- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 listopada 2015, 18:18
Witajcie :)
Temat powstał z myślą o kobietach, które w najbliższych miesiącach planują zajść w ciążę.
Jesteśmy tu po to, by móc się wzajemnie wspierać podczas comiesięcznych starań :)
Co mogę powiedzieć o sobie? Mam 27lat, listopad jest moim 6 miesiącem starań. Zmagałam się z brakiem owulacji - przyjmowałam przez 2 cykle clostilbegyt (musiałam odstawić z powodu długo utrzymujących się nieprzyjemnych objawów, ale owulacja powróciła). Badania prolaktyny i tsh - wszystko w normie. Na ten moment mierzę temperaturę i obserwuję śluz, by zobaczyć czy długości poszczególnych faz są prawidłowe. Niezmiennie też pracujemy z mężem na nasze potomstwo. Mam nadzieję, że końcówka 2015 lub nowy 2016 będzie dla nas pomyślny :)
A Wy jak długo się staracie? Może na razie jesteście na etapie planowania ciąży? Zapraszam do dyskusji :))
19 października 2019, 13:23
Gratulacje Andzia!!!
Wisterya mąż może chyba zjeść na mieście ;) Jest już konkretny plan przeprowadzki?
22 października 2019, 12:35
Conejo..... plan jest, ale ciągle coś. Jak nie gaz, to stolarz zmarł i dalsze prace stoją. Bez balustrady się nie wprowadzę z dwulatkiem. W innym przypadku no problemo, bo bez trepów można mieszkać przecież.
Ale kuchnia jutro wchodzi, tylko na blat będę musiała poczekać, kominek się robi [generalnie mąż przekazał "czarny kamień", ale nie przekazał, że ma być MATOWY i bym prawie miała cmentarny pomnik w salonie ]. Fugowanie, malowanie, podłogi i drzwi zostały, czyli takie prace na dwa tygodnie, poprawki. A musimy już się wyprowadzić, bo sytuacja zaczyna być coraz gorsza.
22 października 2019, 13:27
Czemu sytuacja coraz gorsza?
22 października 2019, 14:01
Conejo: mieszkanie z Teściami. Pierwsza awantura wczoraj: "dwoje ludzi nie umie sobie z dzieckiem poradzić", mój mąż aż się zagotował, wkurwił, wściekł, zrobił armageddon itp. Mi w nocy zelżało, rano Teściowa przeprosiła, że była chora, potrzebowała odpoczynku, nie zapanowała nad emocjami. Nie dziwię się. Cały dzień siedzi w domu z bachorami :P Zamiast cieszyć się swobodą na emeryturze. Teść z pracy wraca coraz później i przesiaduje na podwórku coraz więcej. Nawet do sklepu po zakupy jeździ, czego chyba nigdy nie robił ;) Jest im ciężko, jak to teściowa powiedziała: starzy ludzie potrzebują spokoju. Ale rozpieściła mi dziecko do granicy możliwości, nie da się z nim wytrzymać. Jeszcze ma bunt, odreagowuje emocje, nie umie jeszcze sobie z nimi radzić. A tu mu z drogi schodzą na każdy jęk i stęk. A ja sobie nie pozwolę, żeby mi dziecko płaczem wymuszało np. jedzenie kolacji ze szczoteczką do zębów w buzi. A teściowa to jeszcze lata za biegającym dzieckiem i go nawet na leżąco karmi "byle , żeby zjadł". A ja jestem trochę bardziej surowa....
Serio, mam dziecko szatana już przez to. Normalnie Piotrusia z Kogla Mogla.
A Olaf "tylko" je i śpi. Serio. 20 godzin je, 4h śpi
Generalnie to taki raj na kurzej łapie. Niby super, bo mogę siedzieć/leżeć całymi dniami, jedzenie pod nos podstawione, wysprzątane na błysk, ale kosztuje mnie to bardzo dużo. Sytuacja jest napięta. W sumie dobrze, że wczoraj łagodnie wybuchło, niż by się dalej zbierało.... Wszyscy mają dość.
Mam deadline do 11. listopada.
22 października 2019, 17:29
A nie możecie jakoś ustalić, że sobie nie wchodzicie w drogę? Skoro to generuje takie problemy? W tym domu da się żyć trochę koło siebie? Z drugiej strony jeśli faktycznie się mają dziećmi zajmować, to bym powiedziała, że it comes with a cost. 11 listopada to już bliżej jak dalej.
22 października 2019, 22:31
Wisterya - oby się wam udało przeprowadzić tak szybko. Z doświadczenia wiem że na ogół są opóźnienia a najgorsze są takie właśnie duperele do skończenia.
23 października 2019, 13:55
Conejo - generalnie jest spójnie, mamy mega wsparcie, bo uśpią starszaka, dadzą sniadanie, kolację itp. Nie ma możliwości nie wchodzić w drogę, bo jest 1 kuchnia. Sypialnie wszystkie na pietrze. Tak to sobie nie wadzimy, jest spoko, no ale są ekstrema :/ To nie sa warunki dla 3 pokoleń. W ogole 3 pokolenia w jednym domu to juz patologia, jak to mawia brat mojej mamy ;)
Eilleen - ten 11 to niby z zapasem, musi sie udac ;)
PS masakrycznie ciężki typ mi sie trafił, cycowisielec, ciagle je, dzis to nawet w dzien nie śpi. Tylko cały czas chce byc na cycku. Smok nie działa. Ja odpadam, chyba bede dokarmiać :(
Edytowany przez Wisterya 23 października 2019, 13:56
24 października 2019, 07:55
Wisterya dokarmianie moze nie pomoc bo moze chodzi wlasnie o cyca. By to cyca ciumkac. Po paru tygodniach na pewno bedzie lepiej. U mnie bylo to 8 tygodni po ktorych sie duzo odmieniło.
Dla mnie 2miesieczne odciaganie laktatorem non stop bylo najgorsze w calym dotychczasowym macierzyństwie. Dlatego odradzam haha trauma. Juz wole jak sie budzi pierdylion razy.
Zrob tak by Tobie bylo dobrze i w miare wygodnie. To początek, jest malusienki. Zaraz sie wszystko moze zmienic.