Temat: do starających się.........

Witam wszystkie kobietki starające się o dzidzię. Założyłam ten wątek ponieważ myślę , że jest tu nas sporo "starających się". Mam kilka pytań. Przedewszystkim jak radzicie sobie z presją otoczenia? Czy się już uodporniłyście na to czy macie jakiś dobry sposób? bo ja już naprwdę mam serdecznie dość nacisku wszystkich wokól i przycienk typu: starajcie się, zobaczycie jak jest fajnie mieć maleństwo albo że im dłużej będziecie zwlekać tym będzie gorzej. Ale tak naprawdę to oni  nie wiedzą, że nie wszyscy mogą mieć dzidzię.

Jakie badanie macie porobione. Bo mnie szlak już trafia, rzaden lekarz do tej pory nie chciał mi dać skierowania na jakiekolwiek badania A ostatni lekarz co byłam u niego stwierdził, że po tych lekach co już przyjmowałam nic nie pomogło, to nie ma już dla nas ratunku jak tylko jechać do Białego. Póki co to nas nie stać za bardzo a wiem że trzeba nastawić się na spore koszta.

Piszcie Kochane razem będzie zdecydowanie raźniej. Wiem,że nic na siłę, odpuściłam sobie zupełnie. Co ma być to będzie. pozdrawiam

kati24s trzymam więc za Was kciuki żeby wszystko było dobrze
Cześć dziewczynki!
Długo mnie tu nie było faktycznie, ale ani nie miałam warunków, ani nastroju tym bardziej. Niestety, ale mi się nie udało tym razem.. :(  Nic mi się nie działo, ponad to, że na usg nie było akcji serca dziecka. Czekaliśmy i czekali, ale przestało to mieć sens i dalsze czekanie mogło być groźne dla mojego zdrowia. 2 tyg temu musiałam iść do szpitala i poddać się koniecznym zabiegom. Byłam tam trzy dni, potem półtora tyg. na L4, a teraz wróciłam do pracy, gdzie nie mogę się odgrzebać z zaległości. Staram się trzymać jakoś, choć coraz mniej mam nadziei, że jeszcze się doczekam upragnionego maleństwa.
Pozdrawiam was cieplutko i trzymam kciuki mocno za wasze stararnka
farminkaa tylko się nie załamuj, ja poroniłam i załamałam się ale ta droga prowadzi  donikąd. Trzeba wciąż wierzyć i mieć nadzieję, ale najważniejsze to żyć normalnie, nie czekając tak na dzidzię, bo najlepsze przychodzi niespodziewanie, jedynym warunkiem jest nadzieja w sercu i pewność że będzie dobrze. Zajmij się np  swoim hobby, nie myśląc o dziecku bo wówczas robi się blokada w umyśle i to już klapa.
farminko starsynie wspolczuje  trzymaj sie jakos Kochana 
Pasek wagi
farminkaaa, ogromnie Ci współczuję :( Trzymaj się mocno kochana!
popłakałam się bo tak liczyłam że Ci się uda...zawsze gdy któraś napisze że jest w ciąży a tak długo się starała to wtedy czuję że i mi się kiedyś uda..ale wierze że nam się uda obu bardzoo Ci tego życzę :)
bardzo dziękuję kochane dziewczynki za słowa wsparcia :*
nie załamałam się jakoś bardzo- od początku starałam nastawiać się, że może być różnie. Najgorsze było w  sumie to, że ja nie poroniłam w klasycznym tego słowa znaczeniu.. nie miałam bóli, plamień, nic, zadnych złych objawów, gdyby nie medycyna i jej techniki monitorowania przebiegu ciąży, być może nadal chodziłabym w przeświadczeniu, że z moją dzidzią wszystko ok...
Bardzo natomiast ucierpiała moja nadzieja, ze jeszcze się uda. Po dwóch straconych ciążach i w wieku 38 lat, coraz mniej mam pewności, ze mogę się jeszcze doczekać rodzeństwa dla mojego dużego dziecka.
Farminka u mnie było tak samo, ja tez nie czułam ze dzieje się coś złego, bo ja czułam sie świetnie, ale niestety dla mojego maluszka nie bilo serduszko Minęło już prawie 6 tygodni od zabiegu, a mi nadal ciężko się pogodzić z tą myślą.... W poniedziałek idę do lekarza i umawiam się na usuniecie mieśniaka, a dopiero pózniej będziemy znów starać się o dzidziusia...
Moniqueeee a duży ten mięśniak?? bo ja w temacie  właśnie mi usunęli go!! zajrzyj do tematu "mięśniaki" tam trochę piszę o mnie i moich problemach z tym cholerstwem ale i jenna się tam udziela tu link http://vitalia.pl/forum46,72980,0_Miesniaki.html
pozdrawiam
o, walizka, to ja nie wiedziałam, ze Ty już po! super, ze masz z głowy. Poczytam sobie w wolnej chwili, dzielna dziewczyna jesteś!
moniqueee tego się nie zapomina nigdy, ale z czasem po prostu trochę rany się zabliźniają i życie nie pozwala Ci tego rozpamiętywac, bo są nowe sprawy, problemy, wydarzenia. Ale to prawda, ze matka zawsze będzie pamiętać o swoich nienarodzonych dzieciach, choćby najmniejszych i nie będą to obojętne sercu wspomnienia.
ja jeszcze nie byłam na wizycie kontrolnej, za wcześnie, czekam na hist pat, mam też w planie wczasy, bo jeszcze nigdzie nie byłam, więc pewnie wszystko odłoży się na koniec września

wyleczcie zatem te paskudne mięśniaki, zregenerujcie siły i do dzieła - trzymam kciuki i wierzę, ze sie powiedzie :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.