29 czerwca 2012, 21:00
Jestem w trzecim miesiącu ciąży. Wszyscy wokół cieszą się i gratulują, szcególnie rodzice moi i partnera, bo zarówno dla jednych jak i drugich będzie to pierwszy wnuk (lub wnuczka). Mieszkam w Szwecji, podczas gdy moi rodzice w Polsce, jednak aktualnie moja mama przebywa w Szwecji, bo co roku pracuje tu latem.
Na początku cieszyłam się jej przyjazdem, bo długo się nie widziuałyśmy i cieszyłam się, że będę mogła razem z nią cieszyć się ciążą i gadać o moich obawach i wątpliwościach, bo zawsze byłyśmy blisko i miałyśmy dobry kontakt...
Niestety długo to nie potrwało, bo zaczęły mnie denerwować komentarze mojej mamy na temat macierzyństwa, tego, że to moje pierwsze dziecko i nic nie wiem... że poznam co to jest, dopiero gdy urodzę... że nie zawsze jest kolorowo... bla bla bla... z tym, że ja to wiem i nie potzrebuję, żeby mi to jeszcze ktoś inny uświadamiał. Kiedy powiedziałam jej o swoich planach na poród - że myślałam o tym długo i chcę rodzić naturalnie, o ile to będzie możliwe - bez żadnych znieczuleń, w takiej pozycji w jakiej będzie mi wygodnie, z chłopakiem i jedną położną, która prowadzi moją ciążę, odparła, że plany mogę sobie mieć, a później jak zacznę rodzić, to będę ich prosić, żeby mnie znieczulili i zrobili wszystko najszybciej jak się da... sama miała dwie cesarki i nie ma żadnego doświadczenia w porodach naturalnych.
Dzisiaj kiedy się spotkałyśmy, jak zwykle pytała się jak się ma dzidzia i swoim zwyczajem dotykała mnie po brzuchu. Traf chciał, że pytając o dzidzię, powiedziała "Jak się ma MOJA dzidzia?", a ja na to , niekoniecznie całkiem serio, mówię "Dzidzia, jest MOJA , a nie twoja, a jak chcesz swoją to sobie spraw" (mama jest jeszcze młoda, miała mnie dość wcześnie, więc teoretycznie mogłaby jescze mieć dziecko). Na co ona "E tam, po co mi własne, wolę twoje wychowywać". Strasznie mnie wkurzyła tymi słowami i chociaż starałam się powściągnąć emocje, to być może i tak zareagowałam za ostro, w zwiążku z czym mama się obraziła...
Po za tym już oznajmiła mi, że przyjedzie do nas na poród i zostanie przez jakiś czas, a do tego dodała, że jak mi się to nie podoba, to i tak przyjedzie. (Nie wiem, jak to będzie później, ale na razie myślę, że na początku chciałąbym być sama, z naszym dzidziusiem i partnerem, żebyśmy mogli nacieszyć się naszą nową rodzinką... Ale przecież nie powiem "Sorry, mamo, ale wolę, żebyś nie przyjeżdzała...")
Jak było z Wami i waszymi rodzicielkami? Czy ja przesadzam, czy to moja mama jest "nadgorliwa"?
Ps. sorry za chaos wypowiedzi... emocje;]
- Dołączył: 2006-01-18
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 1021
12 lipca 2012, 13:02
nathalie535 ale nie możemy sobie dawać wejść na głowe i trzeba stawiać na swoim, twoją to akurat raz widziałam i nie miałam "przyjemności" z nią rozmawiać, ale wierze ci. Nie daj się jej...:)
- Dołączył: 2006-01-18
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 1021
12 lipca 2012, 13:09
ja na całe szczęście niedługo będe mieć spokój od teściowej, bo jak pójde na L4 to następne 4 lata zostaje w domu, a teściowa jak po nią nie przyjedziesz to sama nie przyjedzie :)