Temat: Żałuje,że urodzłam dziecko...

Zastanawiam się czy znajdzie się jakaś matka na forum , która żałuje ,że urodziła dziecko? Bo np. jej życie zmieniło się na gorsze, albo przez jakiś inny powód, nie wiem? Ja sama nie jestem matką, zastanawiam się  nad macierzyństwem , ale jeszcze tyle rzeczy chciałabym zrobić, osiągnąć itd. Podobno jeśli jest się już matką to nie myśli się w ten sposób, że np. " gdybym nie urodziła to osiągnęłabym sukces w pracy... " No to jak to jest?
a co chciałabys zrobic ?
wydaje mi się, ze tutaj żadna sie nie przyzna. Zaraz ja zlinczuja. takie kobiety wola trzymac dobra mine do złej gry. Ale czytałam kiedys na innym forum opinie takich matek. Niestety nie mam linku. Ale pojawiała się tam praca, podróze, relacje z mezem. A nawet, że do swojego dziecka nic nigdy nie poczuły (i pisała o tym kobieta nie w depresji poporodowej, a z 18 letnim synem). Pewnie wiekszosc kobiet faktycznie w ten sposob nie mysli, ale to nie znaczy, ze sie takie nie zdarzaja.
Pasek wagi

elewinkaa napisał(a):

a co chciałabys zrobic ?
Awansować w pracy, wybudować własny dom (teraz mieszkamy z moimi rodzicami) to chyba takie najważniejsze:)
Znam dwie, które kochają swoje dzieci, ale gdyby mogły cofnąć czas, to by ich nie urodziły. Jedna ma trójkę już dorosłych (19, 23 i 24l), jest rozwódką i mówi, że jej życie było strasznie ciężkie właśnie przez dzieci. Druga ma jedno malutkie (2l) i mówi, że kocha go nad życie, ale lepiej było jej bez dziecka. 

edit: moje osobiste zdanie jest takie: - nie chcę dziecka. Nie wyobrażam sobie mieć dziecko i wynajmować mieszkanie albo mieć jakąś badziewną pracę. Nie wyobrażam sobie mieć dziecko i nie zapewnić mu dobrej edukacji i bezpiecznego życia. Moja sytuacja finansowa jest powiedzmy dobra, ale mimo, to nie wyobrażam sobie mieć dziecka dopóki nie będę bardzo zamożna. Na tyle zamożna, że jak moje dziecko chciałoby np. iść do ZOO, to mogłabym wziąć urlop i polecieć na safari do RPA. Myślcie co chcecie, ale takie jest moje zdanie.
Pasek wagi
mam nadzieję że się żadna nie znajdzie.
 ja urodziłam pół roku temu. musiałam sprzedać firmę która do tej pory była moim "dzieckiem", w ciąży przytyłam 24kg i nie mogę się ich pozbyć, głównie siedzę w domu a moi znajomi single jakby gdzieś nagle zniknęli. koszmar? nie, cudowność. nie mogę sobie nawet przypomnieć jak mogłam myśleć że życie PRZED narodzinami syna miało cokolwiek przypominającego sens - praca, znajomi, wtf?? to są nic nie znaczące rzeczy, każdą z nich porzuciłabym jeszcze raz bez mrugnięcia okiem w imię tej wszechogarniającej, bezwarunkowej miłości jaką daję, i jaką codziennie otrzymuję. 

poza tym dziecko niczego nie przekreśla - ja już zaczynam nowy zawodowy projekt, tylko z uwzględnieniem nowego tryby życia. jeśli kobieta po ciąży wini dziecko za swoje porażki, to co najwyżej sama jest leniwą porażką człowieczeństwa, szukającą wymówek.,
a ja ze swojego punktu widzenia powiem, że życie zmienia się na niekorzyść pod pewnymi względami ale pod innymi zmienia się na lepsze i to zależy od osoby, na co zwraca większą uwagę. takie myśli mnie czasami nachodzą. że mialabym więcej pieniędzy, że miałabym więcej czasu dla siebie, że np wyjechałabym z tego kraju "tak jak stoję" i gdzie ińdziej układała sobie życie. ale te myśli przychodzą i odchodzą. niektóre plany rozciągają się z realizacją w czasie ale nic nie jest niemożliwe do osiagnięcia. i wcale nie żałuję, że mam dziecko. za to mam koleżankę w pracy, która strasznie na swoje narzeka i własnie ma takie argumenty, że gdyby nie miała dzieci to by żyła zupełnie inaczej - w co wątpię, szczerze mówiąc (patrząc na jej harakter to robilaby i miałaby dokładnie to samo i znalazłaby sobie coś innego do narzekań).

yabuk napisał(a):

mam nadzieję że się żadna nie znajdzie. ja urodziłam pół roku temu. musiałam sprzedać firmę która do tej pory była moim "dzieckiem", w ciąży przytyłam 24kg i nie mogę się ich pozbyć, głównie siedzę w domu a moi znajomi single jakby gdzieś nagle zniknęli. koszmar? nie, cudowność. nie mogę sobie nawet przypomnieć jak mogłam myśleć że życie PRZED narodzinami syna miało cokolwiek przypominającego sens - praca, znajomi, wtf?? to są nic nie znaczące rzeczy, każdą z nich porzuciłabym jeszcze raz bez mrugnięcia okiem w imię tej wszechogarniającej, bezwarunkowej miłości jaką daję, i jaką codziennie otrzymuję. poza tym dziecko niczego nie przekreśla - ja już zaczynam nowy zawodowy projekt, tylko z uwzględnieniem nowego tryby życia. jeśli kobieta po ciąży wini dziecko za swoje porażki, to co najwyżej sama jest leniwą porażką człowieczeństwa, szukającą wymówek.,
Popieram ostatnie zdanie!!
Pasek wagi

yabuk napisał(a):

mam nadzieję że się żadna nie znajdzie. ja urodziłam pół roku temu. musiałam sprzedać firmę która do tej pory była moim "dzieckiem", w ciąży przytyłam 24kg i nie mogę się ich pozbyć, głównie siedzę w domu a moi znajomi single jakby gdzieś nagle zniknęli. koszmar? nie, cudowność. nie mogę sobie nawet przypomnieć jak mogłam myśleć że życie PRZED narodzinami syna miało cokolwiek przypominającego sens - praca, znajomi, wtf?? to są nic nie znaczące rzeczy, każdą z nich porzuciłabym jeszcze raz bez mrugnięcia okiem
Ja mam od lata kilku przyjaciół, nie wyobrazam sobie nazwać ich "nic nie znaczącymi rzeczami".
Poza tym mówisz, że kobieta, która obiwnia dziecko o swoje porażki sama jest porażką. to tez bzdura! nie udawajmy, że zycie z dzieckiem jest lekkie. Wiadomo, że trzeba poswiecic na nie i bardzo duzo czasu i pieniedzy, co wiaze sie z innymi stratami. Nie kazda kobieta potem może odzyskac to co miała (np ta sama pozycje finansowa, po roku przerwy, kiedy nawet gdy dziecko chodzi do złobka/przedszkola to ma o wiele mniej czasu na prace). 

A i tak ode mnie przykład: moja mama miała z ojcem firmę, czesto wyjezdzała za granice w sprawach słuzbowych itp (do różnych ciekawych krajów). Gdy mnie urodziła to ojciec nie dał rady sam prowadzic tej firmy i ja zlikwidowali. Moja mama musiała wrócic do o wiele gorszej pracy, dzieki jej pracowitosci co prawda teraz ma całkiem dobre stanowsiko, ale zdobycie go kosztowało ja wiele pracy i lat. musiała tez zapomniec o podrózach, które tak lubiła. Ona co prawda twierdzi, ze ja i moja siostra jestesmy najwazniejsze, ale ja sama gdy na to patrze to mysle, ze faktycznie, miała lepsze zycie wczesniej. Ja bym na jej miejscu załowała go, nawet pomimo miłosci do swych dzieci.
Pasek wagi
moim zdaniem jesli kobiety tutaj narzekaja ze sie nie wysypiaja, ze zle sie dzieje po urodzeniu dziecka w ich zyciu prywatnym, badz dziecko daje im popalic to juz jest krok zeby sie przyznac ze zle im z dzieckiem, ze nie tego oczekuja, ale sa na sile uwiazane juz do konca zycia .... no chyba ze zrzekna sie praw
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.