Temat: Poród rodzinny :tak czy nie??

Jestem w końcówce 36 tyg ale już od dłuższego czasu zastanawiam się jak to będzie z porodem...W kwestii ,,towarzystwa". Mąż nie jest przekonany co do tego żeby być przy mnie,boi się krwi itp,ja go nie naciskam ale chyba chciałabym żeby był przy mnie. Innej osoby nie mam ew,bo mieszkamy za granicą i nie mam tu nikogo poza nim. Jakie są wasze doświadczenia?? Może są tu też mamy z Ie,które mogę się wypowiedzieć bo pewnie jest trochę inaczej niż w Pl?
Mój mąż był dwa razy - nigdy go nie zmuszałam a już za drugim razem tym bardziej. jestem mu wdzięczna bo bardzo mnie wspierał jak mógł! No i łzy faceta - bezcenne :)
Pasek wagi

LadyMela napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

LadyMela napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

LadyMela napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

LadyMela napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

mnie nawet miesiaczka obrzydza i modle sie zeby zniknela raz na zawsze
Amatorki rodzinnych porodów zapewne zmieniają podpaski i tampony przy partnerze...
Zdarzyło mi się parę razy ;-D Przynajmniej w razie poważnej choroby nie będę musiała czekać aż pielęgniarka poda mi podsuwacz, bo przy własnym chłopie będę się czuła skrępowana ... coś za coś. A facet przy porodzie się po prostu przydaje. Zawoła personel w razie jakieś nietypowej akcji, zapyta, poda wodę itd. Chyba, że autorka będzie miała zapewnioną opiekę położnej przez cały czas.
Na starość, to co innego. W młodości trzeba zachować trochę niedopowiedzeń, aby była namiętność w związku, A nie potem męża pociąga tajemniczosć innych kobiet i żona w płacz.
Rak nie wybiera. Chorują i starzy i młodzi.

sacria napisał(a):

Nie wyobrażam sobie, żeby był przy mnie. Generalnie bałabym się o późniejsze problemy łóżkowe i lubię jak widzi mnie seksowną i ładną.Jestem na nie, jeśli chodzi o te całe "wspólne" porody.
Ale życie to nie tylko ta ładna, zdrowa i seksowna strona. ;-)
Na ile strona będzie seksowna, zależy w dużej mierze od nas samych. Od tego, jak będziemy o nią dbać i pielęgnować. A wypadki i wiele chorób nie zależą od nas.
Nie zależą od nas, ale jednak się zdarzają. I co wtedy ? Nagle piękna, zawsze pachnąca i seksowna żona zmieni się nie do poznania - bezbronna, zależna od jego opieki, bez makijażu itd.  Myślisz, że każdy facet sobie z tym poradzi ? Nie wszyscy faceci są na tyle dojrzali, żeby temu sprostać tak bez przygotowania, bez treningu.
No to trudno. C'est la vie.


Jakoś trudno uwierzyć, że "Ci to tak lotto" :-D Nie jesteś już taka młoda, trochę tak głupio byłoby zawieść się na partnerze w chwili próby ...
Ostatecznie Twoje życie - Twoje wybory.
Nie lubię sama gdybać, a tym bardziej, gdy inny gdybają moim życiem. Zajmij się swoim.

LadyMela napisał(a):

Nie lubię sama gdybać, a tym bardziej, gdy inny gdybają moim życiem. Zajmij się swoim.


Nudzi mi się, a Twoje życie jest takie idealne ;-)  ... Jeśli Ty możesz życzyć wszystkim grubasom na Vitalii, żeby osiągnęły kształt idealny to ja mogę sobie trochę "pogdybać" ...

BTW. Zwracam uwagę na zagrożenia do jakich mogą prowadzić pewne zachowania. Oczywiście jak zawsze - mogą, ale nie muszą. Nie ma jednej recepty na życie. Nie wiem czemu odbierasz to aż tak personalnie.
mój facet był cały czas ze mną na porodówce(20 h) no a jak już maleństwo wychodziło na świat wtedy lekarze kazali wyjść ale jak już mnie zszyli znów mógł wejść i mi to odpowiadało, a jak facet nie chce to po co naciskać, a my nawet nie rozmawialiśmy na ten temat po prostu chciał to był

wrednababa56 napisał(a):

LadyMela napisał(a):

Nie rodziłam, ale nie wyobrażam sobie rodzić w obecności męża, tak samo jak nigdy nie mogłabym robić w jego obecności kupy. A wiem, że są kobiety, które załatwiają się przy mężu w łazience.Miłość miłością, ale w związku miedzy kobietą a mężczyzną powinno się zachować choć minimum tajemniczości i niedopowiedzeń.
mam to samo, dla mnie porod to jest tragedia. wypruwane flaki i krew. w zyciu sobie tego nie zafunduje chocby skaly sraly. jak bylam operowana 2 razy to tez nie chcialam aby rodzina i partner ze mna byli bo widoki wcale nie na pokaz

Boże jakie flaki?wiadać że zero pojęcia!

moj maz na poczatku miał obawy i mowil ze chyba nie chce o dziwo ja przed ciaza tez mowilam ze nie chce by byl, pozniej najnormalniej w swiecie sie balam. Uzgodnilismy ze idziemy na porodówke razem ale kazde z nas ma prawo powiedziec "zrezygnowac" powiedzialam ze jesli nie bedzie mial sily zeby na to patrzec to bedzie mogl wyjsc a ja nie bede miala mu za zle, sobie tez zostawilam tą mozliwosc ze jesli uznam ze sie krepuje i mi jego obecnosc nie pomaga to go wyprosze. u mnie mimo 15h nie bylo akcji porodowej wiec zabrano mnie na cc i dylemat sie skonczyl
A później dzieciatko zrobi kupkę, to tatuś wyjdzie, bo przecież to takie fe, nieestetyczne, nie do przyjęcia...i w dodatku śmierdzi...
Pasek wagi

aga1990 napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

LadyMela napisał(a):

Nie rodziłam, ale nie wyobrażam sobie rodzić w obecności męża, tak samo jak nigdy nie mogłabym robić w jego obecności kupy. A wiem, że są kobiety, które załatwiają się przy mężu w łazience.Miłość miłością, ale w związku miedzy kobietą a mężczyzną powinno się zachować choć minimum tajemniczości i niedopowiedzeń.
mam to samo, dla mnie porod to jest tragedia. wypruwane flaki i krew. w zyciu sobie tego nie zafunduje chocby skaly sraly. jak bylam operowana 2 razy to tez nie chcialam aby rodzina i partner ze mna byli bo widoki wcale nie na pokaz
Boże jakie flaki?wiadać że zero pojęcia!
jak ty k... wszystko doslownie biezesz.
Pasek wagi

mayuko napisał(a):

A później dzieciatko zrobi kupkę, to tatuś wyjdzie, bo przecież to takie fe, nieestetyczne, nie do przyjęcia...i w dodatku śmierdzi...
Już bez przesady. Tak jakby obecność ojca przy narodzinach dziecka decydowała o późniejszym szczęściu rodziny i o tym czy dany mężczyzna będzie dobrym ojcem czy nie...:/

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.