Temat: Mężczyzna przy porodzie?

Mam pytanie. Czy jesteście za tym, żeby ojciec dziecka był przy jego porodzie czy też nie? Macie jakieś doświadczenia, przekonania na ten temat?
Jestem na nie. Ten moment jest tylko dla matki i dziecka. Nie chcialabym, aby moj maz zdawal mi relacje z masakry mojego krocza, trzymal za reke, czy chocby podawal wode, owszem to nasze wspolne dziecko, ale ten moment narodzin dzecka i tulenia do piersi jest tak intymny, ze nie moze byc zaklucony, z reszta tatus bedzie mial jeszcze nie jedna szanse aby sie wykazac i byc wsparciem dla partnerki...  reszta faceci potrafia sobie wyobrazic bole porodowe, slyszac jeki i wrzaski niejednej rodzacej, ale z korytarza...

agiii79 napisał(a):

Ja zamierzam mieć cesarskie cięcieStraaaaasznie boję się bóluNie chciałabym chyba żeby mój ukochany był przy tym.. Hmm a może po prostu jeszcze nie dojrzałam do tych spraw

to jak bardzo boisz sie bólu to ja nie wiem po co chcesz miec cc
mialam 2 razy i wierz mi ze te po porodzie naturalnym 3h potem jzu sobie chodzily swobodnie przy dziecku i wokol siebie robily wszystko a my po cc zgiete w pol 3 doby ledwo zwlekalysmy sie z lozka i docieralysmy do wc :)
jak zejdzie ci srodek przeciwbolowy czujesz si ejak przecieta w pol i jedziesz na tabletkach przeciwbolowych
Jak umiał zrobić to niech mi towarzyszy :D
poród rodzinny. Mąż jak nikt pomoże swojej żonie/partnerce wymasować plecy podczas skurczy, pomoże jej się wykąpać, będzie pomagał przy karmieniu itd...
Każda która rodziła tak wie dobrze jaki to skarb mieć ojca dziecka przy sobie

angel3103 napisał(a):

agiii79 napisał(a):

Ja zamierzam mieć cesarskie cięcieStraaaaasznie boję się bóluNie chciałabym chyba żeby mój ukochany był przy tym.. Hmm a może po prostu jeszcze nie dojrzałam do tych spraw
to jak bardzo boisz sie bólu to ja nie wiem po co chcesz miec cc mialam 2 razy i wierz mi ze te po porodzie naturalnym 3h potem jzu sobie chodzily swobodnie przy dziecku i wokol siebie robily wszystko a my po cc zgiete w pol 3 doby ledwo zwlekalysmy sie z lozka i docieralysmy do wc :)jak zejdzie ci srodek przeciwbolowy czujesz si ejak przecieta w pol i jedziesz na tabletkach przeciwbolowych


zgadzam się. pół roku nawet przeciągnąć się nie można, bo ból.
Tydzień dwa pierwszy taki ból czujesz że boisz się do wc iść...
No i nie wiem jak inne ale ja od tej pozycji zgiętej miałam bóle kręgosłupa długo długo po porodzie...

Dysiulkaaa napisał(a):

poród rodzinny. Mąż jak nikt pomoże swojej żonie/partnerce wymasować plecy podczas skurczy, pomoże jej się wykąpać, będzie pomagał przy karmieniu itd...Każda która rodziła tak wie dobrze jaki to skarb mieć ojca dziecka przy sobie


Pomoc przy kąpieli i karmieniu nie musi być związana z obecnością przy samym porodzie:P
Mój mąż był przy obu porodach..owszem pomagał podac wodę, przy silnych skórczach pomagał, masował itp..ale powiem szczerze, że były momenty, ze mnie wkurzała jego obecnosc - mnie musi bolec , a on nic nie czuje hehe
za drugim razem mogłam rodzic sama, ale uparł sie, ze chce byc..
sa kobiety, które potrzebują, sa tez takie, które nie chcą i juz..
Moja ciocia rodzila "z" moja mama, bo facet ja zostawil jak byla w ciazy. W kazdym razie obecnosc na sali mojej mamy uratowala zycie i cioci i jej coreczce. Okazalo sie ze lekarz jest jakims starzysta, zaczely sie komplikacje i facet wpadl w panike a moja mama pobiegla po innego lekarza i w ostatniej chwili wyciagneli coreczke juz z drog rodnych przez cesarke... Po 36 godzinach. Wiec nie wyobrazam sobie rodzic bez mojego partnera! 

feel.better napisał(a):

Jak kiedyś będę rodziła to na pewno nie będę chciała, żeby był ze mną mój facet :P


Ja też nie chciałam. Mój mówił, że będzie a ja stanowczo NIE. Ewentualnie już przy parciu ma zrobić wypad. ten na to, że jak już wejdzie na porodówkę to go siłą nie wyciągnął i wiesz co ... poszłam rodzić, mój był ze mną cały czas, od początku do końca. Myślałam podczas całej akcji jakim byłabym durniem gdybym nie zgodziła się na to by był. To jest nie do opisania i nie mówię tu o "cudzie narodzin" a o pomoc - wstawanie, trzymanie za rękę, masakrycznie chce się co chwilę pić a dużo nie dasz rady i tak co 5 min wytrwale podawał mi wodę, przy silnych skurczach gdzie musiałam iść jeszcze na usg ciągnełam się zgięta on mnie podtrzymywał, przekręcać się ciężko to mi pomagał, podtrzymywać głowę czy cokolwiek innego, chłodzić czoło, uspojkajał, gdy stałam to miałam kogo chwycić za fraki, albo i miażdzyć palce u ręki. oprzeć głowę, on wywalczył żeby dali mi jakieś leki przeciwbólowe (nie znieczulenie tylko zastrzyk w rękę), pielęgniarki mnie co chwilę o coś pytały ja nie mając sił mówić ani chęci to nie musiałam się o to martwić bo R. mówił co im trzeba, podawał z torby rzeczy itp i milion innych rzeczy, podczas zszywania mogłam mu spokojnie dać malutką i nie musiały zabierać jej pielęgniarki. Warunek najważniejszy : PARTNER MUSI SAM CHCIEĆ 

sacria napisał(a):

Dysiulkaaa napisał(a):

poród rodzinny. Mąż jak nikt pomoże swojej żonie/partnerce wymasować plecy podczas skurczy, pomoże jej się wykąpać, będzie pomagał przy karmieniu itd...Każda która rodziła tak wie dobrze jaki to skarb mieć ojca dziecka przy sobie
Pomoc przy kąpieli i karmieniu nie musi być związana z obecnością przy samym porodzie:P


Zgadzam się, że każda rodząca wie, że to skarb. Mózg kobiety się nie wyłącza podczas porodu, są sytuacje, w której chcesz coś poprosić a po prostu się wstydzisz albo jakoś nie widziało mi się przytulać do pielęgniarki albo trzymać ją za rękę. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.