- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 388
8 lutego 2011, 22:27
Hej;)W sumie to chciałabym wam przedstawić moja a raczej nasza sytuację w związku. Jeżeli ktoś ma czas to bardzo bym prosiła o przeczytanie,bo nie mam się komu wyżalić.
Tak więc ja mam 20lat i mój Ł też,tyle,że ja liceum skończyłam rok temu a mój Ł robi technikum i przez przypadek uczy się jeszcze rok dłużej,teraz jest w 3technikum a przed nim jeszcze rok. Chodzi o to,że brałam tabletki anty i mimo tego zaszłam w ciąże ,która po 3tyg poroniłam.Okropny ból i cierpienie,Ł powiedział,że będziemy starać się o maleństwo tyle,że miał na myśli dopiero po jego szkole i ja to doskonale rozumiem i szanuje. Ja bardzo bym chciała mieć maleństwo i na prawdę myślę o tym poważnie i bardzo często rozmawiamy o tym. Od tamtego momentu gdy maleństwo straciłam przestaliśmy używać zabezpieczeń,ponieważ ja drugi raz bym czegoś takiego nie zniosła. Kochamy się bez niczego jednak Ł zawsze wychodzi wcześniej,i wiemy ,ze to żadne zabezpieczenie,że prędzej czy później coś z tego będzie także jesteśmy tego świadomi. I gdy o tym rozmawiamy Ł mówi,że będzie się cieszył ,że chce mieć maleństwo tak samo bardzo jak ja ale gdy rozmawiamy tak z zaskoczenia tzn.ja mówię ,, ja nie wiem czy czasem nie jestem w ciąży" to zaraz rozmowa wygląda inaczej,widzę ,że się boi i denerwuje jak tak mówię. Wiem też,że on sam chce zarabiać na dziecko a żebym ja tylko zarabiała a do tego jeszcze ponad rok czasu. Wkurzam się,bo gdyby nie zawalił tej 1klasy to teraz już by miał koniec i nasze życie układało by się inaczej. Ja to wszystko rozumiem ale czasem po prostu za bardzo nalegam, bo ja chciałabym już... wiem,że muszę czekać i będę czekała ,bo kocham go całym sercem. Do niczego nie mogę go zmuszać.
Przepraszam za taki bełkot ale nie miałam się komu wygadać.
- Dołączył: 2006-11-20
- Miasto: Nyc
- Liczba postów: 921
8 lutego 2011, 23:44
heheh Tuchaaaa uwazaj - pod jednym dachem z takim ideałem ;)
9 lutego 2011, 00:14
HAH mam 25 lat mój narzeczony z odzysku 30 jestesmy razem 7 lat z licznymi przerwami,
od 2 lat non stop suszy mi glowe jak to chcialby miec dziecko,
on jego rodzina, moja rodzina nasi przyjaciele zadaja trudne pytania kiedy cos sie urodzi, mam tego po dziurki w nose i to bardzo dolujace... sama nie wiem czy jestem gotowa na to, teraz mam inne piorytety np musze schudnac, ja bralam tabletki i wciaz biore ( po kryjomu) kiedy mi się przypomni, od niechcenia
Z kolei najprosciej zajac w ciaze w mlodym wieku nie stresujesz sie ze musisz studia ukonczyc zachaczyc o dobra prace, nie przejmujesz sie tak bardzo finansami bo nie znasz wartoscia pieniadza
Tobie nie wiem co doradzic na moje oko jestescie za mlodzi, wydaje mi sie ze jeszcze nie niedojrzali na takie nabytki, a z nastoletnimi milostkami jest jak jest dzis jest jutro jej nie ma
- Dołączył: 2009-11-15
- Miasto: Madrid
- Liczba postów: 2546
9 lutego 2011, 00:50
> haha, zastanowcie sie ludzie wpierw moze bo te
> wasze obustronne bezgraniczne zaufanie bywa
> zalosne. dodajmy do tego milosc i chec posiadania
> dziecka majac ledwie 20 lat. pozdro :D
nie mierz wszystkich swoją miarą, są ludzie którzy myślą w inny sposób. Mam przyjaciół którzy jeszcze w liceum ubzdurali sobie że chcą sie żenic, miec dzieci itd gdy mieli po 17lat postanowili ze uciekną z domu wiec rodzice w koncu sie zgdzili na slub pod warunkiem ze chociaz z dziecmi poczekają do skonczenia szkoły i można powiedziec ze prawie sie im to udało -prawie bo maturę kasia juz pisała z widocznym brzuszkiem;) Mimo ze wszyscy pukali się w głowy co oni wyprawiają (ja też powątpiewałam w trwałość tego związku) to na przekór wszystkiemu od 13lat tworzą wspaniałą rodzinę a w przerwach od pieluch porobili mgr... obecnie oboje pracują, mają mnóstwo czasu na podróze i czas dla siebie bo dzieci odchowane, w wieku szkolnym cała czwórka, a oni nadal patrzą na siebie z taką miłoscią jak 13lat temu;) a ostatnio nawet zastanawiali się nad 5 potomkiem...
Edytowany przez pawiooka 9 lutego 2011, 00:51
- Dołączył: 2010-10-28
- Miasto: Wadowice
- Liczba postów: 183
9 lutego 2011, 04:06
Ja miałam 19 lat, gdy wychodziłam za mąż. Rok po ślubie urodziłam dziecko...
U nas sytuacja finansowa wyglądała zupełnie inaczej, bo mój mąż wtedy już kończył studia i miał stałą pracę.
Ale decyzję o dziecku podjęliśmy świadomie, i to chyba najlepsza decyzja w naszym życiu:)
9 lutego 2011, 07:25
Tuchaaa - a jakie bralas tabsy ? ;>
Tez sie, kurcze, troszke martwie, ze moge byc w ciazy ;/ .
Ja radze Wam poczekac. Sama jestem w Twoim wieku. Studuje, a moj facet ma 26 lat i nie ma zadnego zawodu, skonczyl zawodowke, nie ma pracy, bo Go zwolnili i w ogole jest kicha z tym wszystkim. Ciagle suszy mi glowe o dziecko. Pytam sie Go za co chce to biedne dziecko utrzymac, ale do Niego chyba nic nie dociera.
Ja musze miec najpierw skonczone studia i w miare stabilna sytuacje finansowa, zeby moje dziecko nie musialo plakac z glodu.
Poczekajcie.
Zycze Wam wszystkiego najlepszego i moge pozazdroscic faceta :)
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
9 lutego 2011, 07:51
Urodziłam syna w wieku 19 lat, nie było łatwo, bo jedyne co mieliśmy dla naszego synka to miłość ( mój mąż również miał 19 lat) mieliśmy dużo, dużo szczęścia, bo rodzice mojego m mają spory dom, więc mieliśmy tam całkiem spory kąt, a nawet dwa kąty dla naszej trójki, rodzice wspierali nas finansowo, mój m pracował ale bez fajerwerków wypłata była, starczało tylko na pieluchy, resztą zajęli się rodzice... i pomimo, że kochaliśmy i kochamy naszego syna, to jesteśmy bardziej dumni z rodzicielstwa z drugim synem, mieliśmy już własne mieszkanie, w miarę dobrą pracę i po 29 lat kiedy pojawił się nasz drugi syn, jesteśmy dumni z siebie, że nie musimy prosić o nic rodziny, że stać nas na wszystko co potrzebne, a nawet na drobne szaleństwa dla naszych dzieci... nawet jeżeli masz duże pragnienie bycia mamą, masz dużo miłości, to i tak lepiej poczekać na lepszą stabilizację waszego życia, bo naprawdę łatwiej jest kochać nie musząc prosić o kasę rodziców, więcej frajdy sprawia takie rodzicielstwo, bo wtedy jest się dumnym, że to moja zasługa... i wierzcie mi ja nie jestem materialistką, ale żeby mieć dzieci potrzebne są pieniądze...
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto:
- Liczba postów: 989
9 lutego 2011, 07:52
Kochanie ja za 4 mies zostane mama a moj M tata, ale po pierwsze mamy 23 i 26 lat (fakt, ze nie mamy slubu ale miec nie bedziemy). On ma bardzo dobrze płatna prace, ja rowniez a jak kupilismy wozek, lozeczko, ciuszki i akcesoria wydalismy ponad 5 tys a jeszcze nie mamy wszystkiego- chcesz takie koszty zrzucic na rodziców? Ja tez raz poroniłam....Ale pamietaj- JEDNO DZIECKO NIE ZASTAPI DRUGIEGO. Nie wystarczy chciec, trzeba wiedziec ze dziecku zapewni sie wszystko czego potrzebuje...
Co do tego czy mozna tak zajsc- ja zaszłam przy regularnym braniu Cilestu (nigdy nie pominełam czy zapomniałam) a brałam 11 mies a teraz przy spirali, wszystko z prywatnej kliniki Enel Med wiec mozna:)
9 lutego 2011, 08:36
Tuchaaaa, twój mężczyzna się martwi, jak mu mówisz,z ę jesteś w ciąży, bo się o ciebie i o maleństwo troszczy. Ja z moim mężem mam to samo. Jak zaszłam w ciążę, to szalał jednocześnie z radości i ze strachu, że sobie ze wszystkim nie poradzi. Nie strasz go tak, i nie mów, ze chyba jesteś w ciąży, jak nie masz pewności, bo to dla niego duży stres za każdym razem. On by chciał zapewnić tobie i dziecku wszystko, co najlepsze, a teraz nie ma jak. Więc jeśli chcesz czekać, aż on skończy szkołę, to naprawdę oszczędź mu tego stresu. Faceci lubią mieć wszystko poukładane, zaplanowane.
I nie uważam, żebyście byli za młodzi albo mieli pstro w głowie. Ja wyszłam za mąż w wieku 20 lat i gdyby nie to, że poroniłam, w tym wieku też byłabym mamą.
A dziecko wcale nie jest takie drogie. Pieluchy, na początku są najdroższe, ale wychodzi w granicach 200zł miesięcznie i to jak się kupuje te droższe, potem, jak dziecko mniej ich zużywa to nawet połowy z tego się nie wydaje. My łóżeczko mieliśmy używane, ubranek przez pierwszy rok w ogóle nie kupowałam, tylko do chrztu, bo tyle nadostawałam używek od znajomych, że jeszcze dwójkę dzieci bym ubrała. Cała wyprawka bez wózka wyniosła nam 300-400zł. A wózka używałam tez niecały rok, a zamiast wózka można kupić dużo tańszą (w okolicach 50zł) chustę i w chuście dziecko nosić. Drogie jest mleko modyfikowane, ale ja małego prawie rok karmiłam wyłącznie piersią (jesli chodzi o mleko) i też nic na to nie wydawaliśmy. W laktator tylko musiałam zainwestować, bo do szkoły chodziłam, ale szybko się zwrócił. A potem jak dziecko jest większe i trzeba je dokarmiać obiadkami, to też grosze to kosztuje.
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto:
- Liczba postów: 989
9 lutego 2011, 08:57
tienna no taki, ale jak się nie ma od kogo dostac (mowie o najblizszych bo np z second handu bym się brzydziła) to wszystko trzeba kupic, bylejakie spiochy kosztuja 10-15zł, wozek ok 800zł i to na allegro, łozeczko, etc...
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto:
- Liczba postów: 989
9 lutego 2011, 08:58
Poza tym na spacery bedziesz dziecko w chuscie nosic? Zakupy tez bedziesz tak robic? Rocznego tak nie włozysz...