- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
14 września 2012, 09:45
Wiecie, właśnie wróciłam od ginekologa i naprawdę się załamałam... Siedzę w domu i płaczę. Dowiedziałam się, że najprawdopodobniej nigdy nie będę mogła mieć dzieci: dla mojego przypadku są 2 wyjścia: albo teraz zajdę w ciążę (jak, z kim - kocham mojego faceta bardzo, ale nasz związek jest bardzo trudny i obecnie w fazie rozwoju... ) - albo pozostaje zamrożenie komórek jajowych jak do in vitro. Właśnie sprawdzałam cenniki i mnie to powaliło, to idzie w tysiące... Jestem roztrzęsiona i potrzebuję z kimś pogadać... Co byście zrobiły na moim miejscu?
Nawet nie wiem, jak mam to powiedzieć mojemu facetowi (czy w ogóle mówić?)....
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
14 września 2012, 22:08
A czy Ty badałaś FSH? Czy badanie AMH jest równoważne lub ważniejsze? Wejdź na forum bociana. To jest kopalnia wiedzy i wsparcia w tym konkretnie temacie. Ludzie niesamowicie się wspierają i są bardzo, bardzo życzliwi (przynajmniej jak ja byłam tam częstym gościem, to atmosfera była przesympatyczna), bo im potrzebna jest nadzieja. Badania na pewno trzeba powtórzyć, być może zrobić FSH (o nim czytałam sporo). Jeśli badania wyjdą złe, to niestety sprawa jest poważna. Przyczyn niepłodności jest wiele i przy części z nich nadzieja jest zawsze (kłopoty z owulacją, niedrożność jajników, a nawet usunięty jajnik, wysoka prolaktyna, endometrioza), ale są takie, przy których nadzieja jest bardzo nikła i do takich, z tego co się orientuję, jest wysoki poziom FSH, bo to oznacza po prostu menopauzę. Ja bym zaczęła od powiększenia stanu wiedzy i ewentualnych dodatkowych badań. Może tego czasu masz więcej? Może ten niski poziom jakimś cudem ma związek z Twoimi przeżyciami (nie wiem, czy to możliwe). Pewnie potrzebujesz porady lekarza, który specjalizuje się w takich przypadkach.
Tu przykładowe linki o względnie dobrym FSH i złym AMH.
Ciekawa odpowiedź lekarza:
Edytowany przez AgnieszkaHiacynta 14 września 2012, 22:30
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
14 września 2012, 22:21
a i dodam Autorko ,ze powinnas isc skonsultowac tak jak radza kobiety do innych lekarzy - mi lekarz jak mialam 16 lat oswiadczyl ,ze nie mam szans na dziecko (niedorozwoj macicy plus choroba z autoagresji + znikomy poziom żeńskich chormonow) Oj bylam w rozpaczy... jednak wtedy niebylo nawet cienia szansy na dziecko - jednak gdy skonczylam lat 18 udalam sie od inych lekarzy i od kilku lat jestem w leczeniu jednak zdarzylo sie tak ,ze uslyszlam ,ze wlasnie albo "teraz" albo nigdy naturalnymi metodami.. dalej nie wiem jak to bedzie ale mam nadzieje w kazdym razie nie pozostawaj z tym sama.. skoro jestescie ze soba 5 lat to szmat czasu i wrecz sie zastnawiam ,ze jeszcze Mu nie powiedzialas... dodam tylko ,ze ja w przeciwienstwie do Ciebie od zawsze chcialam miec dziecko juz jako nastolatka ale moze moja ogromna chec wynikala tez z tego co uslyszlam kilka lat temu -a czlowiek tak ma ,ze jak nie moze to nagle chce... wiec coz Ty zostalas postawiona w troche innej sytuacji gdzie czas gra bardzo role..
- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
14 września 2012, 23:06
AgnieszkaHiacynta dziękuję za linki, sprawdziłam swoje wyniki: FSH mam w normie, więc może jeszcze jest nadzieja...
stazi24 - dziękuję, pocieszyłaś mnie:)
Powiedziałam swojemu chłopakowi, ale rzecz w tym, że to wszystko tak nagle spadło i ja sama nie wiem, czy jestem gotowa, żeby już teraz zostać mamą... moim ogromnym marzeniem od zawsze było mieć dużo dzieci (minimum 3:P) - ale po prostu nie myślałam, ze to mogłoby nastąpić już teraz zaraz... stąd moja panika
- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
15 września 2012, 00:11
akurat był w pracy, ale dzwonił do mnie na każdej przerwie, więc się przejął strasznie:) ale sama mu powiedziałam, że ja jeszcze chyba nie jestem gotowa na dziecko... teraz czytam na ten temat i powoli nabieram nadziei, że może jednak nie wszystko stracone...
w poniedziałek idę do diabetologa - trzymajcie kciuki, żeby się nie okazało, że mam cukrzycę, bo chyba padnę, jak się dowiem o kolejnym problemie:(