7 marca 2011, 10:40
zastanawiam się czy iść do szkoły rodzenia czy nie???
od ginekologa usłyszałam, że rodzić nikt mnie nie nauczy bo to natura i położna powiedzą co i jak mam robić...
w moim najbliższym otoczeniu tylko 1 kobitka korzystała ze szkoły i opinia mnie nie przekonuje, bo szkoła to tylko szkoła a opieka nad własnym dzieckiem to dopiero szkoła życia...
zatem czy warto inwestować te 500 zł w szkołe rodzenia???
bo z zagospodarowaniem tych pieniążków nie będę miała żadnych problemów ;-)
- Dołączył: 2010-08-19
- Miasto: Dąbrowa Górnicza
- Liczba postów: 643
7 marca 2011, 19:04
Ja osobiście nie rodziłam, ale moja kuzynka po urodzeniu syn bardzo żałowała, że nie była na nauce rodzenia. Przede wszystkim nikt nie uczył ją oddychania przez co miała z tym problemy. Mówiła, że czasami wręcz brakowało jej tchu.
- Dołączył: 2009-04-02
- Miasto: Karmelkowo
- Liczba postów: 10500
7 marca 2011, 19:26
Ja rodzę w sierpniu i do szkoły rodzenia się nie wybieram.
- Dołączył: 2006-04-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1027
7 marca 2011, 20:12
nie chodziłam do szkoły rodzenia, bo mój ginekolog mi odradził. powiedział, że lepiej wydać kasę na kosmetyki albo coś dla dziecka. Co do ćwiczeń zalecił spacery - chodziłam codziennie około 2-3 godz średnio-szybkim tempem aż do porodu i urodziłam w 2 godz
- Dołączył: 2009-05-19
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 1303
7 marca 2011, 20:32
Ja byłam dwa razy w ciąży.Jak i za pierwszym,tak i za drugim razem nie chodziłam do szkoły rodzenia.Jak już masz rodzić to organizm sam ci mówi co masz robić.Położna na pewno też ci wszystko powie:)
- Dołączył: 2009-05-19
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 1303
7 marca 2011, 20:34
A matczyna intuicja cię nie zawiedzie:)
- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: -
- Liczba postów: 3378
8 marca 2011, 07:08
A ja planuję iść do szkoły rodzenia (i to razem z mężem). To moja I ciąża, więc jestem totalnie zielona w temacie i może będę się czuła pewniej po jakichś zajęciach praktycznych (nauka oddychania, ćwiczenia, opieka nad dzieckiem).
Edytowany przez karenknightly 8 marca 2011, 07:09
8 marca 2011, 08:32
no to was zaskoczę ta szkoła rodzenia jest w państwowym szpitalu w którym chce rodzić i zależało mi na poznaniu położnych...
ale zastanawiam się jak będzie wyglądał mój poród i czy pewne rzeczy są dziedziczne bo do tej pory moja ciąża wyglada bardzo podobnie jak u mojej mamy i jej obydwie ciąże zakończyły się cesarkami więc może się okazać że i mnie to spotka...
bo z noworodkiem sobie poradzę ;-)
10 marca 2011, 10:08
Ja nie chodziłam i nie żałuje. Małą urodziłam sama. Mało tego przez gapostwo połoznych rodziłam pierwsze pół godziny sama. Jak przyszły to tylko zawołały panią doktor i w ciągu 10 minut mała sie urodziła. Najlepsze było to, że godzinę wcześniej nie wierzyły mi że mam co minute skurcze parte, bo nie było tego na ktg ;/. Dobrze, że mąż był ze mną bo bym kilka razy zemdlała z bólu. Ale wszystko skończyło się ok. W sumie bolało tylko z 6 godzin wiec nie było żle. Położna pomogła mi tylko na sam koniec, a wcześniej oddychałam i relaksowałam się jak mi było wygodnie. 500zł wydałam na huśtawkę fisher prisa. Przynajmniej mała może się bujać jak ją brzuszek boli.