Temat: Mamy dwójki maluszków - jak sobie radzicie!?!?

Witam, jestem mamą 2,5 rocznego synka i rocznej coreczki. Teraz mam ferie  i jestem zalamana. Siedzę z maluszkami sama w domu jak o tym od pol roku -  od kiedy podjelam prace - marzyłam.. i sobie zupełnie nie radzę. Synek wszystko wymusza marudzeniem i płaczem, corcia uwiesza sie nogi i nie chce zajac sie soba sama. Gdy ja odstawiam z rak ryk, nic ja nie zajmuje. Caly czas tylko "walcze" z czyms czego nie maja robic, czeg nie maja dotykac, czego nie moga, ot z byciem konsekwentną.. itd. Corcia ciagle cos zabiera bratu, a ten sie denerwuke; ona chce sie bawic i nie moze polowa rzeczy. W koncu sie zalamalam i oba rozryczaly mi sie na raz tak ze peklam i jednego wstawilam do lozeczka, a drugiego do kojca w drugim pokoju i wyszlam do kuchni ochlonac... dalam im sie wyplakac:( i teraz sa spokojniejsi ale ja wypruta i jakas zobojetniala.. zal mi ich bylo i jest ale cos peklo we mnie.. są takie cudowne, ale gdy tylko slysze kolejne proby marudzenia, to w ogole udaje ze nie widze i nie slysze swojego dziecka, albo jestem wredna:((((((((((( Kocham ich najbar na swiecie i jednoczesnie jestem wredna,.. jestem klębkiem nerwow i udaje obojetnosc totalna.. serce mi peka... nie nawidze siebie..Czuje sie okropnie i bezsilnie;((((((((
Pasek wagi

Nie czuj sie wypruta i zobojetniala jak to okreslilas :) Glowa do gory,dobrze zrobilas,ze pozwolilas im sie wyplakac i odetchnelas troche.Czasem wlasnie tak trzeba postapic.Ja mam tylko jedna,ma trzy lata i dwa miesiace a tez czasem nie daje rady.

Pewnie pracujesz i do innego trybu dnia jestes przyzwyczajona,skoro piszesz ze teraz masz ferie.Moze Tatus wroci i Cie podniesie na duchu. A zreszta zobaczysz:pierwszy usmiech i calus maluchow po takim placzu i wszystko wroci do szczesliwej normalnosci :)

Dzięki za ten opis. Odechciało mi się dzieci na kolejne parę lat;) A tak poważnie to współczuję. Ale nie przejmuj się aż tak. To są tylko dzieci. Kiedyś podrosną i będą fajniejsze;) Na pewno nie wpędzaj się w poczucie winy, że jesteś złą matką. Jeśli potrzebujesz, to czasem od nich odpoczywaj. W wychowaniu bądź konsekwentna i nie dawaj się im mimo wrzasków i płaczu. Jak raz się złamiesz, zobaczą że to jest metoda na wymuszanie. Jeśli nie będziesz ulegać ich terrorowi, w końcu załapią, że tym nic nie osiągną. Wytrwałości i opanowania, a w końcu ułożycie zasady współpracy.
Każda z nas "mam" ma chwilę w której ma wszystkiego dość,staramy się być na każde ich zawołanie,przytulamy jak płaczą bo nikt tak nie zrozumie dziecka jak mama. Ale również my "mamy" musimy znaleźć choć troszkę czasu dla siebie by naładować akumulatory by dalej móc dawać z siebie jak najwięcej się da. Więc kochana moja dobra rada nie zapominaj o sobie,jeżeli masz możliwość,zawieź dzieci do babci bądź cioci na 3godzinki i ten czas w całości poświęć tylko sobie.(mama Oli-7 lat,Mateuszka 9m-cy)
Moja siostra postępowała identycznie. Z dziećmi jak z porcelaną, że się zbije... aż do czasu, gdy moja mama ją oświeciła.. i teraz siostra jest stanowcza i obojętna na zmyślone grymasy. Np? dziecko nie chce jeść, rzuca zabawkami... a niech rzuca. zostaw go na środku pokoju samego, wyjdź do drugiego ale cały czas spoglądaj. podrze się, podrze i przestanie, krzywda mu się nie dzieje.
heh, często mam tak samo a drugie dopiero w drodze:) To przeżywa moim zdaniem każda matka - też nieraz jestem wściekła na siebie bo denerwuję się i krzyczę na Małego i staram się uspokoić. Wiesz mam dalszą znajomą która ma niepełnosprawne dziecko - dziewczynka ma ok 10 lat już - jest sparaliżowana- tylko leży i jęczy.. Na innym forum kiedyś był post jak Twój powyżej - odpisała właśnie też mama niepełnosprawnej dziewczynki i tak mi to zapadło w pamięć że powtórzę jej słowa. Pisała że mogłaby nie spać cały rok, uganiać się za dziećmi całymi dniami, słuchać marudzenia i płaczu i wrzasków i kłótni byle tylko jej córeczka która nie może sama chodzić mogła coś nabroić, spsocić, wyrwać szufladę albo rozsypać mąkę... ale ona nigdy tego nie zrobi. Jak młody daje ostro w kość to przypominam sobie to i staram się podejść do niego z uśmiechem że trzebasię cieszyć że on może broić bo jest zdrowy... Jesteś tylko na feriach - a niektóre mamuśki przez całe lata:)
aha - bezpodstane histerie też olewam - jak by mnie nie było - to nie obojętność ale trzeba nauczyć dzieci że nie są pępkiem świata
Mozecie mowic, ze to uzywanie przemocy ale czyz dzieci nie uzywaja jej w stosunku do nas? Dzieciom obca jest empatia, sa egoistyczne i troszcza sie o swoj interes ale abrdzo dobrze rozumieje rownierz zaleznoscy przyczyna-skutek. Dlatego moja znajoma kiedy dziecko plakalo bez wiekszej przyczyny to ona zawsze mu sie odgrazala ze jesli chce to mu zaraz da dobry powod do placzu. Ta metoda swietnie podzialala. 
Pasek wagi
kotkapsotka zależy- na niektórych to działa, mój dostał kilka razy klapsa i nie działa - dzieci poprostu mają temperament i są takie które mogą dostać codziennie a i tak robią swoje... i to prosty sposób żeby się zapędzić, ja uważam że kara taka jak odstawienie do swojego pokoju działa tak samo albo lepiej
Dziekuje Wam bardzo za podiesienie mnie na duchu. Juz kryzys minal, narysowala sie tez rodzina z pomoca;) Nie bede opisywalam imiennie wybaczcie, tylko tak na raz ogolnie, bo tak w biegu doczytuje. Rano synus trzy razy dal popalic, ale wlasnie odstawilam go do jego poju az sie uspokoi i w efekcie caly ranek do obiadu bylo jak z bajki:)) Potem zaczelo sie psuc. A ja reguje tak emocjonalnie bo wlasnie mam TYLKO FERIE, jak to napisalyscie i ciezko przezywam to ze chodze do pracy zamiast byc z dziecmi; wyszlam z wprawy w opiekowaniu sie nimi:( itd. Do tego dzis brak cierpliwosci, bo wlasnie jutro mam dyzur i na caly dzien ide do pracy i mam mnostwo przygotowan na jutro, wiec czeka mnie jeszcze trudnyy wieczor.
Ja tez przezylam strate dziecka pierwszego dlatego moze tak chucham na moje dzieci teraz i nieraz sobie tlumacze ze je MAM ze wszystkim co niesie macierzynstwo, ale i tak trudno i wlasnie gdy placzą odbiram jako MOJ BRAK KOMPETENCJI i tym bar sie wsciekam:( Dotego moj maz i tesciowa strasznie mnie krytykuja i wszsytko co zle z moimi dziecmi, ze takie krzykacze mowia ze to moja wina..byc moze za bar im poblazam, ale wg mnie poblaza im kazdy, a akurat ja nie spedzam z nimi teraz juz tyle czasu ile bym chciala i wiekszy wplyw na ich wychowanie maja inni.. Maz zapowiedzial, ze jak tak dalej to zacznie dawac klapsy synkowi, na co ja mu kategorycznie zabronilam, bo uwazam, ze bicie to tylko jedna z opcji z repertuaru egzekwowania posluszenstwa - wcale nie musi przyniesc efektu, a uczy ze bicie jest sposobem na rozwiazywanie problemow.. przede wszystim jednak daje ulge i upust emocji bezradnosci rodzica..
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.