Temat: Eko ciąża eko mama

Czy sa tutaj jakies dziewczyny, które sa lub były w eko ciazy i sa eko mamami? Dokładnie chodzi mi o to, ze jestem w ciazy i chce ten czas przeżyć ekologicznie i naturalnie. tzn nie latac do lekaża co tydzień w koncu ciaza to nie choroba, nie wykonywac tysiecy zbednych badań zeby nie narazać siebie i maluszka na stres, nie suplememntowac sie bez sensu.

Kobiety rodzą od tysiecy lat i wszystko jest ok, chce zdac sie na swoja intuicje a nie wpadac w wir paranoi który obserwuję dookoła siebie w zwiazku z ciazą. Jestem wegtarianka od wielu lat i oczywiscie tu nic nie zmieniam, moje dziecko tez będzie wegetarianinem. Znajdzie sie ktos o podobnym światopoglądzie?
tak w ogole widze, ze wiekszosc tutaj jest naprawde smieszna. No tak bo jak sie nie ejst w 100% ekologicnzym to nie ma sensu byc w ogole! w takim razie proponuje odkrecic krany i marnowac wode, nigdy nie wybierac np roweru zamiast smaochodu w ciepły dzien, smieci wyrzucac na ziemie plus jeszcze no nie wiem co. Bo po co cokolwiek robic dla srodowiska jak sie nie robi tego w 100%? ahahah Błagam was, nie osmieszajcie sie..
Pasek wagi

manru napisał(a):

katolik to dziecko musi być katolikiem, wegetarianin, dziecko musi być wegetarianinem...

to zalezy od człowieka.

Nasi rodzice to katolicy i mięsożercy. my z młosdza siostra jestesmy wege, nie chodzimy do kosciola bpo rodzice nie narzucali nam swoich wyborów. My zrobimy to samo. Dziecko samo wybierze sobie czy chce byc wegetarianinem czy tez nie.

Tak jak autorka tematu w ciazy nie zrezygnujemy z wegetarianizmu jak wiele osób robi, ale swoim dzieciom nie bedziemy niczego narzucac, bo to bez sensu.

wiesz co najbardziej trudne w byciu eko mama jest wg mnie stosowanie pieluszek tetrowych bo niestety najbardziej zanieczyszczajace srodowisko sa pieluchy typu pampers.

a jesli chodzi o wege dziecko i ciaze to jest forum wege dzieciak - polecam.

Tak kobiety rodziły od tysięcy lat bez badan, dodatkowych duplementów - nie da się z tym dyskutować.
Niestety liczby są okrutne i śmiertelność noworodków była kilkadziesiat razy większa(porównaj chociażby z początkiem 20w.), podobnie z kalectwem - Twoja decyzja.
Pamiętaj tez, że samo środowisko naturalne i jego zanieczyszczenie było inne, matki nie potrzebowały wielkiej osłony.
Radziłabym Ci mimo wszystko zrobić komplet badań i znaleźć lekarza, który poprowadzi Twoją ciążę w zgodzie z Twoimi przekonaniami.
USG chyba nie jest bardzo inwazyjne, prawda? Igła też nie doprowadzi do zagłady świata.
Prawda jest taka, że ty nie chcesz robić badań, nie dla dziecka - ty nie chcesz ich robić, bo tchórzysz. Faszerowanie się lekami to jedno, a sprawdzenie, czy wszystko jest ok i reakcja w odpowiednim czasie to inna rzecz. No chyba, że będziesz mogła spokojnie stanąć przed lustrem jeśli twojemu dziecku coś się stanie, a ty nie zapobiegłaś temu tylko dlatego, że masz takie a nie inne przekonania.

Co do samych szczepionek, osobiście uważam, że połowa z nich jest niepotrzebna, ale ta druga część niestety wręcz konieczna. Nie każdą odporność przekażesz dziecku z mlekiem. Nie w tych czasach.

wykrzyknikk napisał(a):

zdrowa.flame napisał(a):

Ja, mój chłopak i sporo moich znajomych też staramy się żyć świadomie, rozsądnie i w zgodzie ze światem i zdecydowanie czujemy, że jesteśmy szczęśliwsi mniej sfrustrowani i bardziej zadowoleni z życia niż inni ludzie, którzy nie liczą się ze środowiskiem :).
A skąd wiesz jak żyją inni ludzie? I jaką masz pewność, że ci sfrustrowani są nie-eko? Nie ma to jak dorabianie własnych teorii. Nie jestem eko i czuję się bardzo szczęśliwa :-)


Nie jestem ślepa, wystarczy :). Mam też znajomych, którzy w ogóle nie dbają o to co jedzą i jak żyją i widzę jak się czują :).
Nie ma reguły, nie napisałam, że wszyscy, na własne poczucie szczęścia składa się wiele czynników :). Cieszę się, że jesteś szczęśliwa :), dobrze dla Ciebie.

zdrowa.flame napisał(a):

wykrzyknikk napisał(a):

zdrowa.flame napisał(a):

Ja, mój chłopak i sporo moich znajomych też staramy się żyć świadomie, rozsądnie i w zgodzie ze światem i zdecydowanie czujemy, że jesteśmy szczęśliwsi mniej sfrustrowani i bardziej zadowoleni z życia niż inni ludzie, którzy nie liczą się ze środowiskiem :).
A skąd wiesz jak żyją inni ludzie? I jaką masz pewność, że ci sfrustrowani są nie-eko? Nie ma to jak dorabianie własnych teorii. Nie jestem eko i czuję się bardzo szczęśliwa :-)
Nie jestem ślepa, wystarczy :). Mam też znajomych, którzy w ogóle nie dbają o to co jedzą i jak żyją i widzę jak się czują :). Nie ma reguły, nie napisałam, że wszyscy, na własne poczucie szczęścia składa się wiele czynników :). Cieszę się, że jesteś szczęśliwa :), dobrze dla Ciebie.

a masz może znajomych którzy mają w d...co jedzą a jednak są szczęśliwi? bo to większość moich znajomych studentów:)

w ogóle ty to masz wyprany mózg skoro wydaje ci się że twoje życie zależy od tego co jesz

zdrowa.flame napisał(a):

wykrzyknikk napisał(a):

zdrowa.flame napisał(a):

Ja, mój chłopak i sporo moich znajomych też staramy się żyć świadomie, rozsądnie i w zgodzie ze światem i zdecydowanie czujemy, że jesteśmy szczęśliwsi mniej sfrustrowani i bardziej zadowoleni z życia niż inni ludzie, którzy nie liczą się ze środowiskiem :).
A skąd wiesz jak żyją inni ludzie? I jaką masz pewność, że ci sfrustrowani są nie-eko? Nie ma to jak dorabianie własnych teorii. Nie jestem eko i czuję się bardzo szczęśliwa :-)
Nie jestem ślepa, wystarczy :). Mam też znajomych, którzy w ogóle nie dbają o to co jedzą i jak żyją i widzę jak się czują :). Nie ma reguły, nie napisałam, że wszyscy, na własne poczucie szczęścia składa się wiele czynników :). Cieszę się, że jesteś szczęśliwa :), dobrze dla Ciebie.






Jakie by życie było piękne, gdyby bycie niesfrustrowanym zależało od bycia EKO... Ach... Rozmarzyłam się.
ostro jedziecie po autorce tematu, a ona tylko zapytała, można było prowadzić spokojną dyskusję a nie od razu się nawzajem obrażać, nie musicie się z nią zgadzać, ale po co tyle jadu? można było przekonać do swoich poglądów, próbować wyjaśnić swoje stanowisko, nie znam się na rozwoju dziecka na tyle by doradzać w kwestii diety, ale wiem że znajomi wegetarianie i weganie, potrafią tak zbilansować swoje posiłki (a wymaga to sporo starań) że dostarczają organizmowi wszystkich potrzebny witamin i minerałów, sądzę, że dla pewności można wybrać się do porządnego dietetyka i zapytać czy niejedzenie mięsa np. w czasie ciąży może w jakikolwiek sposób zaszkodzić dzidzi, wydaję mi się, że pozostałe zabiegi "eko-mamy" będą miały raczej pozytywny wpływ na rozwój dziecka, czytałam o szczepionkach, rozumiem przeciwników, ale chyba sama bym się nie odważyła nie zaszczepiać dzieci
Pierwszy raz słyszę (czytam) o eko ciąży...
"Świetny" pomysł. Jak już dziewczyny pisały- nie masz pojęcia jaka była przez te tysiące lat śmiertelność noworodków?
Szczepić dziecka też nie będziesz? Rozwój medycyny dał nam szanse, których ludzie wcześniej nie mieli. 
Dawniej na grypę się umierało. Zastanów się logicznie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.