- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 maja 2013, 19:48
13 maja 2013, 23:18
"Otworzyłam więc drzwi i weszłam do środka. Pacjentka znajdowała się w pozycji gotowej do zabiegu, otrzymała już środki uspokajające i była półprzytomna. Padał na nią oślepiający blask zabiegowej lampy. Pielęgniarka ustawiała właśnie ultrasonograf przy stole operacyjnym. Na tacce obok lekarza leżały starannie poukładane narzędzia. -Przy tej aborcji muszę użyć ultrasonografu. Będzie pani trzymała głowicę - wyjaśnił lekarz. Wzięłam głowicę do ręki i zaczęłam ustawiać obraz na aparacie, podczas gdy w duchu kłóciłam się z sobą. "Nie chcę być tutaj. Nie chcę brać udziału w aborcji" (...) Przeraziłam się. Wyraźnie widziałam główkę, rączki oraz nóżki, a nawet i maleńkie paluszki. - Trzynaście tygodni - usłyszałam głos pielęgniarki, która po dokonaniu pomiarów określiła wiek płodu. - Dobrze - odparł lekarz i spojrzał na mnie. - Proszę tak trzymać głowicę, żebym przez cały zabieg mógł obserwować, co robię. Panujący w gabinecie chłód sprawił, że ciarki przeszły mi po plecach. Mój wzrok spoczywał cały czas na ekranie ultrasonografu, na którym widniał zarys doskonale uformowanego dziecka, gdy pojawiło się tam coś nowego. Do macicy wprowadzono kanikulę - narzędzie chirurgiczne w kształcie słomki, przytwierdzone do końcówki ssącej rury. Zbliżające się do dziecka narzędzie wyglądało niczym jakiś intruz, zupełnie tam nie pasowało. Nie powinno tam być. Absolutnie nie powinno.(...) Spojrzałam na twarz pacjentki; z kącików jej oczu płynęły łzy. Wyraźnie było widać, że cierpi. Pielęgniarka otarła jej twarz chusteczką. - Proszę oddychać pouczyła ją delikatnym głosem. - Spokojnie oddychać. - Zaraz będzie po wszystkim - szepnęłam i przeniosłam wzrok na ekaran. Początkowo dziecko nic nie robiło z obecności kanikuli, która delikatnie otarła się o jego bok. Poczułam chwilową ulgę. No tak - pomyślałam - przecież płód nie czuje bólu. Sama zapewniałam o tym niezliczone liczby kobiet. "To tylko zwykła tkanka, którą można usunąć; zatem nie ma mowy o bólu. Abby weź się w garść. To bardzo prosty i szybki zabieg" - pomyślałam. Obserwując obraz na monitorze, za wszelką cenę próbowałam logicznie wytłumaczyć sobie całą tę sytuację, niestety mój wewnętrzny niepokój szybko przerodził się w horror. Dziecko kopnęło gwałtownie maleńką nóżką, jakby chciało odsunąć się od obcego przedmiotu. A gdy kanikula je dotknęła, obróciło się szybko, jakby chciało uciec. Wyraźnie widziałam, że ono wyczuwa obecność tego narzędzia i jest zaniepokojone. Z osłupienia wyrwał mnie głos lekarza: - No to zaczynamy - zwrócił się pogodnym tonem do pielęgniarki. Chodziło o włączenie ssania. Podczas aborcji jest ono uruchamiane dopiero wtedy, gdy lekarz upewni się, że kanikula znajduję się we właściwym miejscu. Miałam ochotę krzyczeć: "Przestańcie!". Potrząsnąć na wpół przytomną kobietą: "Niech pani zobaczy, co oni robią z pani dzieckiem! Niech pani się obudzi! Szybko! Proszę ich zatrzymać!". I wtedy spojrzałam na własną rękę, którą trzymałam głowicę. Przecież byłam jedną z nich, uczestniczyłam w tym zabiegu. Znowu szybko przeniosłam wzrok na ekran. Lekarz obrócił właśnie kanikule, a maleńkie ciałko dziecka przekręciło się gwałtownie. Przez krótką chwilę wyglądało to tak, jakby było skręcane i wyżymane niczym ściereczka do naczyń. Po czym to drobne ciało zaczęło się kurczyć i na moich oczach znikać w kanikuli. Ostatnią jego część jaką widziałam, był doskonale uformowany kręgosłup, wysysany przez potworne narzędzie, a potem wszystko zniknęło. Macica była pusta, zupełnie pusta. Zamarłam w bezruchu, nie dowierzając temy, czego właśnie stałam się świadkiem. Nawet nie wiem, kiedy wypuściłam z ręki głowicę, ktora następnie ześlizgnęła się z brzucha pacjentki na jej udo. Czułam bicie własnego serca i krew pulsującą w tętnicy szyjnej. Chciałam zrobić wdech, miałam jednak wrażenie, że nie mogę oddychać. Wciąż wpatrywałam się w ekran, pomimo iż nie było już tam nic widać.(...) W myślach wciąż na nowo widziałam maleńkie ciałko, zmiażdżone i wysysane, obraz Grace mojej abortowanej córki z pierwszego badania USG, wtedy miała podobne rozmiary. Przypominam sobie także jedną z wielu sprzeczek z mężem na temat aborcji: "Kiedy byłaś w ciąży z Grace, to nie był płód; to było dziecko" - powiedział mój mąż Doug. A teraz uderzyło to we mnie niczym piorun: On miał rację! To, co było przed chwilą w łonie tej kobiety, żyło. To nie była jakaś tam tkanka czy jakiś zlepek komórek. To było dziecko, które walczyło o życie! I przegrało tę walkę w mgnieniu oka. To, o czym zapewniałam innych przez lata, to w co wierzyłam i czego broniłam, jest kłamstwem." ABBY JOHNSON ukończyła psychologię na Teksańskim Uniwersytecie A&M oraz poradnictwo psychologiczne na Uniwersytecie Stanowym im. Sama Houstona. W 2005 roku została zatrudniona przez Planned Parenthood (Planowane Rodzicielstwo), gdzie następnie awansowała na dyrektora ds. lokalnych programów pomocy i edukacji zdrowotnej, łącząc funkcje pośrednika pomiędzy organizacją i lokalną społecznością oraz rzecznika prasowego. Następnie już jako dyrektorka kliniki była odpowiedzialna za planowanie rodziny oraz programy aborcyjne. Odeszła z Planned Parenthood w 2009 roku i przyłączyła się do Koalicji dla Życia jako wolontariusz, którym jest do dzisiaj. Obecnie odpowiada także za prace nad projektami narodowych kampanii 40 Dni dla Życia. Mieszka w Teksasie wraz z mężem i córeczką.
13 maja 2013, 23:19
Podajesz cytaty wypowiedzi jakiś lekarzy, a ja niejednokrotnie czytałam a nawet w tv słyszałam wypowiedzi innych, dla których życie zaczyna się wraz z rozwojem mózgu, czy układu nerwowego, bo nie chcę teraz skłamać. Każdy ma na ten temat swój pogląd i mnie nie przekonasz, jak już wspomniałam wcześniej, jeszcze 2 lata temu byłam przeciwna aborcji, ale na szczęście się nawróciłam...
13 maja 2013, 23:19
13 maja 2013, 23:23
Ale spamerka pewnie nawet nie czyta tego, co ktoś do niej pisze...Podajesz cytaty wypowiedzi jakiś lekarzy, a ja niejednokrotnie czytałam a nawet w tv słyszałam wypowiedzi innych, dla których życie zaczyna się wraz z rozwojem mózgu, czy układu nerwowego, bo nie chcę teraz skłamać. Każdy ma na ten temat swój pogląd i mnie nie przekonasz, jak już wspomniałam wcześniej, jeszcze 2 lata temu byłam przeciwna aborcji, ale na szczęście się nawróciłam...
13 maja 2013, 23:37
Witam nie wiem czy w dobrym dziale założyłam temat, ale mam nadzieje że tak. Oczywiście rozumiem że jest to forum głownie o odchudzaniu jednak jest tu wiele kobiet w różnym wieku i chciałam spytać was co sadzicie na temat aborcji ? Jak przypuszczam większość z was będzie miała negatywne zdanie, aczkolwiek jestem ciekawa co macie do powiedzenia.
Edytowany przez Mumtaz 13 maja 2013, 23:38
13 maja 2013, 23:47
A ja… mimo wszystko nigdy w życiu nie dałabym rady usunąć swojego dziecka – na kogokolwiek miałoby ono wyrosnąć.
Są różne sytuacje w życiu i absolutnie nie chciałabym ingerować w decyzje innych.
Ale jednocześnie oburza mnie fakt, że spotyka sie kobiety, ktore fundują sobie co kilka miesięcy “czyszczenie macicy”, bo nie mają na tyle rozsądku i moralności aby najpierw pomyśleć o zabezpieczeniu, a potem oddawać się zasłużonej namiętności.
Edytowany przez klempaa 13 maja 2013, 23:58
13 maja 2013, 23:53
takze wiec ciesz sie ze twoja mama nie traktowala cie jako jakiejś tam komórki i dała ci szansę, żeby żyć.bez zadnej ironii twierdze, że coś co nie czuje, nie widzi i w ogóle powinno dostać szansę na życie od kogoś kto czuje.nawet jeśli dzieci w sudanie głodują.ale kazdy moze miec swoje podejscie do morderstwa. kiedy jest a kiedy nie. :pdokładnie tak :) i jeszcze dodam że niektóre z was są przewrażliwione ... nie obchodzi was los dzieci w sudanie czy gdzies tam gdzie umierają z głodu i czują ze je boli ze umierają ! ale obchodzi was "coś" co nie czuje nie mysli i nie wie co jest grane ?? Jestem za aborcją w pełni legalna i chciała bym móc mieć własne zdanie bez ataków z ironią :)No ale widzisz mniej więcej po 3miesiacach czyli dajmy na to 95dnia jeszcze nie człowiek 96 już człowiek tak?w momencie kiedy ma wykształcone organy, serce itd - czyli mniej więcej po 3 miesiącu bycia komórką i plemnikiemA z ciekawości zapytam to wg Ciebie to kiedy jest już dziecko?ja jestem za- za i jeszcze raz za- ale pewnie mnie zaraz za to objadą wiec sobie daruję moje wywody na temat decydowania o własnym ciele i o tym ze plemnik i komórka to jeszcze nie dziecko ...
14 maja 2013, 00:01
Moja mało-inteligentna ciocia, kiedyś na rauszu opwiedziała mi historię związaną z moim młodszym bratem. Łatwo się domyślić, że nie był on dzieckiem planowanym. Rodzice mieli nas już dwoje ? starszego brata i mnie, w dwupokojowym małym mieszkaniu. Na wakacjach ? tuż po młodszego brata narodzianach, moja mama miała powiedzieć do mało-inteligentnej cioci ? ?no spójrz, jak można takie cudo usunąć?. Dziś to ?cudo? jest dorosłym człowiekiem, którego postępowanie kosztuje ogrom bólu, wstydu i cierpienia całą naszą rodzinę. A ja? mimo wszystko nigdy w życiu nie dałabym rady usunąć swojego dziecka ? na kogokolwiek miałoby ono wyrosnąć. Są różne sytuacje w życiu i absolutnie nie chciałabym ingerować w decyzje innych. Ale jednocześnie oburza mnie fakt, że spotyka sie kobiety, ktore fundują sobie co kilka miesięcy ?czyszczenie macicy?, bo nie mają na tyle rozsądku i moralności aby najpierw pomyśleć o zabezpieczeniu, a potem oddawać się zasłużonej namiętności.
14 maja 2013, 00:06
Edytowany przez Angelofdeath 14 maja 2013, 00:09
14 maja 2013, 00:15
Z roku na rok, coraz wiecej jest osob "wyzwolonych", ktore probuja wszystko zmieniac tak jak im sie podoba. Nie chcesz dzieci? Założ spirale, bierz tabletki, zabezpieczaj sie. Przeciez to jest ogolnodostepne a nie rob wszystko bez zobowiazan, dawaj d na prawo i lewo i usuwa bezkarnie dzieciaki. Ja osobiscie nie jestem jakas zwolenniczka dzieci, lubie je (godzine moge z moja chrzesnica wysiedziec) ale nie chce miec dzieci i nie wiem czy kiedys sie to zmieni, wiec sie zabezbieczam, jesli by sie okazalo ze jestem w ciazy to dalabym dziecku normalne zycie i milosc bo skoro je zrobilam to chce o nie dbac. Moje zdanie jest takie moze dlatego ze moja mama tego wsparcia nie miala, ojciec ja zdradzal, a babcia powiedziala zeby mnie usunela bo miala jakies tam kontakty za granica i sie rozwiodla jesli jej tak zle. I mimo ze cale zycie mialam w sumie pod gorke to bardzo sie ciesze ze mi dala ta szanse i zyje. Bo w takich warunkach nie jedna baba pomyslalaby o swojej dupie i tak wlasnie zrobila, wygodnie dla siebie- bo przeciez jej sie nalezy. Pamietajcie niektore zeby z zegarkiem w reku odmierzac czas do 3 miesiaca zeby przypadkiem nie zabic jednak dziecka.