>>>>>>>>>>>>>Nie ma co się dziwić, że się denerwuje. Jest świadomy, że musiał by
zapewnić wam byt, a ciężko pogodzić szkołę z pracą. To nie jest taka
łatwa sytuacja.
Zgadzam się.Dodatkowo myśle ze on jest bardziej hmm dojrzały i odpowiedzialny niż Ty(przynajmniej w tych sprawach)Pomyśl sobie tylko-mieszkanie z rodzicami(twoimi to lepiej dla ciebie gorzej dla niego,odwrotnie to tragedia dla ciebie)do tego wysłuchwianie matki-"Dziecko zrobił a utrzymać go nie potrafi" na pewno nie bedzie potrafił bo ma szkołę (mniemam że dzienną?)w nocy musi sie przeciez wyspac,wiec nocne zmiany odpadają,poza tym nie wiem jak u was w miescie,ale prace znaleźć jest cieżko tym bardziej po samej szkole sredniej jak juz wszyscy dookoła machają papierkami ze szkół wyższych,nawet w Biedronce siedzą ludzie z dyplomami po studiach.
Poza tym wyszalej sie jeszcze póki młoda jesteś-wiem ze myslisz ze to facet na całe życie itd ale gwarantuje ci ze poznasz jeszcze tysiąc facetów i warto czasem dać sobie dłużej tą furtkę że jakby co to wymienie na lepszy model
Jeśli juz chcesz podjać taka decyzję-najpierw z nim zamieszkaj-bez rodziców bo rodzice to najwieksze utrapienie w przypadku mieszkania razem(poczytaj wpisy dziewczyn na forum bedacych w takiej sytuacji-nawet najlepsza tesciowa okazuje sie zołzą)czesto okazuje sie ze kochany misio po zamieszkaniu razem staje sie wkurzajacym starym niedźwiedziem a rozrzucanie skarpetek po domu i brudnych gaci to i tak najmniejszy problem.
Mam pełno koleżanek które decydowały sie na śluby/dzieci w młodym wieku(młodym czytaj 17-25 lat)a teraz są zdradzane,zniesmaczone życiem,zgnuśniałe,jedna sie rozwodzi,kolejna to matka polka a jej facet robi na lewo w obydwóch znaczeniach tego słowa.Oczywiscie nie zawsze tak jest,ale....lepiej poczekać i byc w 100% pewną mężczyzny,jak i siebie i swoich wyborów.
Jak byłam w twoim wieku chciałam wyjść za mąż w wieku 23 lat,urodzić w wieku 24 i co?Ciągle mam tego samego faceta a czym jestem starsza tym bardziej odkładam wszystkie decyzje w przyszłość.Bo co z tego ze mieszkamy razem(wiec potencjalne dziecko lokum ma)jak bym musiała oszczedzac na wszystkim poczawszy od pieluch a na zabawkach skończywszy.Po co szykować dziecku takie życie,wole mieć dziecko nawet w wieku 30 lat a za to być spełnioną,nie mieć fiu-bździu w głowie i miec pieniadze na godne zycie mojego dziecka i moje.
Skoro sie kochacie to poczekacie nastepne pare lat i nic wam sie nie stanie
a dziecko do niańczenia zawsze się znajdzie-bo pełno jest młodych matek które chcą gdzieś wyjść a nie mają z kim dziecka zostawić.Popilnuj dziecka koleżanki-ona bedzie szczesliwa,ty bedziesz miała "naukę",albo zatrudnij sie w przedszkolu/żłobku albo na świetlice szkolną.Podejrzewam że jak zobaczysz ile jest z dziecmi problemów od razu ci sie odechce.
Ale się wczułam
oczywiscie to twoja decyzja ale mysle ze nawet twój chłopak nie jest pewny czy to dobry pomysł,a nie chce ci zrobic przykrości stąd ten stosunek przerywany,pewnie zawsze liczy ze tym razem nie zaciązysz.
Współczuje Ci poronienia
trzymaj się