- Dołączył: 2013-01-09
- Miasto: Biegun
- Liczba postów: 1804
18 grudnia 2013, 16:08
Mam 3-miesięczne dziecko. Mój dzień z nim wygląda tak, że leżymy, bądź ja siedzę a on leży calutkie dnie na łóżku. Nie mogę z tego łóżka ruszyć bo zaraz krzyk i ryk. Nie pomagają żadne leżaczki, bujaczki, chusty. Moge czytać, pisać, siedzieć w necie, ale nie mogę się oddalić więcej niż na pół metra. Mieszkanie syfem zarasta, wszędzie koty, w łazience śmierdzi. Oczywiście nie mam jak tego zrobić.Podczas jego kilku 10-min drzemek robię pranie i sama coś jem i to na tyle.Na spacerze jedynie więcej pośpi, ale oczywiście w domu się budzi i dalej domaga mojej obecności.Kocham swoje dziecko, ale czuje sie przez nie terroryzowana, dosłownie uwiązana do łóżka.Czy tak wygląda to piękne macierzyństwo?
Czy u Was też tak to wygląda? Czy to tylko ja mam takiego małego terrorystę w domu
18 grudnia 2013, 16:26
No bez przesady, z 3- miesięcznym dzieckiem możesz iść do kuchni, robić swoje a maluch niech będzie w zasiegu wzroku, to samo gdy sprzątasz, pierzesz itp. Cały dzień w łóżku to masakra jakaś .... trzeba też dziecko ponosić na rękach, powygłupiać się itp ale nie siedz z nim w wyrze ! I przede wszystkim naucz go, że ma zostawać sam.... na początek na 4-5 minut, pózniej zwiększaj czas. Od płaczu jeszcze nikt nie umarł.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
18 grudnia 2013, 16:30
U mnie to tak nie wygląda. Mam teraz dziecko półroczne ale nigdy z nim nie zalegałam tak na kanapie, przeciez to szłoby czegoś dostać a trzeba coś robić w mieszkaniu i w koło siebie. Gdy moje dziecko miało ten najgorszy okres noworodkowo-kolkowo-marudzacy to brałam ją w wozek i najwyzej z nią jezdziłam po mieszkaniu.Ja do kuchni to jak płakała to z nią a jak nie to sama sobie leżała. Wydaje mi się, że przyzywczaiłas malucha do ciągłej swojej obecnosci...jak pojeczy 5 min to też nic się nie stanie, trzeba wszystko wyważyć. Jak Ty nie bedziesz zadowolona to Twoje dziecko też nie.Bierz syna w bujak i idz z nim do kuchni, pokoju, moze poplacze na poczatku ale potem przywyknie. Przeciez to idzei zeswirowac siedzac na kanapie. I wychodz na dwor ile sie da, poczujesz sie lepiej.
Pamietaj, ze to Ty jestes dorosla i to Ty rzadzisz, nie może Cie dziecko terroryzować jak to sama ujęłaś bo nigdy nie bedzie Ci macierzynstwo sprawiało radości.
Edytowany przez Mandaryneczka 18 grudnia 2013, 16:32
- Dołączył: 2012-01-05
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 3128
18 grudnia 2013, 16:32
To zależy jak wychowujesz dziecko od początku i jak przyzwyczaisz. Jeżeli przez pierwszy msc leżałaś z nim tylko w łóżku to teraz dla niego szok jak się oddalasz na 5 min. Nie wiem co powiedzieć, bo nigdy nie miałam takiego problemu, przy małym dziecku mogłam wszystko zrobić, a on nie miał problemu poleżeć samemu. Może jakaś mata edukacyjna i on i ty będziecie mieli się na oku.
- Dołączył: 2013-01-09
- Miasto: Biegun
- Liczba postów: 1804
18 grudnia 2013, 16:34
dorisek1982 napisał(a):
No bez przesady, z 3- miesięcznym dzieckiem możesz iść do kuchni, robić swoje a maluch niech będzie w zasiegu wzroku, to samo gdy sprzątasz, pierzesz itp. Cały dzień w łóżku to masakra jakaś .... trzeba też dziecko ponosić na rękach, powygłupiać się itp ale nie siedz z nim w wyrze ! I przede wszystkim naucz go, że ma zostawać sam.... na początek na 4-5 minut, pózniej zwiększaj czas. Od płaczu jeszcze nikt nie umarł.
Nie wystarczy mu zasięg wzroku. Nawet jak go biorę do leżaczka i do kuchni to muszę dosłownie nad nim klęczeć bo inaczej ryczy. Nosic na rekach się za bardzo nie chce.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
18 grudnia 2013, 16:34
Ja tam normalnie od zawsze dawałam małą w bujaczek/na mate i ide sprzatac, gotowac. Delikatne jęki mnie ne wyrywają od tych czynnosci, jak juz zaczyna mocno płakać to idę. Wszystko da się zrobić jak się chce, takie moje zdanie.No i rozumiem zmeczenie itd ale takie zapuszczone mieszkanie nie jest dobre dla dziecka. Moja teraz pełza po podłodze, wiec trzeba odkurzac regularnie. Jak sama nie nadążasz to bierz męza wieczorem zagoń do odkurzania i ogarnięcia domu.
Edytowany przez Mandaryneczka 18 grudnia 2013, 16:36
18 grudnia 2013, 16:39
Wiktoriaxxx napisał(a):
dorisek1982 napisał(a):
No bez przesady, z 3- miesięcznym dzieckiem możesz iść do kuchni, robić swoje a maluch niech będzie w zasiegu wzroku, to samo gdy sprzątasz, pierzesz itp. Cały dzień w łóżku to masakra jakaś .... trzeba też dziecko ponosić na rękach, powygłupiać się itp ale nie siedz z nim w wyrze ! I przede wszystkim naucz go, że ma zostawać sam.... na początek na 4-5 minut, pózniej zwiększaj czas. Od płaczu jeszcze nikt nie umarł.
Nie wystarczy mu zasięg wzroku. Nawet jak go biorę do leżaczka i do kuchni to muszę dosłownie nad nim klęczeć bo inaczej ryczy. Nosic na rekach się za bardzo nie chce.
Niech ryczy, popłacze przestanie i zobaczy, że Ty wciąż tam jesteś. Stopniowo.... co chwile zerkaj na niego i mów do niego. To trudne, ale musisz coś w końcu zrobić.
A mam pytanie, jak się z nim bawisz ? przytulanie, całowanie, gilganie itp ? Bo dla mnie to dziwne, że na rękach nie chce być.
Edytowany przez dorisek1982 18 grudnia 2013, 16:41
- Dołączył: 2011-10-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 881
18 grudnia 2013, 16:44
Ja mam 5,5 miesięczne dziecko, które jest bardzo wymagające, ale w domu wszystko jest zrobione- pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie. Dodatkowo ćwiczę z dzieckiem, bo chodzimy na rehabilitację i między wizytami musimy się rozciągać w domu, codziennie też chodzimy na spacer- minimum 1,5h. Z dzieckiem można wszystko zrobić, jeżeli pojęczy, czy "poryczy" chwile to nic się nie stanie. Z czasem się przyzwyczai i już. Troche maty, troche bujaczka, troche wózka, troche na rączkach. Ja jak idę się gdzieś szykować to biorę synka w bujaczek i do łazienki i jest ok. Jak zaczyna jęczeć to się wygłupiam i jest ok.
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
18 grudnia 2013, 16:45
Moje tak dni nigdy nie wyglądały. Czasami owszem są i były takie dni, że musiałam być ciągle blisko, ale jak już zaczął się interesować zabawkami, itp. to albo go kładłam do łóżeczka i coś robiłam, albo do leżaczka-bujaczka, w którym może być wszędzie, ale nie w kuchni bo wtedy w 99% jest wrzask;P Gdybym spędzała cały dzień w łóżku to bym wpadła w depresję.
Jak był mniejszy to dawałam go do wózka i np. prasowałam a jedną ręką go bujałam.
Edytowany przez gosiuniaaa 18 grudnia 2013, 16:45
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
18 grudnia 2013, 16:46
Moja córka jak była taka mała, to zostawiałam ją np. na macie i gapiła się, a potem bawiła przyczepionymi na niej zabawkami. Od początku nie było tak, że 24 godziny na dobę ze mną, zostawiałam ją samą jak miała miesiąc w łóżeczku i włączałam jej pozytywkę. Nie wyobrażam sobie nie móc odejść na krok od dziecka, próbuj coś z tym zrobić, bo niedługo będziesz miała poważny problem.