Temat: Jeszcze nawet nie urodziłam, a już kłócę się z mamą o dziecko...

Jestem w trzecim miesiącu ciąży. Wszyscy wokół cieszą się i gratulują, szcególnie rodzice moi i partnera, bo zarówno dla jednych  jak i drugich będzie to pierwszy wnuk (lub wnuczka). Mieszkam w Szwecji, podczas gdy moi rodzice w Polsce, jednak aktualnie moja mama przebywa w Szwecji, bo co roku pracuje tu latem.

Na początku cieszyłam się jej przyjazdem, bo długo się nie widziuałyśmy i cieszyłam się, że będę mogła razem z nią cieszyć się ciążą i gadać o moich obawach i wątpliwościach, bo zawsze byłyśmy blisko i miałyśmy dobry kontakt...

Niestety długo to nie potrwało, bo zaczęły mnie denerwować komentarze mojej mamy na temat macierzyństwa, tego, że to moje pierwsze dziecko i nic nie wiem... że poznam co to jest, dopiero gdy urodzę... że nie zawsze jest kolorowo... bla bla bla... z tym, że ja to wiem i nie potzrebuję, żeby mi to jeszcze ktoś inny uświadamiał. Kiedy powiedziałam jej o swoich planach na poród - że myślałam o tym długo i chcę rodzić naturalnie, o ile to będzie możliwe - bez żadnych znieczuleń, w takiej pozycji w jakiej będzie mi wygodnie, z chłopakiem i jedną położną, która prowadzi moją ciążę, odparła, że plany mogę sobie mieć, a później jak zacznę rodzić, to będę ich prosić, żeby mnie znieczulili i zrobili wszystko najszybciej jak się da... sama miała dwie cesarki i nie ma żadnego doświadczenia w porodach naturalnych.

Dzisiaj kiedy się spotkałyśmy, jak zwykle pytała się jak się ma dzidzia i swoim zwyczajem dotykała mnie po brzuchu. Traf chciał, że pytając o dzidzię, powiedziała "Jak się ma MOJA dzidzia?", a ja na to , niekoniecznie całkiem serio, mówię "Dzidzia, jest MOJA , a nie twoja, a jak chcesz swoją to sobie spraw" (mama jest jeszcze młoda, miała mnie dość wcześnie, więc teoretycznie mogłaby jescze mieć dziecko). Na co ona "E tam, po co mi własne, wolę twoje wychowywać". Strasznie mnie wkurzyła tymi słowami i chociaż starałam się powściągnąć emocje, to być może i tak zareagowałam za ostro, w zwiążku z czym mama się obraziła...

Po za tym już oznajmiła mi, że przyjedzie do nas na poród i zostanie przez jakiś czas, a do tego dodała, że jak mi się to nie podoba, to i tak przyjedzie. (Nie wiem, jak to będzie później, ale na razie myślę, że na początku chciałąbym być sama, z naszym dzidziusiem i partnerem, żebyśmy mogli nacieszyć się naszą nową rodzinką... Ale przecież nie powiem "Sorry, mamo, ale wolę, żebyś nie przyjeżdzała...")

Jak było z Wami i waszymi rodzicielkami? Czy ja przesadzam, czy to moja mama jest "nadgorliwa"?

Ps. sorry za chaos wypowiedzi... emocje;]
Kurcze, nie wiem. Nie jest łatwo jak mama nie pyta się o nasze zdanie tylko komunikuje swoje zamiary. Może próbuj na spokojnie, przecież nie każdy chce/potrzebuje/wymaga dodatkowej pomocy po porodzie. A jak będziesz potrzebować to najwyżej zadzwonisz "Mamuśka ratuj!":) 
Mam podobną sytuacje, moja mama zawsze była osobą, głośną, zaborczą i wszystko wiedziała najlepiej, wiele jej cech powieliłam i może to jest źródłem naszych konfliktów. Moja mama nie pyta mnie o zdanie, rozpowiada o naszej ciąży bez zgody czy wiedzy mojej czy Ślubnego.  Poucza mnie na każdym kroku, nie liczy się z moim zdaniem, chociaż to moje dziecko i wiem co robię. Kocham moją mamę i już się przyzwyczaiłam do tego jaka jest. Wiele razy muszę zacisnąć zęby by nie powiedzieć jej czegoś niemiłego. Znam metody wychowawcze moich rodziców, w końcu stosowali je w stosunku do mnie, i wiem- nie będę ich powielać. 

Ciężko jest rozmawiać z mamą rozumiem Cie, ale Twoja ciąża to Twoje decyzje, wysłuchaj i zrób po swojemu. Ja tak robię. Na razie się sprawdza
heh..jak powiedziałam moim rodzicom, że to nasze dziecko, a nie ich to stwierdzili, że oni jako dziadkowie, też mają do niego prawo a i obowiązek go bronić, bo my swoimi decyzjami zamierzamy go skrzywdzić
Pasek wagi
Oj dziewczyny, moja mama zawsze mówiła, ze rozpuści dziecko jak tylko będzie mogła. Niestety zmarła pół roku temu, a obecnie jestem w 6 miesiącu ciąży. To byłby jej pierwszy wnuk. Bardzo żałuje, że nie ma kto mi się wtrącać w ciąże.
a ja chciałabym dodać coś w temacie "moje dziecko". Moi rodzice mowią na moją córcie "moja" czasami nawet "moja córeczka....wnuczka znaczy" hehe nie odbieram tego tak, że chcą mi ją zabrać czy coś. Po prostu bardzo ją kochają. Na początku moja mama caly czas się myliła i zamiast Gosieńka, mówiła Asieńka (czyli moje imię)
wiec to wg mnie nic zlego ;)

za to jesli chodzi o sposob wychowania to sie nie dawal. Bo to ma byc tak jak Ty chcesz i planujesz, nie tak jak chca inni. Bo zobaczysz, rad w tym temacie dostaniesz +1000 ;D
Pasek wagi
pamiętaj ze nie ma co z igły robić widły
powinnaś o ważne sprawy ,,zawalczyć postawić na swoje" - powiedzieć NIE
ale jak jakaś pierdoła zaśmiej się tylko odwróć w żart -szkoda twoich nerwów 
gratuluje 

Pasek wagi

XXkilo napisał(a):

Mama chce dobrze tylko tak irytujaco to pokazuje. Ja nie mam dzieci ale po obserwacji mojej siostry wiem, ze zaraz po porodzie pomoc osoby, ktora zajmowala sie dzieckiem jest nieoceniona. Nacieszyc sie maluszkiem jeszcze zdazysz. I jeszcze nie raz poprosisz mame o pomoc.


Nie dla każdego. My z mężem chcieliśmy aby pierwsze dni z maluchem były "takie tylko nasze" i rodzina to uszanowała.
ja mam taką teściową co się do wszystkiego wpiernicza (szczególnie do wychowania dziecka). Ona też twierdziła że to nasze pierwsze dziecko i nic nie wiemy.Zresztą nie raz się pokłóciłam z nią o to i do teraz kłóce. Kiedyś jak mały miał z 4 miesiące to mi powiedziała, że głodze dziecko bo dostawał mleko jak było zalecane 4 razy dziennie a nie więcej. A ostatnio jak mały miał kaszel (jest alergikiem) to naskoczyła na mnie, że to przeze mnie, że nie umiem się nim zająć itp, że ona wie lepiej od czego ma kaszel i napewno nie od alergii. A najlepsze jest to, że ona wmawia mojemu synowi, że to ona go wychowuje a nie my z małżem (chociaż odbiera go z przedszkola 2 tyg w miesiącu i jest u niej z 4 godz). 
Natomiast jak moja mama na początku chciała się wcinać i mi "dobrych" rad udzielać to powiedziałam jej, że to jest nasze dziecko a nie jej i jest spokój od tego czasu.

Ja na twoim miejscu pogadałabym z mamą, że może jest to twoje pierwsze dziecko ale chcecie je sami wychować tak jak wam się podoba i żeby się nie wcinała. Może popełnicie błędy jak każdy, ale to w końcu wasze dziecko. Najlepiej jak twoja mama jest taka to nie informuj jej np. że zaczęłaś rodzić, będziesz mieć trochę spokoju.

czarneoczka86 napisał(a):

ja mam taką teściową co się do wszystkiego wpiernicza (szczególnie do wychowania dziecka). Ona też twierdziła że to nasze pierwsze dziecko i nic nie wiemy.Zresztą nie raz się pokłóciłam z nią o to i do teraz kłóce. Kiedyś jak mały miał z 4 miesiące to mi powiedziała, że głodze dziecko bo dostawał mleko jak było zalecane 4 razy dziennie a nie więcej. A ostatnio jak mały miał kaszel (jest alergikiem) to naskoczyła na mnie, że to przeze mnie, że nie umiem się nim zająć itp, że ona wie lepiej od czego ma kaszel i napewno nie od alergii. A najlepsze jest to, że ona wmawia mojemu synowi, że to ona go wychowuje a nie my z małżem (chociaż odbiera go z przedszkola 2 tyg w miesiącu i jest u niej z 4 godz). Natomiast jak moja mama na początku chciała się wcinać i mi "dobrych" rad udzielać to powiedziałam jej, że to jest nasze dziecko a nie jej i jest spokój od tego czasu.Ja na twoim miejscu pogadałabym z mamą, że może jest to twoje pierwsze dziecko ale chcecie je sami wychować tak jak wam się podoba i żeby się nie wcinała. Może popełnicie błędy jak każdy, ale to w końcu wasze dziecko. Najlepiej jak twoja mama jest taka to nie informuj jej np. że zaczęłaś rodzić, będziesz mieć trochę spokoju.


Byś musiała poznać moją teściową- istna masakra... podobnie do twojej- babka H. zawsze była problemowa :D
Pasek wagi
Przynajmniej macie czarno na białym bo mówi wprost, a moja jest taka cwana że boku wygląda na ideał, za to w niuansach tak potrafi nabruździć że głowa mała... potem się wyprze i np na urodzinach dziecka wypali do mnie takim tekstem przy całej rodzinie że mam ochotę spaść pod stół, a jej wszyscy wspólczują
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.