Temat: Co sądzicie o biciu dzieci?

Co o tym sądzicie? Czy podniosłybyście rękę na własne dziecko? Czy jak by Wasz mąż podniósł rękę na wasze dziecko to czy zareagowałybyście? Albo czy same może wychowałyście się w rodzinie, gdzie Wasz ojciec, lub matka podnosili czasem na Was, lub Wasze rodzeństwo rękę?

Ja osobiście sądzę, że to jest CHORE i, że  na dziecko powinno się wpływać rozmową, a nie siłą.
Jestem absolutnie przeciwna wszelkim formom agresji wobec dziecka. Każdy klaps dziecko poniża. Każdy krzyk dziecko przeraża. Nie jestem też fanką bezstresowego wychowania.  Mam bardzo dobry i sprawdzony system wzmocnień pozytywnych, czyli tzw system kar i nagród. Przy czym nagroda nie musi być nową zabawką. Nagrodą może być pójście na spacer czy przeczytanie bajki, karą zaś brak przyjemności. Jeśli od początku jest się konsekwentnym  i nikt (typu tata czy dziadkowie), nie "wyłamuje się" z  przyjętej metody jest ona bardzo skuteczna.

Nigdy w życiu nie uderzyłam żadnego dziecka i doskonale wiem gdzie to zgłosić jeśli moje dostanie od kogoś klapsa.

Ale problem z klapsami jest, bo ponad połowa Polaków nie uznaje klapsa za bicie. 
Niestety jesteśmy z pokolenia dzieci bitych i wiele z nas będzie powielać te wzorce.
terazmisieuda- skąd wzięłaś informacje, że rozwój moralny pięciolatka jest zerowy?? co za idiotyczna teza.
Mnie na studiach pedagogicznych uczyli czegoś innego.  
Już dwu i pół latek rozumie wszystko co mu się tłumaczy, i jeśli jest uczony, potrafi odróżnić dobro od zła.

Ja nie widzę problemu z tym by dziecko mogło pobawić się po cichu w kościele lub w przychodni, dziecko jest dzieckiem i ma nim być prawo wszędzie. A wymagać od dziecka by przesiedziało całą mszę lub godzinę w kolejce do lekarza cichutko jak myszka w jednej pozycji to głupota. Po to są msze dla dzieci, i po to są kąciki z zabawkami w miejscach publicznych by dziecko dzieckiem być mogło.


Kulkowata napisał(a):

terazmisieuda- skąd wzięłaś informacje, że rozwój moralny pięciolatka jest zerowy?? co za idiotyczna teza.Mnie na studiach pedagogicznych uczyli czegoś innego.  Już dwu i pół latek rozumie wszystko co mu się tłumaczy, i jeśli jest uczony, potrafi odróżnić dobro od zła.Ja nie widzę problemu z tym by dziecko mogło pobawić się po cichu w kościele lub w przychodni, dziecko jest dzieckiem i ma nim być prawo wszędzie. A wymagać od dziecka by przesiedziało całą mszę lub godzinę w kolejce do lekarza cichutko jak myszka w jednej pozycji to głupota. Po to są msze dla dzieci, i po to są kąciki z zabawkami w miejscach publicznych by dziecko dzieckiem być mogło.

dokładnie!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.