Temat: Poród- musze sie wygadać

Dziewczyny od mojego porodu mineło 8 mc , był to mój pierwszy poród-pierwsze dziecko. Rodziłam siłami natury, myślałam w czasie ciąży o cesarce chociaż nie było wskazań , ale wiadomo to da się załatwić. Zdecydowałam się jednak naturalnie urodzić, czy żałuję? nie wiem. 11 dni po terminie poszłam do szpitala na patologię , okropna lekarka załozyła mi cewnik Foleya na wywołanie porodu. Najpierw zbadała mnie tak boleśnie,że poleciała krew, na moje proszenie o bycie delikatniejszą powiedziała :"No to jak pani chce urodzić"? Poźniej jeszcze krwawiłam, cholerny zabieg nic nie dał na drugi dzień o 8 rano podpieli mi oksytocyne.O 9 poczułam pierwsze bóle krzyżowe, innych nie miałam , przynajmniej ich nie pamiętam , krzyżowe były straszne. O 10 przyszedł lekarz, zbadał mnie bardzo boleśnie bo kto sie rodzącą przejmuje, chciałam znieczulenie , okazało się,że mam za mało płytek krwi i mi nie dadzą. Dali za to gaz niby rozweselający , bolało tak samo tylko czułam się pijana. O 11 wpadłam na pomysł ,że jak dużo tego gazu wciągnę to może zemdleję? nie zemdlałam, położna powiedziała ,abym poszła pod prysznic, mąz mi pomagał, miałam dosc, płakałam, wymiotowałam , zaciagałam się gazem i tak na zmiane. O 12 połozna mnie zbadała, rozwarcie na 8 cm , poszłam rodzić, chciałam miec to juz z głowy. Kazała przeć mówiła,że jeszcze tylko raz a tu dalej nic. Nagle zawołała wszystkich tzn lekarza i pielęgniarki po dziecko. Lekarz na oko 28 lat, rezydent jak się okazało. Skoczył mi na brzuch dosłownie w momencie skurczu i łokciami wciskał w mój brzuch, nie umiem tego dosłowniej napisac, między czasie połozna mnie nacięła. To wszystko było takie straszne i bolesne. O 13 syn przyszedł na świat, połozyli mi go na klatce na chwilę pozniej wzieli a ja byłam szyta. Musiałam się komus wygadać, padło na Was:)Poród miałam w szpitalu Ujastek, kto z małopolski to pewnie słyszał. Wszystko było na szybko bo tam jest mnóstwo rodzących a w czasie gdy ja rodziłam rodziły jeszcze inne kobiety. Z sali przedporodowej musiałam korytarzem isc do innej sali porodowej niż ta, która była obok, bo ta była już zajęta. Wiele rzeczy mi się nie podobało, to że lekarz uciskał mi brzuch to sie nazywa chwyt Kristellera http://dzieci.pl/kat,1033565,title,Chwyt-Kristelle... jak w tym artykule napisano jest to zabieg zakazany ze względu na zagrożenie życia matki i dziecka. Ale czy ja rodząca po raz pierwszy o tym wiedziałam? Nie , nie wiedziałam, nie protestowałam, zresztą nikt mnie o zdanie nie pytał. Jak pomyśle, co mogło się stać to ma ciarki na plecach. wybrałam ten szpital bo wszyscy chwalą,że super hiper itd. Jestem z małej miejscowości i nie chciałam tu rodzić. wybrałam najlepszych i czuje się oszukana, rozczarowana, przerażona .Zostałam nacięta, też nie pytano mnie o zgodę, nie wiem na ile to było konieczne a na ile miało przyspieszyc wszystko. Urodziłam w 4 godziny pierwsze dziecko, ktoś powie ,ze super bo szybko a ja no to,że to były najgorsze 4 godziny w moim życiu:(syna kocham nad życie, bólu nie pamiętam, pamiętam cierpienie fizyczne i psychiczne.

Edit : Dziewczyny , niektóre z Was piszą,że nastepnym razem odłoże na prywatna klinikę, ale to nie jest tak ,że ja oszczedzałam na ciązy i porodzie. Mieszkam w małym miasteczku gdzie oczywiście mogłam rodzić, ale się nie zdecydowałam. czytałam i szukałam najlepszego szpitala w promieniu 100 km od mojego miejsca zamieszkania. Wybrałam te szpital bo po

 1 ) Ma oddział neonatologiczny , to było dla mnie najważniejsze.

2) Głoszą iż bardzo pomagaja w karmieniu piersią, promują je itd. - to okazało się zbdura, od razu wciskaja mm a matce wmawiaja ,że jest zła matka i chce zagłodzic swoje dziecko.

3) Głoszą hasła "rodzic po ludzku"

4) Maja super wyposażone sale- tu się zgadza.

Teraz kręcony jest tam serial 600 gr szczęścia na dwójce:) Swoja droga jak moja koleżanka miała tam synka to musiała tam wchodzić w specjalnych ubraniach z ograniczeniami czasowymi itd. a ekpia filmowa sobie biega po oddziale :(

Kliniki prywatnej na pewno nie wybrałabym ze względu na pkt 1.

Są też komentarze,że o co mi w ogóle chodzi i co sie czepiam. Otóz najbardziej jestem rozczarowana i zła tym chwytem Kristellera , bo jest niebezpieczny dla życia matki i dziecka. Ja dosłownie nie mogłam oddychać kiedy lekarz rzucił mi sie na brzuch , myślałam ,że się uduszę. To przede wszystkim a reszta w opisie. No i tak jak pisałam, musiałam sie komuś wygadać, mąz nie bardzo chce na ten temat rozmawiać a ja nie chce na siłe go obciążać tym tematem. Męża nie było ze mną podczas porodu bo on na widok krwi mdleje , nie chciał być i nie zmuszałam go.

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

soleila1992 napisał(a):

uciskanie brzucha lokciem(chwyt Kristellera)jest niezgodne z prawem  zostalo dawno zabronione ten doktorek powinien miec dyscyplinarke.Na twoim miejscu zlozylaby skarge na lekarza niewaze ze minelo tyle msc od porodu.
Nie jest niezgodny z prawem (podstawa?), a jedynie nie jest zalecany - to bardzo duża różnica. Nie znalazłam informacji, aby był błędem w sztuce. Trudno obronić taką skargę, tym bardziej jeśli i matka i dziecko są zdrowe.
Czy ja wiem? Był taki bardzo głośny i medialny proces w Poznaniu niedawno , dwie osoby zostały skazane (chyba 3 lata pozbawienia wolności lekarz i 2 położna - i to bez zawieszenia + nawiązka). Były też procesy odszkodowawcze i generalnie opinia biegłych i sądu jest taka, że praktycznie nie ma żadnych przesłanek, które pozwalałyby na używanie chwytu Kristellera - czyli w teorii nie jest zabroniony, w praktyce tak. Także też współczuję i również złożyłabym skargę na lekarza. 
Z tym, że pacjentka i dziecko zmarli - to duża różnica.
I? - uzasadnienie do wyroku i opinia biegłych była taka, że nie ma żadnych przypadków medycznych, które by uzasadniały zastosowanie tego chwytu. Niezależnie od tego czy pacjentka i dziecko by zmarli, czy przeżyli to sąd wyraził jasne stanowisko - nie sądzę, żeby nagle sądy orzekały w inny sposób. Czyli lekarze niby mogą stosować ten chwyt, ale potem muszą liczyć się ze skargami i ewentualnym procesem. 
Tylko trzeba jeszcze udowodnić jego zastosowanie. I relacja tylko pacjentki nie wystarczy - bo każdy może wtedy złożyć dowolną skargę. A nikt nie jest na tyle nierozsądny, aby sam to wpisał w dokumentację. W momencie zgonu - zazwyczaj znajdują się świadkowie.
Wiem, nie mniej jednak uważa, że warto złożyć skargę. Być może to nie jest jedyna taka sytuacja i gdyby każdy źle traktowany pacjent składał skargę to byłoby wyraźnie widać, że w szpitalu są poważne nieprawidłowości. Gdyby to był nagłośniony przypadek to pewnie łatwiej byłoby też znaleźć świadków. 

Dlatego ja uważam, że sprywatyzowanie służby zdrowia i ubezpieczycieli byłoby wyjściem z sytuacji. Wtedy podejście do pacjentów byłoby inne. Z drugiej strony - nie jest tak, że kobiety na porodówkach są bez winy - ja rozumiem, że to trudny moment, ale bywa, że położnice zachowują się też w sposób odbiegający od ideału. Porody w ramach usług byłyby z pewnością bardziej profesjonalne - jak każda inna procedura.

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

soleila1992 napisał(a):

uciskanie brzucha lokciem(chwyt Kristellera)jest niezgodne z prawem  zostalo dawno zabronione ten doktorek powinien miec dyscyplinarke.Na twoim miejscu zlozylaby skarge na lekarza niewaze ze minelo tyle msc od porodu.
Nie jest niezgodny z prawem (podstawa?), a jedynie nie jest zalecany - to bardzo duża różnica. Nie znalazłam informacji, aby był błędem w sztuce. Trudno obronić taką skargę, tym bardziej jeśli i matka i dziecko są zdrowe.
Czy ja wiem? Był taki bardzo głośny i medialny proces w Poznaniu niedawno , dwie osoby zostały skazane (chyba 3 lata pozbawienia wolności lekarz i 2 położna - i to bez zawieszenia + nawiązka). Były też procesy odszkodowawcze i generalnie opinia biegłych i sądu jest taka, że praktycznie nie ma żadnych przesłanek, które pozwalałyby na używanie chwytu Kristellera - czyli w teorii nie jest zabroniony, w praktyce tak. Także też współczuję i również złożyłabym skargę na lekarza. 
Z tym, że pacjentka i dziecko zmarli - to duża różnica.
I? - uzasadnienie do wyroku i opinia biegłych była taka, że nie ma żadnych przypadków medycznych, które by uzasadniały zastosowanie tego chwytu. Niezależnie od tego czy pacjentka i dziecko by zmarli, czy przeżyli to sąd wyraził jasne stanowisko - nie sądzę, żeby nagle sądy orzekały w inny sposób. Czyli lekarze niby mogą stosować ten chwyt, ale potem muszą liczyć się ze skargami i ewentualnym procesem. 
Tylko trzeba jeszcze udowodnić jego zastosowanie. I relacja tylko pacjentki nie wystarczy - bo każdy może wtedy złożyć dowolną skargę. A nikt nie jest na tyle nierozsądny, aby sam to wpisał w dokumentację. W momencie zgonu - zazwyczaj znajdują się świadkowie.
Wiem, nie mniej jednak uważa, że warto złożyć skargę. Być może to nie jest jedyna taka sytuacja i gdyby każdy źle traktowany pacjent składał skargę to byłoby wyraźnie widać, że w szpitalu są poważne nieprawidłowości. Gdyby to był nagłośniony przypadek to pewnie łatwiej byłoby też znaleźć świadków. 
Dlatego ja uważam, że sprywatyzowanie służby zdrowia i ubezpieczycieli byłoby wyjściem z sytuacji. Wtedy podejście do pacjentów byłoby inne. Z drugiej strony - nie jest tak, że kobiety na porodówkach są bez winy - ja rozumiem, że to trudny moment, ale bywa, że położnice zachowują się też w sposób odbiegający od ideału. Porody w ramach usług byłyby z pewnością bardziej profesjonalne - jak każda inna procedura.
Ale co to znaczy,że rodzące zachowuja sie w sposób odbiegający od ideału?

BlankaP napisał(a):

Dziewczyny od mojego porodu mineło 8 mc , był to mój pierwszy poród-pierwsze dziecko. Rodziłam siłami natury, myślałam w czasie ciąży o cesarce chociaż nie było wskazań , ale wiadomo to da się załatwić. Zdecydowałam się jednak naturalnie urodzić, czy żałuję? nie wiem. 11 dni po terminie poszłam do szpitala na patologię , okropna lekarka załozyła mi cewnik Foleya na wywołanie porodu. Najpierw zbadała mnie tak boleśnie,że poleciała krew, na moje proszenie o bycie delikatniejszą powiedziała :"No to jak pani chce urodzić"? Poźniej jeszcze krwawiłam, cholerny zabieg nic nie dał na drugi dzień o 8 rano podpieli mi oksytocyne.O 9 poczułam pierwsze bóle krzyżowe, innych nie miałam , przynajmniej ich nie pamiętam , krzyżowe były straszne. O 10 przyszedł lekarz, zbadał mnie bardzo boleśnie bo kto sie rodzącą przejmuje, chciałam znieczulenie , okazało się,że mam za mało płytek krwi i mi nie dadzą. Dali za to gaz niby rozweselający , bolało tak samo tylko czułam się pijana. O 11 wpadłam na pomysł ,że jak dużo tego gazu wciągnę to może zemdleję? nie zemdlałam, położna powiedziała ,abym poszła pod prysznic, mąz mi pomagał, miałam dosc, płakałam, wymiotowałam , zaciagałam się gazem i tak na zmiane. O 12 połozna mnie zbadała, rozwarcie na 8 cm , poszłam rodzić, chciałam miec to juz z głowy. Kazała przeć mówiła,że jeszcze tylko raz a tu dalej nic. Nagle zawołała wszystkich tzn lekarza i pielęgniarki po dziecko. Lekarz na oko 28 lat, rezydent jak się okazało. Skoczył mi na brzuch dosłownie w momencie skurczu i łokciami wciskał w mój brzuch, nie umiem tego dosłowniej napisac, między czasie połozna mnie nacięła. To wszystko było takie straszne i bolesne. O 13 syn przyszedł na świat, połozyli mi go na klatce na chwilę pozniej wzieli a ja byłam szyta. Musiałam się komus wygadać, padło na Was:)Poród miałam w szpitalu Ujastek, kto z małopolski to pewnie słyszał. Wszystko było na szybko bo tam jest mnóstwo rodzących a w czasie gdy ja rodziłam rodziły jeszcze inne kobiety. Z sali przedporodowej musiałam korytarzem isc do innej sali porodowej niż ta, która była obok, bo ta była już zajęta. Wiele rzeczy mi się nie podobało, to że lekarz uciskał mi brzuch to sie nazywa chwyt Kristellera http://dzieci.pl/kat,1033565,title,Chwyt-Kristelle... jak w tym artykule napisano jest to zabieg zakazany ze względu na zagrożenie życia matki i dziecka. Ale czy ja rodząca po raz pierwszy o tym wiedziałam? Nie , nie wiedziałam, nie protestowałam, zresztą nikt mnie o zdanie nie pytał. Jak pomyśle, co mogło się stać to ma ciarki na plecach. wybrałam ten szpital bo wszyscy chwalą,że super hiper itd. Jestem z małej miejscowości i nie chciałam tu rodzić. wybrałam najlepszych i czuje się oszukana, rozczarowana, przerażona .Zostałam nacięta, też nie pytano mnie o zgodę, nie wiem na ile to było konieczne a na ile miało przyspieszyc wszystko. Urodziłam w 4 godziny pierwsze dziecko, ktoś powie ,ze super bo szybko a ja no to,że to były najgorsze 4 godziny w moim życiu:(syna kocham nad życie, bólu nie pamiętam, pamiętam cierpienie fizyczne i psychiczne.

Mój poród trwał 26h. Jak o 6 następnego dnia podali mi oksytocyne zaczął się mój koszmar, rodzilam sama, od razu dostałam bardzo silne skurcze(a myślałam że te wcześniej były nocne) ryczalam z bólu, wymiotowalam, raz na moment zemdlalam, okazało się ze wyrwalam sobie wenflon a zanim to się stało musiałam nim ruszać bo ręka była cała spuchnieta i zrobiła się ogromna, z bólu nawet nie wiedzialam kiedy to się stało. O 12 lekarka która pierwszy raz widziałam na oczy oznajmila że moge rodzic, była ona i dwie inne babki, miałam ponad 20 szwów, szyta byłam od razu po podaniu znieczulenia, ból niesamowity aż się poplakalam. W szpitalu byłam 2 doby po porodzie i cały czas czułam ból, silny ból. Okazalo się ze miałam krwiaka który musiałbyc już po szyciu a lekarz nie powiedział mi o tym i mnie wypisal. żyje dzięki swojemu przeczuciu że jest źle, i muszę jechac na SOR tam mi pomogli, ale szpital niestety ten sam.

Współczuję z całego serca. U mnie od tych wydarzen mina zaraz 3 lata a ból jest ten sam i choćby pisanie tego sprawia że wszystko wraca. Kiedys chciałam mieć 2-3 dzieci a po tych przeżyciach mówię nigdy więcej. Psychiczne nie wiem czy kiedyś sobie z tym poradzę. 3Maj się, potrzeba nam czasu.

U mnie też jedną lekarka rzuciła mi się na brzuch całym ciałem. I ten szpital to Polna w Poznaniu

Pasek wagi

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

soleila1992 napisał(a):

uciskanie brzucha lokciem(chwyt Kristellera)jest niezgodne z prawem  zostalo dawno zabronione ten doktorek powinien miec dyscyplinarke.Na twoim miejscu zlozylaby skarge na lekarza niewaze ze minelo tyle msc od porodu.
Nie jest niezgodny z prawem (podstawa?), a jedynie nie jest zalecany - to bardzo duża różnica. Nie znalazłam informacji, aby był błędem w sztuce. Trudno obronić taką skargę, tym bardziej jeśli i matka i dziecko są zdrowe.
Czy ja wiem? Był taki bardzo głośny i medialny proces w Poznaniu niedawno , dwie osoby zostały skazane (chyba 3 lata pozbawienia wolności lekarz i 2 położna - i to bez zawieszenia + nawiązka). Były też procesy odszkodowawcze i generalnie opinia biegłych i sądu jest taka, że praktycznie nie ma żadnych przesłanek, które pozwalałyby na używanie chwytu Kristellera - czyli w teorii nie jest zabroniony, w praktyce tak. Także też współczuję i również złożyłabym skargę na lekarza. 
Z tym, że pacjentka i dziecko zmarli - to duża różnica.
I? - uzasadnienie do wyroku i opinia biegłych była taka, że nie ma żadnych przypadków medycznych, które by uzasadniały zastosowanie tego chwytu. Niezależnie od tego czy pacjentka i dziecko by zmarli, czy przeżyli to sąd wyraził jasne stanowisko - nie sądzę, żeby nagle sądy orzekały w inny sposób. Czyli lekarze niby mogą stosować ten chwyt, ale potem muszą liczyć się ze skargami i ewentualnym procesem. 
Tylko trzeba jeszcze udowodnić jego zastosowanie. I relacja tylko pacjentki nie wystarczy - bo każdy może wtedy złożyć dowolną skargę. A nikt nie jest na tyle nierozsądny, aby sam to wpisał w dokumentację. W momencie zgonu - zazwyczaj znajdują się świadkowie.
Wiem, nie mniej jednak uważa, że warto złożyć skargę. Być może to nie jest jedyna taka sytuacja i gdyby każdy źle traktowany pacjent składał skargę to byłoby wyraźnie widać, że w szpitalu są poważne nieprawidłowości. Gdyby to był nagłośniony przypadek to pewnie łatwiej byłoby też znaleźć świadków. 
Dlatego ja uważam, że sprywatyzowanie służby zdrowia i ubezpieczycieli byłoby wyjściem z sytuacji. Wtedy podejście do pacjentów byłoby inne. Z drugiej strony - nie jest tak, że kobiety na porodówkach są bez winy - ja rozumiem, że to trudny moment, ale bywa, że położnice zachowują się też w sposób odbiegający od ideału. Porody w ramach usług byłyby z pewnością bardziej profesjonalne - jak każda inna procedura.

Nie mam wyrobionej opinii na kwestię prywatyzacji, więc się spierać nie będę - pewnie masz rację, pewnie by to było wyjście z sytuacji i pewnie podejście do pacjentów by było inne (chociaż może nie zawsze, zdarzyło mi się trafić na skrajnie niekompetentnych lekarzy kiedy się leczyłam prywatnie, akurat endokrynologów, ale myślę, że w każdej specjalizacji można trafić na czarne owce). Tylko czy brak prywatyzacji ma oznaczać, że lekarz może komuś zadawać niepotrzebny ból, źle i przedmiotowo go traktować oraz stosować przestarzałe procedury medyczne? Tak samo czy to, że pacjentka zachowuje się w sposób odbiegający od ideału daje lekarzowi prawo do dodatkowego zadawania bólu i narażania jej i dziecka (przecież ww. chwyt może być niebezpieczny dla zdrowia)? 

BlankaP napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

soleila1992 napisał(a):

uciskanie brzucha lokciem(chwyt Kristellera)jest niezgodne z prawem  zostalo dawno zabronione ten doktorek powinien miec dyscyplinarke.Na twoim miejscu zlozylaby skarge na lekarza niewaze ze minelo tyle msc od porodu.
Nie jest niezgodny z prawem (podstawa?), a jedynie nie jest zalecany - to bardzo duża różnica. Nie znalazłam informacji, aby był błędem w sztuce. Trudno obronić taką skargę, tym bardziej jeśli i matka i dziecko są zdrowe.
Czy ja wiem? Był taki bardzo głośny i medialny proces w Poznaniu niedawno , dwie osoby zostały skazane (chyba 3 lata pozbawienia wolności lekarz i 2 położna - i to bez zawieszenia + nawiązka). Były też procesy odszkodowawcze i generalnie opinia biegłych i sądu jest taka, że praktycznie nie ma żadnych przesłanek, które pozwalałyby na używanie chwytu Kristellera - czyli w teorii nie jest zabroniony, w praktyce tak. Także też współczuję i również złożyłabym skargę na lekarza. 
Z tym, że pacjentka i dziecko zmarli - to duża różnica.
I? - uzasadnienie do wyroku i opinia biegłych była taka, że nie ma żadnych przypadków medycznych, które by uzasadniały zastosowanie tego chwytu. Niezależnie od tego czy pacjentka i dziecko by zmarli, czy przeżyli to sąd wyraził jasne stanowisko - nie sądzę, żeby nagle sądy orzekały w inny sposób. Czyli lekarze niby mogą stosować ten chwyt, ale potem muszą liczyć się ze skargami i ewentualnym procesem. 
Tylko trzeba jeszcze udowodnić jego zastosowanie. I relacja tylko pacjentki nie wystarczy - bo każdy może wtedy złożyć dowolną skargę. A nikt nie jest na tyle nierozsądny, aby sam to wpisał w dokumentację. W momencie zgonu - zazwyczaj znajdują się świadkowie.
Wiem, nie mniej jednak uważa, że warto złożyć skargę. Być może to nie jest jedyna taka sytuacja i gdyby każdy źle traktowany pacjent składał skargę to byłoby wyraźnie widać, że w szpitalu są poważne nieprawidłowości. Gdyby to był nagłośniony przypadek to pewnie łatwiej byłoby też znaleźć świadków. 
Dlatego ja uważam, że sprywatyzowanie służby zdrowia i ubezpieczycieli byłoby wyjściem z sytuacji. Wtedy podejście do pacjentów byłoby inne. Z drugiej strony - nie jest tak, że kobiety na porodówkach są bez winy - ja rozumiem, że to trudny moment, ale bywa, że położnice zachowują się też w sposób odbiegający od ideału. Porody w ramach usług byłyby z pewnością bardziej profesjonalne - jak każda inna procedura.
Ale co to znaczy,że rodzące zachowuja sie w sposób odbiegający od ideału?

Nie akceptują bólu - mimo iż poród jest z nim związany. Nie rozumieją faktu, że znieczulenie zewnątrzoponowe ma swoje wymagania, że może wydłużyć poród, że zwiększa ryzyko, że można założyć cewnik od około 4 cm rozwarcia, że dostępność anestezjologów jest jaka jest. Nie rozumieją faktu, że CC nie jest rozwiązaniem bezpieczniejszym od PSN - w związku z tym wymuszają CC. Histeryzują od samego początku, od wejścia na salę. Nie rozumieją i nie przyjmują do wiadomości, że powikłanie nie oznacza błędu - tylko od początku zaczyna się ostra wymiana zdań, które zazwyczaj zaczynają się od słowa "skarga". 

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

soleila1992 napisał(a):

uciskanie brzucha lokciem(chwyt Kristellera)jest niezgodne z prawem  zostalo dawno zabronione ten doktorek powinien miec dyscyplinarke.Na twoim miejscu zlozylaby skarge na lekarza niewaze ze minelo tyle msc od porodu.
Nie jest niezgodny z prawem (podstawa?), a jedynie nie jest zalecany - to bardzo duża różnica. Nie znalazłam informacji, aby był błędem w sztuce. Trudno obronić taką skargę, tym bardziej jeśli i matka i dziecko są zdrowe.
Czy ja wiem? Był taki bardzo głośny i medialny proces w Poznaniu niedawno , dwie osoby zostały skazane (chyba 3 lata pozbawienia wolności lekarz i 2 położna - i to bez zawieszenia + nawiązka). Były też procesy odszkodowawcze i generalnie opinia biegłych i sądu jest taka, że praktycznie nie ma żadnych przesłanek, które pozwalałyby na używanie chwytu Kristellera - czyli w teorii nie jest zabroniony, w praktyce tak. Także też współczuję i również złożyłabym skargę na lekarza. 
Z tym, że pacjentka i dziecko zmarli - to duża różnica.
I? - uzasadnienie do wyroku i opinia biegłych była taka, że nie ma żadnych przypadków medycznych, które by uzasadniały zastosowanie tego chwytu. Niezależnie od tego czy pacjentka i dziecko by zmarli, czy przeżyli to sąd wyraził jasne stanowisko - nie sądzę, żeby nagle sądy orzekały w inny sposób. Czyli lekarze niby mogą stosować ten chwyt, ale potem muszą liczyć się ze skargami i ewentualnym procesem. 
Tylko trzeba jeszcze udowodnić jego zastosowanie. I relacja tylko pacjentki nie wystarczy - bo każdy może wtedy złożyć dowolną skargę. A nikt nie jest na tyle nierozsądny, aby sam to wpisał w dokumentację. W momencie zgonu - zazwyczaj znajdują się świadkowie.
Wiem, nie mniej jednak uważa, że warto złożyć skargę. Być może to nie jest jedyna taka sytuacja i gdyby każdy źle traktowany pacjent składał skargę to byłoby wyraźnie widać, że w szpitalu są poważne nieprawidłowości. Gdyby to był nagłośniony przypadek to pewnie łatwiej byłoby też znaleźć świadków. 
Dlatego ja uważam, że sprywatyzowanie służby zdrowia i ubezpieczycieli byłoby wyjściem z sytuacji. Wtedy podejście do pacjentów byłoby inne. Z drugiej strony - nie jest tak, że kobiety na porodówkach są bez winy - ja rozumiem, że to trudny moment, ale bywa, że położnice zachowują się też w sposób odbiegający od ideału. Porody w ramach usług byłyby z pewnością bardziej profesjonalne - jak każda inna procedura.
Nie mam wyrobionej opinii na kwestię prywatyzacji, więc się spierać nie będę - pewnie masz rację, pewnie by to było wyjście z sytuacji i pewnie podejście do pacjentów by było inne (chociaż może nie zawsze, zdarzyło mi się trafić na skrajnie niekompetentnych lekarzy kiedy się leczyłam prywatnie, akurat endokrynologów, ale myślę, że w każdej specjalizacji można trafić na czarne owce). Tylko czy brak prywatyzacji ma oznaczać, że lekarz może komuś zadawać niepotrzebny ból, źle i przedmiotowo go traktować oraz stosować przestarzałe procedury medyczne? Tak samo czy to, że pacjentka zachowuje się w sposób odbiegający od ideału daje lekarzowi prawo do dodatkowego zadawania bólu i narażania jej i dziecka (przecież ww. chwyt może być niebezpieczny dla zdrowia)? 

Nie, nie daje mu prawa - absolutnie.

Kurcze straszne przeżycie, a potem ludzie się dziwią, że kobiety nie chcą więcej rodzić, nie rozumiem jak tacy ludzie wykonują pracę w takim miejscu... 

Pasek wagi

ewuka111 napisał(a):

maaasakra.. żeś mi pomogła wybrać między naturalnym rodzeniem a cesarką jak już zajde  :))współczuje :((

 ja też współczuję :) ale sie nie zrażaj. do momentu "skakania po brzuchu" to opis mojego ostatniego porodu. dzieciak 5330, było ciężko, ale wycisnęłam. w sumie nie znam żadnej dziewczyny, której lekarz b się rzucał na brzuch. mając wybór urodziłabym naturalnie. :) mimo, że powinni mi zrobić cesarkę ( z taką wagą płodu), to niczego nie żałuję

Pasek wagi

O kurcze....co do bolesnego badania,to niestety tak to wyglada,zeby wywolac porod, musza takie specyficzne badania wykonac. Wymioty po gazie to normalna,dlatego nienawidzilam gazu po pierwszym porodzie. Jednak co do reszty to jakas masakra.

Ja dwa porody w UK. Pierwszy tylko na gazie, mnie porozrywalo na 8szwow. Bol straszny. Gdy zapytalam o inne znieczulenke,to bylo zbyt pozno,bo dziecko urodziloby sie ospale. Drugi porod 10 dni po terminie. Bolesne wywolywanie, dluga meczarnia, dziecko zbyt duze na porod naturalny. W ostatecznosci cesarka,pozniej sala z 3 innymi kobietami I dziecmi. Opieka bardzo dobra. Maluszek wymagal dodatkowych badan,wiec przewieziono go do innej sali na kilka godz, a zebym sie nie dolowala,ze jedyna na sali bez dziecka siedze, to zmienili mi pokoj na wersje VIP jednoosobowa z lazienka I tam juz zostalam przez caly pobyt w szpitalu. Nawet polozne braly dzieciaki pod opieke na noc,gdy ktoras z mam chciala sie wyspac!

BlankaP napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

Wilena napisał(a):

rudaszpilka napisał(a):

soleila1992 napisał(a):

Ale co to znaczy,że rodzące zachowuja sie w sposób odbiegający od ideału?

przeklinają i kopią. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.