- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 sierpnia 2016, 10:43
Ostatnio moja mama mi zaproponowała kupno chodzika dla mojego półrocznego synka. Na początku byłam za, natomiast poczytałam trochę opinii i oddalam się od tego pomysłu.
Jak to jest u Was? Kupowałyście chodzik swoim dzieciom czy uważacie go za zło całkowite?
30 sierpnia 2016, 10:51
Ja jestem zdecydowanie przeciwko. Chodziki są wywrotne, łatwo o wypadek. Dodatkowo nie wspierają w żaden rozsądny sposób rozwoju dziecka. A jeszcze wkładanie dziecka do chodzika, jak samo nie stoi (a niektóre matki wsadzają, jak jeszcze stabilnie nie siedzi!) to już jest w ogóle jakieś nieporozumienie i można dziecku krzywdę zrobić. Moi chłopcy wychowywali sie bez, jeden zaczął chodzić jak tylko skończył rok, a drugi w wieku dziesięciu miesięcy i nie był im do tego wcale potrzebny chodzik.
30 sierpnia 2016, 11:02
Zło całkowite, nauka powinna być samodzielna, a nie na siłę. Tak samo jak dziecko uczące się chodzić powinno być bez butów, a jak już wychodzi na dwór to buty nie powinny mieć usztywnianej kostki.
30 sierpnia 2016, 11:04
moje dziecko nie raczkowalo w wieku 8 miesiecy dostalam chodzik jak miala 9 miesiecy i 2 dni zaczela chodzic
30 sierpnia 2016, 11:05
Jeśli masz na myśli taki chodzik, że wkłada się dziecko pomiędzy obręcz, to są one obecnie odsądzone od czci i wiary i w sumie może słusznie. Oczywiście jak zwykle jest to mocno demonizowane, ponieważ na moich oczach wychowało się w nich wiele dzieci i nic nikomu się nie stało, ale też niczego do rozwoju dziecka taki chodzik nie wnosi. Dość fajny jest chodzik-pchacz, ale moim zdaniem warto w niego zainwestować w przypadku dziecka, które np. boi się samo chodzić, a jest już duże. W przypadku np. mojej córki byłby to bezsensowny wydatek, bo nauczyła się sama chodzić nie wiadomo kiedy (11 miesięcy) i nigdy nie potrzebowała pomocy w przemieszczaniu się.
30 sierpnia 2016, 11:11
moje dziecko nie raczkowalo w wieku 8 miesiecy dostalam chodzik jak miala 9 miesiecy i 2 dni zaczela chodzic
No widzisz i to jest niedobre. Bo raczkowanie jest jedną z cenniejszych umiejętności dla rozwoju mózgu. http://dziecisawazne.pl/jak-i-dlaczego-wspomagac-r...
Jak dziecko ma dysleksję, to zawsze pada pytanie, czy raczkowało.
30 sierpnia 2016, 11:13
Jeśli masz na myśli taki chodzik, że wkłada się dziecko pomiędzy obręcz, to są one obecnie odsądzone od czci i wiary i w sumie może słusznie. Oczywiście jak zwykle jest to mocno demonizowane, ponieważ na moich oczach wychowało się w nich wiele dzieci i nic nikomu się nie stało, ale też niczego do rozwoju dziecka taki chodzik nie wnosi. Dość fajny jest chodzik-pchacz, ale moim zdaniem warto w niego zainwestować w przypadku dziecka, które np. boi się samo chodzić, a jest już duże. W przypadku np. mojej córki byłby to bezsensowny wydatek, bo nauczyła się sama chodzić nie wiadomo kiedy (11 miesięcy) i nigdy nie potrzebowała pomocy w przemieszczaniu się.
Pokolenie chodzikowe czyli lata 80 te 90 te w wiekszości ma jakieś problemy kregosłupowe.
30 sierpnia 2016, 11:17
Pokolenie chodzikowe czyli lata 80 te 90 te w wiekszości ma jakieś problemy kregosłupowe.Jeśli masz na myśli taki chodzik, że wkłada się dziecko pomiędzy obręcz, to są one obecnie odsądzone od czci i wiary i w sumie może słusznie. Oczywiście jak zwykle jest to mocno demonizowane, ponieważ na moich oczach wychowało się w nich wiele dzieci i nic nikomu się nie stało, ale też niczego do rozwoju dziecka taki chodzik nie wnosi. Dość fajny jest chodzik-pchacz, ale moim zdaniem warto w niego zainwestować w przypadku dziecka, które np. boi się samo chodzić, a jest już duże. W przypadku np. mojej córki byłby to bezsensowny wydatek, bo nauczyła się sama chodzić nie wiadomo kiedy (11 miesięcy) i nigdy nie potrzebowała pomocy w przemieszczaniu się.
Akurat znam wiele osób z pokolenia lat 80-tych i problemów z kręgosłupem nikt w moim otoczeniu nie ma. Ja też nie, ale ja chyba w chodziku nie chodziłam. Za to mąż ma, a w chodziku nie chodził.