- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto:
- Liczba postów: 491
14 maja 2012, 19:43
Myślałam że takie rzeczy w XXI w, w Europie się już nie zdarzają!! Siostra kumpla z pracy zmarła przy porodzie. Znacie inne przypadki? Chyba strach przed ciążą zaczyna mnie paraliżować...
14 maja 2012, 22:43
masakra :( ale niestety i takie rzeczy się zdarzają :(
- Dołączył: 2010-04-14
- Miasto:
- Liczba postów: 947
14 maja 2012, 22:46
BlushyBunny napisał(a):
fatisgone napisał(a):
Czesto ludzie nie maja wiekszych objawow ,czasem sa bagatelizowane,czasem nie ma ich wcale.Mojej siostrze pekl w czasie imprezy Noworocznej(ma 23 lata) Trafila do szpitala gdzie zrobili jej tomograf z kontrastem jest juz po embolizacji, 19 maja idzie na druga.Czasem miewala bole glowy...problemy z pamiecia.Okazalo sie ze u nas to genetyka,dlatego gdy cos takiego zdaza sie w rodzinie,najlepiej jest sie przebadac.Miala naprawde duzo szczescia.
Czyli tomograf z kontrastem. Drogie jest takie badanie? U mnie w rodzinie chyba nie było przypadków tętniaka, ale stosunkowo często pobolewa mnie głowa. Czytałam, że tętniaki są groźne zwłaszcza wtedy, gdy ma się nadciśnienie, a ja mam bardzo niskie ciśnienie i według lekarza to ono powoduje niekiedy bóle głowy.
Nie mam pojecia i nie chce wprowadzac w blad.Nie wiem czy mozna przeprowadzic takie badanie prywatnie.Nie mieszkam w Pl.Jesli nie jestes pewna swojego lekarza moze idz do innego,zobaczysz co powie.Ja osobiscie nie czytam na temat chorob ,bo zawsze sobie cos znajde i mam 9 na 10 symptomow...czlowiek potem sie stresuje...
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5352
14 maja 2012, 22:52
takie życie, trzeba się z tym pogodzić
14 maja 2012, 22:54
Witam! Ale niestety to się zdarza, i to rzecz normalna tylko mało się o tym mówi. Też nie dawno się dowiedziałam od Cioci że jej znajoma umarła przy porodzie... :( ... Życie za życie...
- Dołączył: 2010-04-14
- Miasto:
- Liczba postów: 947
14 maja 2012, 23:02
Moj brat blizniak nie przezyl,mial wade serca.To bylo 30 lat temu,wtedy medycyna byla jaka byla.Wiem ze to co powiem bedzie straszne ale teraz duzo wiecej dzieci z roznorakimi wadami zyje,a nie przezywa naprawde maly procent.Na szczecie medycyna caly czas idzie do przodu.Najgorsze jest ze z tego procenta jest rowniez proceny bledu lekarskiego:(i z tym tak naprawde nie da sie nigdy pogodzic.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
14 maja 2012, 23:13
jalosia napisał(a):
kotek13 napisał(a):
Kilka dni temu rodziła moja siostra, w tym czasie na patologii ciąży leżała ej znajoma ze szkoły rodzenia, okazało sie że lekarze przetrzymali jej ciaże o 12 dni, wody płodowe i łożysko zgniło, dziecko napiło się tego świństwa, matka jak i dziecko leżą na intensywne terapii, dziecko w inkubatorze, walczą o życie. Przykre że lekarze bagatelizują takie rzeczy, mając wiedze i doświadczenie, i pacjentki pod opieką, bo co innego jakby była w domu i nie wiedziałaby że cos jest nie tak, ale leżała w szpitalu, a wywołać ciąże to ich obowiązek w takich przypadkach, a nie czekać na nieszczęście. Współczuje z całego serca.
Ja z pierwszym dzieckiem leżałam na patologii 12 dni, lekarze czekali nie wiem na co a dziecko rosło i tak dobiło do 5kg. O cesarce nawet nikt nie pomyślał :/
Tragedia.
Moja koleżanka podała o miesiąc późniejszy termin ostatniej miesiączki.
Później dodała,że miała w pierwszym mies.krwawienia, a nie okres i miesiąc wcześniej zaszłą.
Czyli ciąża była o miesiąc starsza.
Pod koniec ciąży lekarze na chama podtrzymywali jej ciąże...Tabletkami. W domu.
Miałą skurcze,ale leki nie pozwalały na rozpoczęcie porodu.
W końcu napisała do mnie, że nie wie co robić.
Powiedziałam,żeby natychmiast to odstawiła.
Na następny dzień zawitała na porodówce...A lekarze powiedzieli,że całe szczęście,że odstawiła leki, bo już nie było ciekawie ,a dziecku mogło wiele złego grozić............ ;/;/;/
Dobrze,że mnie posłuchała............
babymama napisał(a):
Pewna kobieta ktora znam mowila ze jej synowa omal nie zeszla z tego swiata bo macica nie chciala sie obkurczyc po porodzie i by sie dziewczyna wykrwawila. Lezala na intensywnej terapii kilkanascie dni po porodzie na poczatku nawet podpieta do respiratora. Niby takie czasy wszystko ladnie pieknie ale i takie historie sie zdarzaja.
Mojej kierowniczki siostra ma to samo.
Urodziła wiele miesięcy temu,a pojutrze ma kolejną operację, właśnie na nieobkurczającą się macicę...
Co do pijanych doktorków........
Mojej mamusi taki pijaczyna zostawił wielki tampon po operacji wyrostka..........
Zaszył ją z tym g*wnem.
Zaczęło gnić, śmierdzieć, bolało.......
Pojechała do szpitała i tą "bulwę" jej na żywca kleszczami wyrwali
, aż zemdlała......
Edytowany przez FammeFatale22 14 maja 2012, 23:26