Temat: Znieczulenie przy porodzie

"Zainspirował" mnie wątek o bólu porodowym i jestem bardzo ciekawa czy znieczulenie przy porodzie działa całkowicie?w ogóle nie czuć bólu?
ja rodzilam 3 tyg temu, najpierw 20h naturalnie a finalnie i tak cesarka...bol byl piekielny i nie wiem czy drugi raz to przezyje:/ cesarka i zzo bylo dla mnie wybawieniem, wiec jakbym miala miec drugie dziecko...a chce, to tylko porod ze znieczuleniem albo druga cesarka

.morena napisał(a):

OliwiaAmelia napisał(a):

za znieczulenie się już nie płaci od października 2012 niestety położne często robią wszystko by go nie podać :/ Ja bez znieczulenia bym w ogóle nie urodziła.
Dlaczego?!?!?! 

Bo traktują rodzące jak bydło
zzo to właśnie epidural.

Ja miałam taką dawkę, że nie czułam bólu, ale czułam w czasie skurczu lekkie parcie i sama wiedziałam, kiedy te skurcze są i kiedy przeć.

Nie dajcie też sobie wmówić, że podanie epiduralu/zzo wydłuża akcję porodową, bo jedno do drugiego nic nie ma.
Mnie podano epidural o 15.00, po 4h skurczów, przy 4cm rozwarcia. O 16.05 miałam pełne rozwarcie, przeszłam się jeszcze po korytarzu, po czym urodziłam syna w 9 minut.

Xonia napisał(a):

Sowa, ktoś nagadał Ci głupot albo padłaś ofiarą politycznej ściemy mającej tłumaczyć brak finansowania znieczulenia. Zzo nie ma wpływu na dziecko, co innego przeciwbólowe leki dożylne.

Dobrze, że wiesz wszystko lepiej niż osoby pracujące w szpitalu na codzień :).
Przy znieczuleniu zawsze podpisuje się dokumenty, które potwierdzają że zapoznałaś się ze skutkami ubocznymi.

Zapewne nie słyszałaś nic o hipotensji, która może prowadzić do kwasicy płodu i o tym, że bardzo często osłabia się czynność skurczowa, co logicznie wpływa na przedłużenie porodu.

NIKT mi nie powie, że to nie ma żadnych negatywnych skutków na płód. I sory, ale wiedza od osób które pracują na uczelni i mają tytuł doktora jest dla mnie bardziej rzetelna niż Twoja teoria 'politycznej ściemy'. A to że znieczulenia nie są finansowane to już zupełnie inny temat, na który nie wpływają tylko koszta samego znieczulenia ale zatrudnianie anestezjologów. 
ja miałam dożylne które tak jakby sama sobie podawałam za pomocą przycisku co 3 min -działało jakieś 2,5 i wtedy zero bólu potem było znośnie. Zaznaczam że nie rodziłam w Polsce dawka bezpieczna dla dziecka dlatego działa tak krótko
Sowa, masz dopiero 20 lat, poczekaj trochę i wyrobisz sobie swój własny pogląd, skonfrontujesz opinie różnych środowisk lekarskich.

I nie podpisuje się żadnych dokumentów przed podaniem zzo- a przynajmniej nie wszędzie.

Cytuję też za anestezjologicznym serwisem edukacyjnym:

"Wpływ znieczulenia zewnątrzoponowego na poród, matkę i dziecko: Brak bólu to prawidłowe oddychanie. Prawidłowe oddychanie to brak zasadowicy u matki i kwasicy u dziecka, a to powoduje prawidłowe parametry krwi matki i dziecka. Inaczej -  w czasie porodu w znieczuleniu zo brak jest zaburzeń natlenienia krwi matki. Nie dochodzi też do kwasicy krwi płodu. Jeśli do macicy dopływa krew o prawidłowych parametrach , to skutkuje to prawidłowa czynnością skurczową ciężarnej macicy. Brak bólu to brak zasadowicy i następowego obkurczenia naczyń mózgowych - cały czas jest zachowana pełna świadomość matki w czasie porodu."


" Niekorzystne zjawiska w organizmie kobiety i płodu zachodzące w wyniku bólu porodowego: W czasie porodu dochodzi do naprzemiennych okresów szybkiego i wolnego oddychania. Gdy matka wskutek bólu oddycha za szybko, wtedy prowadzi to do pogorszenia parametrów krwi matki i dziecka. U matki powstaje tzw. zasadowica krwi, natomiast u dziecka kwasica krwi. To dlatego w czasie porodu położna każe oddychać Ci powoli i głęboko. W czasie zasadowicy krew łatwo pobiera tlen w płucach, ale niestety, trudno oddaje go w łożysku - płód otrzymuje za mało tlenu. Prowadzi to do przejściowego niedotlenienia płodu.
Zasadowica krwi matki prowadzi do pogorszenia dostarczania tlenu nie tylko do łożyska, ale i do macicy (poprzez zwężenie naczyń macicznych). Powoduje to pogorszenie czynności skurczowej mięśnia macicy w czasie trwania porodu. Zasadowica krwi matki prowadzi także do obkurczenia naczyń mózgowych i zaburzeń ukrwienia mózgu. Dlatego niekiedy może dojść do utraty przytomności, zwłaszcza przy bardzo silnych bólach porodowych. "

Także to tyle o kwasicy KRWI płodu.

Odnośnie osłabienia akcji skurczowej: przy zzo podaje się również oksytocynę, w dawkach od 30-60ml na godzinę aby podtrzymać akcję na wszelki wypadek.


Pomijam już fakt, że kobieta bez żadnej szansy znieczulenia może tak się sama zestresować, że akcja porodowa zaniknie u niej samoistnie.

EDIT: I odnośnie skutków ubocznych- ja wyraziłam się jasno, iż JA nie miałam żadnych skutków ubocznych.
xonia 

btw ja tez nic nie podpisywalam, tylko pani anestezjolog wyrecytowala wszystkie konsekwencje ktore ja moge miec np ze przykuja mnie do wózka, ale ja się do niej tylko darłam że mi to naprawde obojętne tylko się wkłuj wreszcie:))

natomiast moja mama chciała popełnić samobójstwo podczas porodu ze mną i mówiła że szukała okien po oddziale żeby wyskoczyć. jak widać i ona i ja średnio mamy warunki do porodu. Ona okupiła to poważna depresją a ja dzięki Bogu mam tylko traume
rodziłam dwójkę bez znieczulenia ,przy pierwszym poród trwał 38 minut (nie chodzi mi tylko o skurcze bo te trwały 12 godzin ) ,po porodzie było oczywiście :nigdy więcej :-) .drugie rodziłam 10 lat później  skurcze 2 dni ,sam poród około 5 godzin , zakończony vacuum .  gdybym miała mieć trzecie -również bez znieczulenia . ból jest koszmarny ale przecież nie trwa wiecznie .nie wiem może ja masochistka jestem  ale jestem przeciw znieczuleniu 
Rodziłam 11 godzin, po ok.8 przyszedł anestezjolog i mogłam dostać znieczulenie, dzięki czemu słabiej odczuwałam skurcze. Jednak jakieś pół godz. przed ta właściwą fazą przestało działać i czułam wszystko normalnie. Każdy różnie odczuwa poród. Moja mama miała bardzo lekki poród, a ja bardzo ciężki (po mojej babci chyba).
A ja od razu wiedziałam, ze chcę mieć więcej dzieci i przeżyć to jeszcze raz. Żadnej traumy. Owszem, bolało jak wychodziła główka, ale nie jakoś niesamowicie piekielnie. Nie byłam obolała ani przemęczona i po pół godzinie mogłam sobie pójść pod prysznic, a potem naprzytulać z dzieckiem. Nie jest tak, że zdecydowałam się na epidural od razu. Przez 4h wcześniej skakałam na piłce, chodziłam, klęczałam, mąż masował mi plecy i robił ciepłe i zimne okłady, a potem spróbowałam gazu rozweselającego, którego nie polecam. Strasznie mnie po nim zmuliło, śmierdziała mim ta gumowa maska i w ogóle nie znieczulało mimo, iż wiedziałam jak oddychać.

Megi, ja jestem za tym, aby znieczulenie było dostępne tak jak i u dentysty jest na porządku dziennym, a czy kobieta z niego skorzysta to jej własna decyzja.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.