Temat: martwa ciąża

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to osobista sprawa, więc jeśli któraś z was nie chce się wypowiadać w tej kwestii, to niech tego nie robi.
Najprawdopodobniej moja mama jest w martwej ciąży. Jutro jedzie do szpitala i wszystko się okaże.
Czy któraś z was była w podobnej sytuacji? Jak pomóc takiej kobiecie i bliskim? Psycholog, jakiś inny lekarz?
Po prostu bądź przy niej. Niech wie, że jesteś. I nie mów jej banałów typu "będzie dobrze". Ode mnie tyle.
Pasek wagi
Byłam w takiej sytuacji i ciężko jest mimo, że ludzie których się kocha są blisko. Ważne jest móc się komuś bliskiemu wypłakać, wygadać albo po prostu pomilczeć w ciszy, bez tekstów "nie martw się, będzie dobrze"
Ja nie jestem w stanie jej pomóc, kiedy sama jestem w rozsypce...
mama mojej koleżanki miała tak. Musiała jechac do szpitala i wiadomo co zrobić z tym poczęciem. Myślę,że nie ma co rozpamiętywać tego. Trzeba trochę surowo podejść do tego i nie przywiązywać uczuć.
Pokaż mamie,że ma Ciebie ,że ma córę i może z niej być dumna ;-)
jeżeli zobaczysz,że jednak mama zbyt dużo myśli o tym i rozpamiętuję namów ją na psychologa. To są specjaliści.

Pasek wagi
Mi nikt nic nie mówił... jak mnie teściowa zobaczyła po poronieniu w piątym miesiacu, to tylko mnie przytuliła... i to była najczęstsza reakcja bliskich.... pomogło mi też trochę napisanie długaśnego maila do przyjaciela zza oceanu.... dobrze sie komuś wygadać i najważniejsze to nie myśleć, że to moze być twoja wina....


I bardzo nam pomogło to, ze pochowaliśmy synka na cmentarzu, że mamy gdzie do niego przychodzić....
My raczej dziecka nie pochowamy. Nie wiemy nawet czy to chłopiec czy dziewczynka, bo to dopiero jakoś 2 miesiąc.

tienna napisał(a):

Mi nikt nic nie mówił... jak mnie teściowa zobaczyła po poronieniu w piątym miesiacu, to tylko mnie przytuliła... i to była najczęstsza reakcja bliskich.... pomogło mi też trochę napisanie długaśnego maila do przyjaciela zza oceanu.... dobrze sie komuś wygadać i najważniejsze to nie myśleć, że to moze być twoja wina....I bardzo nam pomogło to, ze pochowaliśmy synka na cmentarzu, że mamy gdzie do niego przychodzić....

matko...tiena nie wiedziałam ze przeżyłas taki koszmar...współczuje.

do autorki: nie mów za duzo, po prostu bądź. Bardzo mi przykro bo pamiętam Twój wątek o młodszym rodzeństwie:(
Pasek wagi
Olimpiss, dużo więcej przeżyłam, to co prawda było najgorsze, ale jestem już po takich przygodach, że szkoda gadać :) Ale trzeba żyć dalej, prawda? I ja żyję i jestem szczęśliwa :)

tienna napisał(a):

Olimpiss, dużo więcej przeżyłam, to co prawda było najgorsze, ale jestem już po takich przygodach, że szkoda gadać :) Ale trzeba żyć dalej, prawda? I ja żyję i jestem szczęśliwa :)


takie kobiety mi imponują. Chciałabym miec tyle siły psychicznej! ;) Brawo
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.