- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 listopada 2012, 12:36
Wiem że to moze nieodpowiednie forum na takie tematy, ale nie daje mi to spokoju...
Kiedy byłam w kwietniu u lekarza z tatą w mojej sprawie, dowiedziałam się czegoś strasznego. Podejrzewano u mnie chorobę dziedziczną, więc pan doktor musiał narysować nasze drzewo genealogiczne. Gdy tata dyktował najbliższą rodzinę, okazało się, że oprócz moich dwóch sióstr i brata (wszyscy starsi) miałam jeszcze jednego (brata? siostre?) !
Moja mama poroniła... Byłam tym strasznie zszokowana, odjęło mi mowę. Nigdy wcześniej o tym nie wiedziałam.
Po wyjściu z gabinetu nie rozmawiałam o tym ani z tatą, z rodzeństwem też, tym bardziej z mamą. Boje się podjąć tego tematu. Zaczęłam więc grzebać w dokumentach znajdujących się w domu, z nadzieją że może znajdę coś na ten temat. Ale nic.. ;/
Wiecie może, w jakich dokumentach (znajdujących się w domu) może być jakakolwiek informacja o tym nienarodzonym dziecku, cokolwiek na jego temat? Proszę o pomoc, ten temat nie daje mi spokoju !3 listopada 2012, 20:29
Edytowany przez mariamelia 3 listopada 2012, 20:34
3 listopada 2012, 20:29
Edytowany przez mariamelia 3 listopada 2012, 20:33
3 listopada 2012, 20:37
3 listopada 2012, 21:03
jeśli to Cię dręczy powinnaś pogadać z rodzicami a nie szperać w ich rzeczach... chciałabyś aby ktoś Tobie przeszukiwał dokumenty? Poza tym jeśli to była wczesna ciąża i poronienie naturalne czyli w pierwszym trymestrze możesz nie znaleźć nic bo dawniej nie było USG co drugą wizytę czy karty ciąży. O wszystki wiedział lekarz i pacjętka.
Poronienie to normalna rzecz nie wiem czemu tak boisz się z rodzicami porozmawiać. Zapewne miało miejsce wiele lat temu, więc rodzice to już przeboleli i będą potrafili rozmawiać o tym nie rozdrapując zbytnio ran.
3 listopada 2012, 21:27
3 listopada 2012, 22:27
<.........> Bo nie kazdy potrafi... Bo nasza narodowa bolaczka jest nierozmawianie, zeby nie sprawic przykrosci komus lub sobie... Gdy po stracie Malenstwa przyjechalam do Polski na wakacje, ci, co nie wiedzieli dopytywali sie "a kiedy drugi dzidzius, bo coreczka musi miec braciszka"... Ci, co wiedzieli, podnosili oczy do nieba, wzdychali i taktownie milczeli... Nie wiem, co bylo gorsze... Moze mama nie potrafi o tym rozmawiac... Uszanuj to.
a chcialas zeby wszyscy rozmawiali z toba o tym? dopytywali? jakos sobie nie wyobrazam takiej sytuacji, 4lata temu stracilam bliznieta, nie uwazalam za stosowne chwalic sie tym na lewo i prawo wiec praktycznie nie wiedzial nikt oprocz najblizszych, ale nawet oni zostali po prostu o tym poinformowani, zadnych rozmow nie bylo, bo wolelismy to przezyc we dwoje... wybiegajac w przyszlosc- szczerze mowiac, nie przyszlo by mi do glowy opowiadac o tym swojej nastoletniej corce- no chyba zekiedys zapyta czy przy okazji jakiejs rozmowy temat wyplynie- moze..
Edytowany przez pawiooka 3 listopada 2012, 22:46
3 listopada 2012, 23:41