20 maja 2010, 12:06
ja wiem, że dla wielu 6 tygodniowy zarodek, to jeszcze nie dziecko, ale dla mnie tak- długo wyczekiwane i niestety przedwcześnie stracone...
W poniedziałek poroniłam, miałam łyżeczkowanie macicy.
Wczoraj wróciłam do domu i nie mogę sobie znaleźć miejsca...
Mieszkamy sami, mąż pracuje...
Mamę i siostry mam daleko, pozostaje wsparcie telefoniczne...
Przyjaciele są wtedy, kiedy jest dobrze...
Teściowa mieszka blisko, bardzo blisko, no ale nawet w szpitalu mnie nie odwiedziła więc..
czy są tu kobietki, które poroniły???
jak sobie radzicie/radziłyście...
jak długo dochodziłyście do siebie po zabiegu???
ja na razie jestem trochę słaba, nie krwawię już , ale pobolewa mnie dół brzucha i pleców...troszkę kręci mi sie w głowie...jak długo leżałyście po zabiegu???
Dzisiaj zadzwonie do mojego lekarza i umówię sie na wizytę, bo w szpitalu nie powiedzieli mi co mogę a czego nie...nie mówiąc już o braku wsparcia psychicznego...
Może razem będzie nam lżej??/
Mi na pewno tak...
- Dołączył: 2010-05-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2
20 maja 2010, 12:13
Bardzo Ci wspólczuję. Nie przeżyłam tego co Ty, więc nie mogę pisać, że rozumiem. Ale naprawdę jest mi żal.
20 maja 2010, 12:16
Współczuję, koleżanka też poroniła i udała się do poradni dla kobiet, które też to przeżyły.
- Dołączył: 2008-04-07
- Miasto: Londyn/Krakow
- Liczba postów: 793
20 maja 2010, 12:39
Kochana wspolczuje z calego serca....musisz byc silna....
20 maja 2010, 12:41
współczuję Ci bardzo. Trzymaj się kochana. Nie przeżyłam tego, ale domyślam się jak okropnie się musisz czuć. Wiem, że jest tana strona
www.poronienie.pl , może tam znajdziesz jakieś porady, jakąś pomoc.
20 maja 2010, 12:45
Bardzo Ci współczuję, nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie któzy pragną dziecka nie mogą go mieć, a z drugiej strony jest tyle kobiet które potrafią usunąć ciąże czy oddać dziecko. Taka jest sprawiedliwość ;(
20 maja 2010, 12:50
ja straciłam dziecko w 4 miesiącu ciąży. czekałam na pierwsze ruchy dziecka a nie na informacje że dziecko zmarło. Nie radzę sobie z tym do dziś tym bardziej że za 2 tygodnie miałam wyznaczony termin porodu jest bardzo ciężko ale robię dobrą minę do złej gry. Trzymaj się dzielnie.
- Dołączył: 2010-03-08
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4
20 maja 2010, 12:50
Przykro mi bardzo. Musisz rozmawiac z męzem albo z kimś bardzo bliskim dla ciebie, albo tu na forum, bedzie ci lżej. Nasze zycie to wielka niewiadoma, zawsze nas zaskakuje w chwilach które powinny trwac i być szczęsliwe, ale nie zawsze tak jest. Teraz masz cięzki okres bo to jest bardzo przykre i smutne dla ciebie i myślę i że dla twojego męża też. Porozmawiaj z nim co czuje, bo często mężczyżni nie pokazują tego na zewnątrz. Musisz być teraz blisko z mężem on musi cię zrozumieć i na wzajem pomagac sobie w ciężkich chwilach. Jak przysłowie mówi przyjaciół poznaje się w biedzie i to jest święta prawda. O swój stan zdrowia dokładnie wypytaj lekarza, niech dokładnie ci wszystko powie. Jak będziesz chciała pogadać to napisz do mnie.Pa
20 maja 2010, 13:01
Współczuje :( Niewiem co napisac . Bądz silna