Nie znam szczegółów z życia tej dziewczyny, ale mniejsza o to, nie o tym chcę napisać, ani tym bardziej osądzać jej. Ale szczerze mówiąc, to nóż mi się w kieszeni otwiera, jak czytam te "dobre rady idealnych i wiecznie uśmiechniętych matek" albo nie daj Boże dziewczyn, które matkami nie są, ale wiedzą najlepiej, bo "koleżanka/siostra ma dziecko".
Z tego co wnioskuję autorka tematu ma problemy emocjonalne i chyba miała je jeszcze przed urodzeniem dziecka. I to moim zdaniem tym gorzej, bo taka znacznie gorzej znosi wszelkie porażki. Sama przechodziłam kiedyś w życiu depresję, leczyłam się i wiecie co? Gdybym wtedy jeszcze usłyszała, że jestem beznadziejna i po co robiłam to czy tamto, to na pewno bym dziś tej wiadomości nie pisała. I nie do końca wierzę w to, że każda z Was, która jest matka i miała wyjątkowo marudne dziecko (WYJĄTKOWO marudne, a nie takie, które popłakało po 5-7 godzin dziennie) zawsze była uśmiechnięta i nigdy nie miała momentów zwątpienia ani czarnych myśli. Ja mam córkę, która przez 5 tygodni płakała po kilkanaście godzin na dobę. Po 4-5 dniach czegoś takiego miałam już okropne myśli. Bo ciężko jest się cieszyć, gdy nie możesz spać, zjeść, napić się, wyjść z domu, iść do toalety, zadzwonić do kogoś... po prostu nie możesz, bo Twoje dziecko krzyczy ile sił w płucach i nie wiesz co z tym zrobić. Ja wiem co się wtedy czuje i jakie myśli krążą po głowie. I jak ktoś tego nie przeżył, to niech się nie wypowiada. Bo jedna osoba w takiej sytuacji po prostu pójdzie i wykrzyczy się w poduszkę, żeby sobie ulżyć, albo zamknie się w łazience i sobie poprzeklina, a druga powie, że popełni samobójstwo albo zrobi jeszcze coś gorszego. I każda z tych osób potrzebuje wsparcia a nie oceniania, zwłaszcza przez tych, co nie mają pojęcia jak to jest.
Dlatego ręce mi opadają, bo tak łatwo oceniać innych. Nie oceniajcie, bo nie wiecie w jakiej jeszcze Wy się sytuacji znajdziecie w życiu, co będziecie w stanie zrobić w krytycznej sytuacji i gdzie będziecie szukać pomocy.
A Autorka oczywiście powinna pójść z dzieckiem do lekarza, ustalić przyczynę płaczu, pomóc i sobie i dziecku. I miejmy nadzieję, że otworzy oczy, ocknie się i to właśnie zrobi.