3 września 2012, 14:37
Witam.
Chciałam Was dziewczyny zapytać, czy jak planowaliście bobasa to rozmawialiście ze swoimi mężami, partnerami jak to będzie jak już bobas będzie na świecie? Czy " przygotowałyście go " na wasze zmiany humorów, na różne dziwne zachowania ;) na to że będziecie oczekiwać od niego pomocy przy noworodku, itp.( mam nadzieję że mnie rozumiecie:):) czy w ogóle nie poruszaliście tych tematów bo według was było to oczywiste że mąż będzie Wam pomagał? I jak to później wyglądało w praktyce.. Gdzieś czytałam że tak samo przed ślubem narzeczeni powinni rozmawiać o tym co zmieni się po ślubie, jak widzą podział obowiązków, tak samo powinno byc przed narodzinami dziecka żeby później żadna ze stron nie była rozczarowana.
3 września 2012, 15:40
podział obowiązków sam wyszedł ,dzieci sa szalenie absorbujące, i mąz po prostu robi to co każdy rodzic mi tyle
- Dołączył: 2009-05-13
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 926
3 września 2012, 15:41
Mikena napisał(a):
My sie znalismy 10 lat przed slubem, kilka lat razem mieszkalismy, wiec wiedzielismy czego sie po sobie spodziewac i taka rozmowa przed slubem nie byla potrzebna. Wiem jaki jest, jak dba o nasz dom, ile w nim robi, wiec wiem, ze przy dziecku tez tak bedzie. On pierwszy wyszedl z rozmowa o dziecku, a przez to, ze regularnie ze soba o wszystkim rozmawiamy to latwo wywnioskowac czego oczekujemy bez koniecznosci dodatkowych, specjlanych rozmow na ten temat. Nie musze sie go pytac i wiem, ze bedzie bral udzial w opiece nad dzieckiem. Do samej ciazy przygotowywalismy sie pol roku, wiec tematy same sie nasuwaly. Humorow sie spodziewal, ale go dla zasady ostrrzeglam. A on powiedzial ostatnio, ze myslal, ze bedzie z tym gorzej :)
I to jest właśnie tajemnica udanych związków :)
4 września 2012, 00:39
Mój bardzo szybko zaznaczył, że nie będzie się w to angażawał, tym bardziej, że przez ciążę straciłam pracę i jestem na jego utrzymaniu.A póżniej(jak już będę pracować)to nie wiem...
- Dołączył: 2009-03-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2135
4 września 2012, 08:48
mój jak najbardziej jest zadowolony z dziecka (Madzia 3 tg) ale jak trzeba w nocy wstawać to córcia jest wtedy mamusi... ogólnie facet ma ten komfort że jak chce to może robić a kobieta jeśli karmi piersią to nie ma za bardzo wyboru i musi. Zwłaszcza że mąż pracuje... biedaczek :/ a ja "sobie siedzę w domu"
7 września 2012, 09:08
Uwielbiam to stwierdzenie "siedzę w domu". Sama bardzo często je słyszę. Przed ciążą miałam nadzieję na większy angaż ze strony mojego małża ale no cóż. Teraz mała jest moją córeczką przy karmieniu, przewijaniu, ubieraniu i płakaniu, a tatusiowa przy zabawie i uśmiechach.
7 września 2012, 09:12
Jesli facet dorosl do tego zeby byc ojcem nie wiedze potrzeby przeprowadzania takich rozmow
- Dołączył: 2012-06-30
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 628
7 września 2012, 12:53
be.alluring napisał(a):
Jesli facet dorosl do tego zeby byc ojcem nie wiedze potrzeby przeprowadzania takich rozmow
Dokładnie. Jeśli dwoje ludzi tworzy rozsądną relację, to takie rzeczy powinny być oczywiste.
Edytowany przez JaneMargolis 7 września 2012, 12:55