- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 stycznia 2017, 22:23
Hej. W takim wieku oddałyście swoje dzieci pod opiekę kogoś obcego? Czy może jesteście z dziećmi w domu? I co Was do tego skłoniło?
Ja mam dwójkę dzieci, jedno w żłobku, drugie idzie od września. A ja nawet się cieszę z powrotu do pracy. Znajome są zdziwione jak tak można. Trzeba "siedzieć z dzieckiem" w domu ile wlezie... Może faktycznie jestem dziwna?
9 stycznia 2017, 20:09
Bo młodym matkom najczęściej zwyczajnie się miesza w głowach. Na palcach jednej ręki policzę matki z mojego otoczenia, które zostały normalne, nie przechodzą syndromu matki polki. I nie wiem czy to hormony czy co, ale charaktery im się zmieniają całkowicie. I oczywiście tylko jeden temat- dzidziuś. Wszędzie pokazują jakimi to sa idealnymi matkami, a potem płaczą po kątach, że nie jest idealnie. Ale wszystko wiedza najlepiej... przyzwyczajają się do domowego życia i później nie chcą isc do pracy. Ich wybór. Miłość do dziecka jest ważna, ale nie najważniejsza. Nie można dziecka osaczyć jak kwoka, bo później jest ono przerażone całym światem, a mama jest szczęśliwa bo jak dziecko się boi to biegnie do niej, leczy swoje ego. A jeśli siedzą w domu i nie mają kontaktu z nikim poza babciami to stają się osobami bez zainteresowań, bez ciekawych historii do opowiadania, narzekające na codzienne obowiązki... Moja koleżanka tak zaległa w domu i pomimo moich szczerych chęci nie mam o czym z nią porozmawiać. Chciałam ją zabrac do kina czy na babski wieczór, ale ona nikomu dziecka nie odda na cały wieczór... babci, cioci, mężowi... Jest tak sfrustrowana, że nawet o dziecku nie chce mówić, a nic innego w jej życiu się nie dzieje...Dziewczyny, dlaczego wszędzie gdzie nie spojrzę mamuśki się kłócą? Założyłam temat, aby wymienić poglądy, poczytać jak jest u innych. A tu jedna wielka awantura, które dziecko i matka lepsze :(
czyli wszystkie przedszkolanki siedzące z dziećmi to flustratki? tam mają kontakt tylko z dzieciakami :)
9 stycznia 2017, 20:25
czyli wszystkie przedszkolanki siedzące z dziećmi to flustratki? tam mają kontakt tylko z dzieciakami :)Bo młodym matkom najczęściej zwyczajnie się miesza w głowach. Na palcach jednej ręki policzę matki z mojego otoczenia, które zostały normalne, nie przechodzą syndromu matki polki. I nie wiem czy to hormony czy co, ale charaktery im się zmieniają całkowicie. I oczywiście tylko jeden temat- dzidziuś. Wszędzie pokazują jakimi to sa idealnymi matkami, a potem płaczą po kątach, że nie jest idealnie. Ale wszystko wiedza najlepiej... przyzwyczajają się do domowego życia i później nie chcą isc do pracy. Ich wybór. Miłość do dziecka jest ważna, ale nie najważniejsza. Nie można dziecka osaczyć jak kwoka, bo później jest ono przerażone całym światem, a mama jest szczęśliwa bo jak dziecko się boi to biegnie do niej, leczy swoje ego. A jeśli siedzą w domu i nie mają kontaktu z nikim poza babciami to stają się osobami bez zainteresowań, bez ciekawych historii do opowiadania, narzekające na codzienne obowiązki... Moja koleżanka tak zaległa w domu i pomimo moich szczerych chęci nie mam o czym z nią porozmawiać. Chciałam ją zabrac do kina czy na babski wieczór, ale ona nikomu dziecka nie odda na cały wieczór... babci, cioci, mężowi... Jest tak sfrustrowana, że nawet o dziecku nie chce mówić, a nic innego w jej życiu się nie dzieje...Dziewczyny, dlaczego wszędzie gdzie nie spojrzę mamuśki się kłócą? Założyłam temat, aby wymienić poglądy, poczytać jak jest u innych. A tu jedna wielka awantura, które dziecko i matka lepsze :(
Nie tylko- maja kontakt ze sobą nawzajem, moga poplotkować, posłuchac o sukcesach czy problemach koleżanek z pracy, maja kontakt z rodzicami dzieciaków, z ludźmi których spotykają po drodze do pracy, robiąc zakupy z pracy do domu... Widzą świat poza murami domu.
9 stycznia 2017, 21:07
czyli wszystkie przedszkolanki siedzące z dziećmi to flustratki? tam mają kontakt tylko z dzieciakami :)Bo młodym matkom najczęściej zwyczajnie się miesza w głowach. Na palcach jednej ręki policzę matki z mojego otoczenia, które zostały normalne, nie przechodzą syndromu matki polki. I nie wiem czy to hormony czy co, ale charaktery im się zmieniają całkowicie. I oczywiście tylko jeden temat- dzidziuś. Wszędzie pokazują jakimi to sa idealnymi matkami, a potem płaczą po kątach, że nie jest idealnie. Ale wszystko wiedza najlepiej... przyzwyczajają się do domowego życia i później nie chcą isc do pracy. Ich wybór. Miłość do dziecka jest ważna, ale nie najważniejsza. Nie można dziecka osaczyć jak kwoka, bo później jest ono przerażone całym światem, a mama jest szczęśliwa bo jak dziecko się boi to biegnie do niej, leczy swoje ego. A jeśli siedzą w domu i nie mają kontaktu z nikim poza babciami to stają się osobami bez zainteresowań, bez ciekawych historii do opowiadania, narzekające na codzienne obowiązki... Moja koleżanka tak zaległa w domu i pomimo moich szczerych chęci nie mam o czym z nią porozmawiać. Chciałam ją zabrac do kina czy na babski wieczór, ale ona nikomu dziecka nie odda na cały wieczór... babci, cioci, mężowi... Jest tak sfrustrowana, że nawet o dziecku nie chce mówić, a nic innego w jej życiu się nie dzieje...Dziewczyny, dlaczego wszędzie gdzie nie spojrzę mamuśki się kłócą? Założyłam temat, aby wymienić poglądy, poczytać jak jest u innych. A tu jedna wielka awantura, które dziecko i matka lepsze :(
Soraka nie zrozumialas sensu wypowiedzi Ylony a szkoda, mimo ze nie masz jeszcze dziecka to po twoich wypowiedziach smiem twierdzic ze bedziesz taka matka jak opisuje Ylona.Wokol mnie pelno takich matek ktorym dzieci odebraly zdolnosc myslenia.
9 stycznia 2017, 22:04
widać, ze niektórym przydałby sie jednak kontakt z ludźmi , bo strasznie zdziczałe są przez przesiadywanie tylko w domu.
9 stycznia 2017, 22:06
Dyskusja stała się mocno bezprzedmiotowa, Maharettt serio bym odpuściła.Maharett, której się nie opłaca iść do pracy i ok, są i takie sytuacje i która ma normalne problemy z dziećmi.Mysterious promująca matkocentryzm, gdzie matka która chce iść do pracy przed trzecim rokiem życia dziecka jest złą matką, która się na dzieci nie powinna decydować.I mlodamama, jeszcze niedawno łkająca w poduszkę, że studiujący mąż ją zlewa, a teściowie utrzymują. Potem parząca kawę w pracy załatwionej przez teściów i nagle pnąca się po szczeblach kariery, z idealnym dzieckiem i opluwająca inne matki jadem. A może po prostu lecząca kompleksy na forum, bo życie wcale się nagle takie idealne nie stało? Która zaraz mnie pewnie też opluje jadem, ale w sumie to dość śmieszne się robi i przewidywalne.
9 stycznia 2017, 22:59
Ja wróciłam do pracy po prawie 14 miesiącach (macierzyński+cały zaległy urlop). Z jednej strony cieszyłam się na myśl o powrocie do pracy, a z drugiej strony szkoda mi było, że już nie będę spędzała tyle czasu z Synkiem. Ja byłam w komfortowej sytuacji, bo moja Mama zadeklarowała chęć zajmowania się moim Synkiem. Dzięki temu, do pracy wróciłam ze spokojem. Ale gdybym nie miała Mamy na miejscu, to bym na pewno zdecydowała się na żłobek. Wiele moich koleżanek dawało swoje dzieci do żłobka i tylko nieliczne osoby zalowaly tego. Większość była zadowolona. Poza tym wśród moich znajomych większość mam decyduje się na powrót do pracy, choćby na pół etatu. Mój Synek pójdzie do przedszkola jako trzylatek i zobaczmy jak to będzie.
19 stycznia 2017, 19:05
-
Edytowany przez 19 stycznia 2017, 19:22