Temat: Jak odstawic roczniaka od piersi i wygonic z lozka? - pomozcie doswiadczone mamy

Mam szczerze dosc karmienia piersia, nieprzespanych nocy, niemozliwosci wypicia czy zjedzenia czegos ekstra. Chce skonczyc ten okres ciazowo-karmieniowy, uspokoic hormony i poczuc sie na nowo soba. Od niemal 3lat ciaza, karmienie, ciaza+karmienie, ciaza, znow karmienie. Mlodszy synek ma juz niemal 13miesiecy, chyba wielkiej krzywdy mu nie zrobie jak przestanie ssac piers. Owszem, to super uczucie ze mamy taki bliski kontakt, ze gdy jest mu zle moge go pocieszyc piersia. W dzien potrafi obejsc sie beze mnie, je wszystko, czasem jak sie przebudzi podczas popoludniowej drzemki klade sie z nim i ssac dosypia.

Ale w nocy jest masakra. Co chwila pobudki, chodzi spac pozno i budzi sie wczesnie, no i non stop sie rozbudza. Spie z nim dla wygody, bo jak sie przebudza podsuwam piers i sie uspokaja, choc czasem i to nie pomaga. Jestem totalnie przemeczona, bo nawet mimo ze spimy razem to jak sie przebudza staje na nogi, rzuca sie do tylu, mam stracha ze mi fiknie z lozka. Ciagle zestresowana, wykrzywiona, do oddalenia od meza tez sie przyczynia bo jak tu sie przytulic jak mlody miedzy nami, a czesto to wogole wykopuje ojca z lozka i ten sypia na kanapie. Doradzcie doswiadczone mamy co poczac.

Dodam ze syncio w nocy nie chce nic pic z butelki, ni wody, ni herbatki, ni mleka. I ze brany na rece by ukolysac do snu potrafi badz otworzyc oczy i zaczac sie smiac okazujac chec do zabawy, badz spac spokojnie na ramieniu tak mym czy meza, a odlozony do lozka od razu w ryk. W dzien nie spi wiele, dwa razy po pol godzinki badz raz dluzej, usypia bez ssania. Kolacje jada o 20, usypia kolo polnocy a czesto juz po godzinie na nogach w swym lozeczku i sie drze jak opetany. Bierzemy go wtedy na rece i usypiamy, odkladamy ponownie do lozeczka, ja szykuje sie do snu i jak sie rozbudza kolejny raz biore go do siebie do lozka i pozniej tak mecze sie z nim do rana. W dzien bardzo aktywny, czasem marudny czasem wesoly, non stop w ruchu, biega, wspina sie, bawi sie zabawkami czy z bratem, wszedzie che wlezc i wszystkiego musi dotknac.

obawiam sie ,ze juz sie przyzwyczail ,ze go bierzecie do lozka jak placze.Moja corka tez tak robila , ale w pewnym moemencie poweidzielismy STOP.Zostala w lozeczku najedzona , zmieniona , woda wszystko.Poplakala i usypiala.Ja jej zawsze od malenkosci wlaczalam dvd z muzyka dla dzieci - teraz jak wlacze bo tez chodzi pozno spac 2 piosenki i koniec.Nigdy nie spala w nocy z nami w lozku - czasem zdarzalo sie ze nad ranem , ale jak tylko usnela to od razu do lozeczka.Lily zawsze chodzila spac pozno -jak kladalam ja o normalniej godzinie najwczesniej o 9 to budzila sie o 4-5 gotowa do zabawy.Jakis czas temu znowu probowala z placzem zeby ja wyjac .Dalam jej wszystko i zostawilam - to nie jest placz z bolu czy dyskomfortu ,ale sposob zeby uzyskac efekt- jak przestalo dzialac przestala robic nam nocne krzyki.Nadal sie budzi w nocy -dostaje wody ,czasem mleko i spi dalej.

no to przyzwyczailam sie maluch ze z nim spisz, ciezko ci bedzie oduczyc, ja od pierwszych dni zycia uczylam, ze dziecko spi w lozeczku, nigdy nie spalam z nim w lozku, od poczatku moje dzieci sa tez uczone ze spia w swoich pokojach i teraz nie mam z tym problemu,musisz byc konsekwentna i oduczyc malego spac przynajmniej ze toba w lozku, kladz go do lozeczka, wiadomo, ze bedzie plakac ale po kilku dniach bedzie plakal corazmniej az wkoncu sie przyzwyczai, pomysl tez o tym biednym mezu spiacym nieraz na kanapie :) a co do picia z piersi to moze stopniowo dawaj mu butelke, nie odstawiaj od razu ale zamieniaj, nieraz butla nieraz piers, az wkoncu calkiem odstawisz mleko z piersi, chyba nie powinnas tak drastycznie odstawiac maluch z dnia na dzien od piersi. Aha oczywiscie najpierw odstaw od piersi a pozniej przenies do wlasnego lozka, zeby maluch nie mial zbyt wielu "dramatow" na raz, pozdrawiam i zycze powodzenia

Po pierwszym dziecku też byłam taka mądra w teorii. Julek od 3 tygodnia życia spał w swoim łóżku w swoim pokoju, jadł co trzy godziny (to był jego rytm, nie narzucony przeze mnie), usypiał w łózeczku jak się przy nim siedziało, ale po pół roku byliśmy tym z mężem zmęczeni(!) i w 4 dni nauczyłam go zasypiać samodzielnie metodą 3-5-7. Po roku karmienia dostał butelkę bebilonu, wypil i usnął. Co tydzień jedno karmienie zastępowałam butelką i po miesiącu było po sprawie. Od tamtej pory nie ma problemu ze spaniem/usypianiem; oczywiście są momenty choroby, ząbkowanie, koszmary, albo tak po prostu czasem wędruje do nas nad ranem np. Ale tak w granicach normy. Natomiast córcia od początku pokazała nam kto tu rządzi. Nie działały na nią żadne moje sprawdzone patenty, ani inne dobre rady. Z karmieniem już sobie poradziłam, ale piła cyca 20 miesięcy. Ona jadła z każdej okazji, milion razy dziennie, usypiała przy cycu, jak się uderzyła, stęskniła, pić chciała, spać przy cycu. Problem karmienia niestety był związany z problemem spania. Jak skończyła półtora roku (wcześniej nic nie dawało rady, musiałam przeczekać, pluła mlekiem modyfikowanym) to ograniczyłam karmienie w dzień do trzech razy, jak się unormowalo, to przestalam karmić w nocy, nie było to łatwe, chodziłam jak zombie, ale pierwsze 2 noce tylko było ciężko tak bardzo. Potem po kolejnych 2 tygodniach zostawilam 2 karmienia na dobę rano i wieczorem. I to tak trwało ze 2 miesiące bo się bałam, w końcu przestałam karmić rano, co oznacza że 5-6 lecę nieprzytomna na dół robić mleko , a po kolejnych dwóch tygodniach przestałam karmić na wieczór, ale tu już poszlo gładko i o dziwo tylko 2 wieczory płaczu. Najlepsze jest to, że odkąd przestałam karmić córcia nagle z dnia na dzień przestała się dopominać.
Gorzej ma się sprawa spania, usypia na rękach na fotelu przy kolysankach, jak uśnie ją odkladam, czasem prześpi do rana (raz na 2-3 miesiące), czasem do 3-4, czasem do północy, a czasem po godzinie się budzi, potem za poł godziny itd... Czasem ją odłożę i śpi, ale najczęściej ląduje u nas. Można mówić, że to moja wina, że ją przyzwyczaiłam i nie bylam konsekwentna. tyle że ja byłam tak samo jak z synem a na nią nie dzialało. Do tego ulewała bardzo do 12 mż i niestety nie mogłam jej zostawić żeby się wyplakała bo parę razy mało się nie zadławiła, często po położeniu do łózka jej się zwymiotowało od tego płaczu. Teraz czekam aż przyjdzie nowe łóżko i mam nadzieję, że przed drugimi urodzinami przy jego pomocy uda się troszkę popracować nad spaniem. Łatwiej będzie przysiąść na brzegu i przytulić, albo położyć się obok i wstać jak mała się uspokoi.
Jak ktoś nigdy nie miał takiego opornego dziecka to nie wie co to znaczy, czasem po prostu trzeba poczekać, bo czego nie da się wypracować od początku, można wprowadzić po 1-2 urodzinach, co jakiś czas trzeba próbować.
Pasek wagi

u mnie ze starszym synkiem tez nie bylo takiego problemu, co prawda mimo iz ma 2lata jeszcze budzi sie w nocy ale spi w swoim lozeczku, o piers w nocy nigdy sie nie dopominal, spokojnie pil butle z mlekiem na noc a pozniej zaczal wode

a mlodszy calkowicie oporny, nie napije sie z butli w nocy i juz, bedzie darl sie cala noc jak opetany i tyle

niestety dzieci sa rozne i nie kazdemu trafiaja sie te latwiejsze w obsludze, mniej kaprysne i spokojniejsze

Qualcuna napisał(a):

Mam szczerze dosc karmienia piersia, nieprzespanych nocy, niemozliwosci wypicia czy zjedzenia czegos ekstra. Chce skonczyc ten okres ciazowo-karmieniowy, uspokoic hormony i poczuc sie na nowo soba. Od niemal 3lat ciaza, karmienie, ciaza+karmienie, ciaza, znow karmienie. Mlodszy synek ma juz niemal 13miesiecy, chyba wielkiej krzywdy mu nie zrobie jak przestanie ssac piers. Owszem, to super uczucie ze mamy taki bliski kontakt, ze gdy jest mu zle moge go pocieszyc piersia. W dzien potrafi obejsc sie beze mnie, je wszystko, czasem jak sie przebudzi podczas popoludniowej drzemki klade sie z nim i ssac dosypia. Ale w nocy jest masakra. Co chwila pobudki, chodzi spac pozno i budzi sie wczesnie, no i non stop sie rozbudza. Spie z nim dla wygody, bo jak sie przebudza podsuwam piers i sie uspokaja, choc czasem i to nie pomaga. Jestem totalnie przemeczona, bo nawet mimo ze spimy razem to jak sie przebudza staje na nogi, rzuca sie do tylu, mam stracha ze mi fiknie z lozka. Ciagle zestresowana, wykrzywiona, do oddalenia od meza tez sie przyczynia bo jak tu sie przytulic jak mlody miedzy nami, a czesto to wogole wykopuje ojca z lozka i ten sypia na kanapie. Doradzcie doswiadczone mamy co poczac. Dodam ze syncio w nocy nie chce nic pic z butelki, ni wody, ni herbatki, ni mleka. I ze brany na rece by ukolysac do snu potrafi badz otworzyc oczy i zaczac sie smiac okazujac chec do zabawy, badz spac spokojnie na ramieniu tak mym czy meza, a odlozony do lozka od razu w ryk. W dzien nie spi wiele, dwa razy po pol godzinki badz raz dluzej, usypia bez ssania. Kolacje jada o 20, usypia kolo polnocy a czesto juz po godzinie na nogach w swym lozeczku i sie drze jak opetany. Bierzemy go wtedy na rece i usypiamy, odkladamy ponownie do lozeczka, ja szykuje sie do snu i jak sie rozbudza kolejny raz biore go do siebie do lozka i pozniej tak mecze sie z nim do rana. W dzien bardzo aktywny, czasem marudny czasem wesoly, non stop w ruchu, biega, wspina sie, bawi sie zabawkami czy z bratem, wszedzie che wlezc i wszystkiego musi dotknac.


Nic tutaj nie poradze, bo dla mnie karmienie dziecka powyzej 6 miesiecy nie ma sensu. Taki pokarm jest juz bezwartosciowy.

Qualcuna napisał(a):

u mnie ze starszym synkiem tez nie bylo takiego problemu, co prawda mimo iz ma 2lata jeszcze budzi sie w nocy ale spi w swoim lozeczku, o piers w nocy nigdy sie nie dopominal, spokojnie pil butle z mlekiem na noc a pozniej zaczal wodea mlodszy calkowicie oporny, nie napije sie z butli w nocy i juz, bedzie darl sie cala noc jak opetany i tyleniestety dzieci sa rozne i nie kazdemu trafiaja sie te latwiejsze w obsludze, mniej kaprysne i spokojniejsze

mi na szczęście trafiły się pod tym względem indentyczne egzemplarze :) nie miałam problem z odstawieniem od piersi , sama zadecydowałam kiedy to zrobić, nie było żadnego sprzeciwu z ich strony ;) tak samo od początku spali w swoich łóżeczkach. Ameryki nie odkryję, że im dłużej coś trwa to ciężej odzwyczaić, kosztuje to dużo nerwów i trzeba być konsekwentnym i cierpliwym.

a u nas teraz problem z porzuceniem smoczka :( starszemu synowi po prostu zabrałam jak miał 15 m-cy, a młodszy prawie dwulatek włancza od razu syrenę na cały blok wrr 

A to ciekawe jakim cudem nagle pokarm po 6 miesiącu ma stać się bezwartościowy?
Pasek wagi

Swiatowa Organizacja Zdrowia zaleca karmic dziecko wylacznie mlekiem matki do 6miesiaca zycia, pozniej wzbogacac diete o stale produkty, a dokarmiac piersia do 2roku zycia, wiec pewnie cos tam jeszcze w sobie ten pokarm ma. tak dlugo pewnie malo kto wytrzymuje, choc znam pojedyncze przypadki.

u mnie ze smoczkami nie bylo problemow, obaj possali troche w pierwszych miesiacach zycia ale pozniej nie chcieli, pewnie to tez przyczynia sie do ich problemow ze snem, bo wiele znajomych mam usypia dzieci ze smoczkiem w buzi i jak sie przebudzaja zatyka im buzki ponownie smokiem, maluchy ssac usypiaja. przyznam ze mnie troche razi widok okolo 3letnich dzieci ze smoczkiem w buzi na spacerze, nie wiem jak w Polsce, ale tu we Wloszech bardzo czesto spotykane

Też mnie to razi, a widok nierzadki np w empiku, dziecko na tyle duże, że powłóczy nogami w spacerówce, smok w gębie, tępy wzrok  a mamusia wertuje jakiś klasyk w stylu Avanti.

co do karmienia to chyba nigdy mleko mamy nie jest bezwartościowe, naturalnie, że po 6 miesiącu już nie wystarcza, ale znam takie przypadki gdzie dzieci do roku były prawie wyłącznie na piersi (alergia, nie chciały jeść itp) i to ciekawe że rosły i miały się dobrze na bezwartościowym posiłku. Moje dziecko miało połtora roku i grypę żołądkową, nic nie jadła tylko 4 dni samo mleko piła a pediatra powiedziała że skoro jest na piersi to może nic innego nie jeść i nie pic i mimo biegunki nic jej nie będzie. To ją i odzywi i napoi i pomoże na brzuch i nawet tych aptecznych nawadniaczy nie trzeba.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.