Temat: Afektywny bezdech

Witam
chciałąbym sie dowiedziec od was czy moze wasze dzieci maja afektywny bezdech? moejmu synkowi zdarzyło sie pierwszy raz 15 listopada, tydzien przez jego pierwszymi urodzinkami. był to wieczór, z racji tego ze synek chodzi spac tylko raz ddziennie na połtorej godziny chciałam "przetrzymac" go do 19 ( była 18.50)....niestety przewrocił sie (zaznaczam ze lekko i uderzył głową w pufe). moja mama wzięła go na ręce i  zobaczyłam ze sie zanosi. natychmiast wzięłam go od mamy z rąk..niestety juz był wiotki, usta od razu zrobiły sie sine potem szło dalej buzia raczki, oczy miał wywrócone do góry i przestał oddychac. pozycja do góry nogami trzęsienie i nic.. sekundy leciały.chciałam połozyc go na łózko i reanimowac ale jak odkleiłam go od mojej piersi i zobaczyłam ten widok syna zamarłam i znów nim trzesłam krzycząc Michałku wróc, błagam wróć. dziewczyny...wrocił, bardzo powoli łapał powietrze oczy mu powriły i kolor z tym że był blady. wtulał sie we mne nie płacząc, poprostu był cichutki....podczas tej akcji dzwoniłam na karetke, przyjechali gdy syn juz był "ocknięty". uwierzcie ale pan doktor wszedł zaczał sie śmiac i wyszedł...stwierdził ze jestem przewrażliwiona i  chyba moje pierwsze dziecko (mylił sie bo to drugie, pierwsza to córcia która wszystko widziała i niestey nie daje rady sobie z tym). to była pierwsza sytuacja...druga...dokładnie po 12 dniach...tez wieczór syn zmeczony ale z humorkiem...przewrocił sie, jego tata go podniosł ale juz było za pozno, zrobił sie wiotki siny i oczy. bezdech od razu...nie pomagały wskazówki ktore udzielili nam ratownicy poprzednio...czyli dmuchanie w buzie do gory nogami klepniecie w pupe, krzyczenie głosny hałas, zimna woda.mąż synka reanimował i michaś powrócił do nas...niestety pojawiły sie drgawki nożek i znow bylismy przerazeni. dystrybutor mowil ze mamy go odłozyc jesli ma drgawki. i tak lezał z oczami skierowanymi ku górze nieprzytomny choc oddychajacy. drgawki minely a my karetka do szpitala, wszystkie badania, przy kazdym ogromny płacz i nic, nie zaniósł sie...wykluczyli padaczke z czego bylismy zadowoleni. natomiast teraz? jestem w ciagłym strachu, praktycznie nosze go ciagle na rekach zeby sie nie przewrocil tak bardzo sie boje. duzo juz czytalam na ten temat duzo wiem od lekarzy( w naszym przypadku musimy syna od razu reanimowac).
ale chciałąbym dowiedziec sie od was czy jest tu jakas mama która to przeżyla?
A jak z jedzeniem?
Synek znajomej tak ma z tym ze takze 70% tego co je zwraca. Okazalo sie ze jakas narosl w gardle ktora w styczniu mu wytna i wtedy rzekomo ma wszystko wrocic do normy. Na twoim miejscu namowilabym lekarza na przeswietlenia jesli jeszcze nie bylky zrobione
to strasze, wyobrażam sobie co czułaś i nadal czujesz. Niestety nie wiem jak Ci pomóc. Koniecznie musicie z tym coś zrobić może wizyta u dobrego neurologa dziecięcego, albo coś
u nas mały jest troche niejadkiem natomiast je wszystko, nie wymiotuje. miał robione badania eeg echo serca usg przez ciemiączko badania krwi i moczu i wszystko wyszło pozytywnie
Moja starsza córcia łapała afektywne bezdechy, ale miało to miejsce podczas gwałtownego, silnego płaczu. I była wtedy malutka - miała zaledwie dwa miesiące. Nasza pani neurolog sama była zaskoczona, bo zazwyczaj takie bezdechy łapią dzieci trochę starsze. Z tego, co Ty opisujesz, mały Wam "odlatuje" przy upadkach, a nie gwałtownym płaczu. Te drgawki po bezdechu są niepokojące. To jest dla mnie dziwne;/ A neurolog, co powiedział?
za kazdym razen kiedy mały mdlał i przestał oddychać było to wieczorem chwile przed spaniem więc i dochodzi zmeczenie i tak przy upadku, natomiast lekkim, takim ze w dzień w ogóle nie odczuł by tego. wiec z meżem myslimy że to powoduje też i strach ponieważ gdy bylismy po wyjsciu ze szpitala w przychodni na kontroli to jak zobacyzł biały fartuch pani doktor juz zaczał plakac, a gdy tylko ta zaczeła go badać zaniósł sie ale na tyle że nie stracił przytomnośći. nasza neurolog po badaniach stwierdziła ze mały rozwija sie prawidłowo nie miała czego sie przyczepić, dodała że ten afektywny bezdech to michaś poprostu ma najgorszy z tych przypadków wszystkich.wiec i wystepują drgawki które miał. mnie martwi najgorzej to że on nie oddychaa około 2 minut...to jest bardzo długo, a dla rodzica który patrzy na swoje maleństwo jest masakrą..a jednak musze być twarda bo  my musimy go od razu reanimowąć tak lekarze nam zalecili.
dodam że mały wcale nie płacze tak żeby sie zanieść, przewraca sie moze dwa płaknięcia i juz go trace. zastanawiałam sie czytajac rózne fora jak rodzice przy tym mogą nie robić nic tylko czekaja az ich dziecko samo "powróci"....
wspolczuje strasznie, to musi byc okropny widok. corcia mego brata tak miala jak byla malutka, kolo roczku moze, a bratowa jest straszna panikara i jak zobaczyla ze dziecko nie oddycha i sinieje zaczela plakac i krzyczec i nie potrafila nawet sie z miejsca ruszyc, zamarla w bezruchu poprostu. dobrze ze akurat moj tato byl wtedy przy nich, wzial mala na rece, poklepal ja lekko pare razy i zaczela wracac do swiata zywych. a ona nawet nie plakala wczesniej, po prostu bawila sie i osunela sie na podloge. wozili ja pozniej na rozne badania, tomografie glowy, pamietam jak przezywali ze musza ja w aucie rozbudzac by nie usypiala bo badanie jedno miala tez miec robione podczas snu, wiec musieli ja przetrzymac godzine by usnela dopiero w szpitalu. zadne badania nic nie wykazaly, a tych bezdechow juz wiecej nie miala, teraz ma 5lat i jest sliczna zdrowa dziewczynka. trzymaj sie i staraj sie zachowac spokoj w razie powtorki, by szybko zareagowac. to minie.

Sylus1986 napisał(a):

uwierzcie ale pan doktor wszedł zaczał sie śmiac i wyszedł...stwierdził ze jestem przewrażliwiona i  chyba moje pierwsze dziecko (mylił sie bo to drugie, pierwsza to córcia która wszystko widziała i niestey nie daje rady sobie z tym)

a co lekarze powiedzieli, jaka mozliwa przyczyna tego bezdechu?

starsza corcia ile ma lat? widziala cala sytuacje, jak braciszek odplywa i Ty panikujesz? musisz jej sporo tlumaczyc i zapewniac ze to nic strasznego bo dziewczynka moze sie powaznej traumy i lekow nabawic

tak naprawde lekarze nie znaleźli przyczyny i nie potrafili mi wytłumaczyć tego dlaczego tak sie dzieje,słyszałam tylko tyle że ten typ tak ma,  twierdzą ze to rodzinne natomist ani u mnie ani u męża nie było zanoszenia sie. 
Córcia ma niedługo 9 lat, tak widziała oby dwie sytuacje, przy pierwszej bardzo płakała i krzyczała ze nie chce być jedynaczką..(przerózne rzeczzy krzyczała ale nie bede przytaczac tego bo jak sobie przypomne to...eh...) co najgorsze to widziała go takiego sinego z oczami ku górze skierowanymi, przy drugiej sytuacji powiem wam że jak tylko krzyknełam on sie zaniósł miała juz komórke w rękach żeby dzwonić na karetke co też uczyniłyśmy. nie widziała go gdy nie oddychał i to było dobre ale nasza panika (spowodowana drganiami nózek) wystraszyła ją. dużo jej tłumacze duzo rozmawiamy staram sie ale niewiem czy to mi wychodzi, pani doktor uznała że corka tez powinna wiedziec co ma robic w takiej chwili gdyby jednak przy niej tak sie stało 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.