- Dołączył: 2012-04-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 39
15 kwietnia 2012, 16:40
Mam 22 lata i z powodów zawirowań zdrowotnych właśnie zaczynam studia. Zawodowo nie potrafię totalnie nic - liceum. Jestem na utrzymaniu rodziców mojego narzeczonego i jego samego (zarabia 1000 zł miesięcznie). I dopadła mnie ciężka przypadłość kobieca: rozczulam się na widom małych dziecięcych nózek, śnią mi się niemowlaki, ślęcze nad gazetami dla kobiet wpatrując się w te istoty, a tym czasem nie bardzo mam warunki, żeby dziecko posiadać, na wychowaniu dziecka nie znam się totalnie i rodzina by mnie chyba zlinczowała gdybym zaszła w ciąże. Nie mówią o tym, że moje zdrowie póki co zapowiada ciężkie 9 miesiący katorgi. Zatem jak sobie z tą manią poradzić? Co zrobić, żeby trochę ulżyć zranionemu instynktowi?
Edytowany przez Akatsuki 15 kwietnia 2012, 16:58
- Dołączył: 2010-11-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2257
15 kwietnia 2012, 22:47
bardzo dobrze Cię rozumiem, też miałam ten problem swego czasu, ale stłumiłam go, na dzidzię muszę jeszcze poczekać minimum 1,5-2 lata (teraz mam niecałe 24), mi baaaardzo pomogło siedzenie z dziećmi moich braci: 3 letnia dziewczynka i 4 letni chłopak, masakra, 1 dzień, i myślałam, że postradam zmysły,choć ogólnie je kocham i dużo się nimi zajmuję, ale co innego kilka godzin, a co innego dzień w dzień... a te szkraby wcale nie są takie rozpuszczone, jak siedzę z bratankiem mego lubego, to widzę, że są gorsze dzieci...
pomysł z kotem - DOBRY!
- Dołączył: 2012-04-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 39
16 kwietnia 2012, 10:22
:) Zastanawiałam się na Jeżem, wymaga dużo opieki, wierci się w nocy, więc będę miała lekkie przygotowanie do wstawania do płaczącego dziecka.
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Kościan
- Liczba postów: 836
16 kwietnia 2012, 11:53
A ja proponuję poprzebywać z dziećmi, jeśli lubisz czytać to czytaj o nich, dowiaduj się wszystkiego- przygotowuj sobie grunt przyszłościowo, bo pewnie kiedyś zdecydujesz się na dziecko.
Zwierzaka nie polecam, bo wiem z doświadczenia,że jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Dziecko masz non stop, 24/7 i do tego trzeba się przyzwyczaić najbardziej, zwierzak Cię tego nie nauczy.
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
16 kwietnia 2012, 22:46
Też pomyślałam o kotku :) Ew. o dorywczej pracy jako niania.
- Dołączył: 2012-03-09
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 1075
18 kwietnia 2012, 13:27
Martacin napisał(a):
Skoro studiujesz dziennie, to moze w weekendy dorywczo zacznij się opiekować jakimś malcem :).
Świetny pomysł, w ten sposób będziesz mogła zarobić trochę kasy i do tego będziesz miała kontakt z jakimś maluchem. Jak tak się pozajmujesz kilka godzin dzieckiem, zobaczysz że to nie jest zabawa, to bardzo ciężka i odpowiedzialna praca :)
- Dołączył: 2012-02-18
- Miasto: Dzika Ameryka
- Liczba postów: 174
18 kwietnia 2012, 20:06
Moja przyjaciółka tak ma i jej pomaga opieka nad dzieckiem siostry, chociaż i tak dalej ma 'jobla', tylko troszkę mniejszego