- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 stycznia 2013, 00:22
Mam kilka zmartwień, jeśli chodzi o starania o dzidziusia. Obydwoje z mężem bardzo pragniemy mieć dziecko. Myślimy o tym od jakiegoś czasu, a konkretniej od ponad roku. Mamy mieszkanie, urządzamy się, mamy w sumie stabilną pracę, dość dobrą sytuację materialną. Ja mam 28 lat, mąż jest niewiele po 30stce. Jakiś czas temu zrobiłam badania, okresowo przyjmowałam kwas foliowy, a mimo to... nigdy nie zaczęliśmy się starać i to z mojej winy. Ciągle to odkładam na "jak schudnę".
I to jest mój problem. Chcę schudnąć przed ciążą, bo boję się przytyć 20 kg i obudzić się z wagą 3cyfrową. Mam tendencję do tycia, do obżerania się, walczę z nałogiem jedzenia słodyczy, picia napojów gazowanych, mam słabą wolę jeśli chodzi o te wszystkie rzeczy i ciążowe zachcianki nie pomogą na pewno. :( Prawdziwie boli mnie jednak to, że schudnąć nie mogę, a czas upływa.
Tyle czytam, słucham o problemach zajścia w ciążę przez lata nawet (był dziś jeden temat na V., który własnie skłonił mnie to tego postu), że najlepiej byłoby rozpocząć już, teraz, natychmiast. Coś w mojej głowie mi trąbi: TO JUŻ, ZRÓB TO. A z drugiej strony coś mi mówi: za wcześnie, jesteś gruba, chcesz być jeszcze grubsza, jeszcze masz czas.
Jak byście postąpiły na moim miejscu? Czy któraś była na moim miejscu? Zaszła w PLANOWANĄ ciążę mimo nadwagi i świadomości, że ciążą nie przyczyni się na pewno do poprawy sylwetki? Że może być tylko gorzej i gorzej? Zaznaczam "planowaną", bo jakbyśmy z mężem wpadli, to byłabym zarówno przerażona tą wizją magicznych "100kg", ale jednocześnie najszczęśliwszą osobą pod słońcem... :) No właśnie. Jest we mnie wiele sprzecznych myśli.
Oczywiście próbuję się odchudzać, ale czasem sobie myslę, że to tylko granie na zwłokę, że może ja się boję tego dziecka bardziej niż ono mnie, heh. ;) Że waga to tylko wymówka?
No i jeszcze jedno pytanie konkretne tym razem: czy przed zajściem w ciążę miałyście wyleczone wszystkie zęby? Jeśli nie, to był potem jakiś problem z leczeniem podczas ciąży? Czeka mnie kanałowe i jeszcze kilka innych spraw i tak się zastanawiam, czy to takie ważne, aby zdążyć PRZED? Jak to u Was było z tymi zębami? :)
Z góry dzięki za przeczytanie tego wszystkiego. To tylko takie nieskładne przymyślenia, ale mówiąc szczerze, gnębi mnie to wszystko od jakiegoś czasu. Gdybym tak tylko mogła się "odblokować" tą myślą o wadze, to bym się rzuciła na mego męża już dzisiaj, a tak to... tylko pozostaje mi się zastanawiać. :/
5 stycznia 2013, 00:27
5 stycznia 2013, 00:28
5 stycznia 2013, 00:28
5 stycznia 2013, 00:34
5 stycznia 2013, 00:37
Edytowany przez mastema666 5 stycznia 2013, 00:41
5 stycznia 2013, 00:42
placekczekoladowy, ja już zaczęłam leczenie zębów w zeszłym roku z myslą o dzieckuale go nie skończyłam (z tego samego powodu co nie schudłam? nie wiem) Byłam już na badaniach z myślą o dziecku. Podstawowe badania też robiłam, żeby sprawdzić, czy wszystko jest ok. Tak jakoś wszystko robiłam z myślą o dziecku... ale nie zaczęłam się ciągle starać.
cancri, właśnie mój tok rozumowania jest taki: schudnę te 15 kg, przytyję w ciąży może z 20 kg (to dla mnie taki maks, gdy o tym myślę) więc będę 5kg na plusie w stosunku do tego, co mam teraz i myślę: to nie tak dużo ;) a jak teraz przytyję 20 kg, to 100 kg mnie chyba zabije ;P a otyłość I stopnia niestety mam, BMI na to wskazuje ;) 160 cm wzrosut się kłania ;)
zorcia, być może, własnie próbuję rozgryźć, jak to ze mną jest. Czy to tylko wymówka? Czy to jakiś głębiej zakorzeniony strach? Czy faktycznie zwykła chęć bycia szczuplejszą w ciąży... Naprawdę nie wiem, już co robić. Myślisz, że tak łatwo utrzymać wagę w ciąży? ;)
5 stycznia 2013, 00:53
Edytowany przez cancri 5 stycznia 2013, 00:56
5 stycznia 2013, 00:58
5 stycznia 2013, 01:21
Co do wagi, siostra lubego dwa razy była w ciąży rok po roku, i za każdym razem dwa dni po ciąży ważyła tyle, ile przed. trochę ewenement, ale nikt mi nie powie dzięki temu, że się nie da :-)