- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 kwietnia 2010, 09:27
Witam...mam problem ktory momenatmi doprawadza mnie do placzu. Jestem tak bezradna i bezsilna ze czasem mam juz dosc.. ;((
Chodzi o usypianie niemowlaka..... Kiedys nie bylo z tym zadnego problemu. usypiala sama w lozeczku, na wersalce czy gdzie kolwiek indziej....... Problemy zaczely sie jakis miesiac temu ;(
Nagle jej sie odwidzialo i koniec. Jedyna pomoca bylo glaskanie jej po nosku, teraz to nic nie daje. ! na 3 razy usnie bujana w wozku a przed tym naplacze sie co niemiara ;/
Przez jakies 2 tygodnie ladnie zasypiala na boczku. Wystarczylo jej pomoc sie przekrecic, zaslaniala sie raczkami i juz jej nie bylo..... A teraz??? Kreci sie niemilosernie, stęka, krząka...... Momentami tak placze jak by ja ktos ze skory obdzieral........
Kiedys jak nic nie pomagalo bo byla tak zmeczona ze nie mogla zasnac,wystarczylo wziasc na rece i pobujac i dziecka nie bylo. Teraz na rekach sie drze jak poparzona ;(((
Juz nie mam sily... po godzinie walki co jest??? Placz. Ogromny placz małej.... i moj tez ;/
To dotyczy drzmek i nocnego "dobranoc"..... Czesto wychodze z nia przed nocnym spaniem (chodzi spac 19-20) na dwor, bo czesto usnie w tym wozku i wracam do domu....
Jestem wykonczona psychicznie, rozdrazniona. Jak widze ze trze oczka szybko przygotowuja ja do spania...a za chwile horror sie zaczyna....
W tej chwili jest to samo...... lezy w lozeczku i zaczyna poplakiwac i stekac ;/ a mi sie juz lzy zbieraja w oczcah ;(((((((((((((((((
12 kwietnia 2010, 20:48
12 kwietnia 2010, 21:17
12 kwietnia 2010, 23:19
13 kwietnia 2010, 14:18
13 kwietnia 2010, 15:39
13 kwietnia 2010, 19:14
19 kwietnia 2010, 12:20
Mam 3-miesięczną córkę, która do tej pory zasypiała mi w leżaczku/bujaczku przy włączonych wibracjach albo przy piersi i czasem na ramieniu, a teraz od jakiegos tygodnia zasypia mi tylko przy piersi i jeśli szybciej zje zanim zaśnie to potem w żaden sposób nie mogę jej uspać.
W krytycznych sytuacjach gdy już się zanosiła z płaczu brałam bujak w rekę i byjałam razem z nią i to pomagało (jedyny możliwy sposób).
Teraz gdy waży już prawie sześć kilo mam dość takiego noszenia.
Chciałam spróbować tej metody 3/5/7 ale gdy kładę ją do łóżeczka drze się jak opętana, smok wtedy może nie istnieć, a jak podejdę po chwili (nie czekam już 3min tylko idę po ok 1min) to na mój widok zamiast się trochę uspokoić to płacze jeszcze bardziej żeby ją wyjąć z łóżeczka i to że do niej próbuję mówić spokojnym głosem nic nie daje bo nawet mnie nie słyszy.
Co robić? nie wiem czy ta metoda zadziała na mojej córce. Serce mi pęka jak ona tak płacze.
19 kwietnia 2010, 17:47
19 kwietnia 2010, 18:05
Wspolczuje..bo wiem co to za bol...... to cos najgorszego co moze byc ;/
ja dziekuje Bogu ze mojejmu dziecku to pozostwienie w lozeczku samej pomoglo od pierwszego podejscia..... i dziala (odpukac i nie zapeszyc) do dzis.
A tez pomagalo nam bujanie w lezaku...... albo do wozka i heja na dwor..... koszmar.
21 kwietnia 2010, 19:56
Dzięki dziewczyny za rady.
W takim razie wstrzymam się z tą metodą a narazie usypia mi przy piersi.
Najlepiej śpi na spacerze albo na zakupach na maxa 3godz. mogę chodzić i będzie spała aby tylko nakarmić przed wyjściem, w domu to tylko drzemki po 30 min mi robi więc czasem nie zdążę zjeść :)