- Dołączył: 2010-03-14
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1185
28 stycznia 2012, 19:00
To moja pierwsza ciaza.
Jestem ciekawa jak poznac ze zaczyna sie porod?
Jak to wygladalo u was?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Edytowany przez PannaEkscelencja 28 stycznia 2012, 19:01
- Dołączył: 2012-01-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 374
28 stycznia 2012, 19:03
Urodziłam 8,5 miesiąca temu.Mnie odeszły wody płodowe w domu przed telewizorem, pojechałam do szpitala a dopiero po 20 godzinach urodziłam.Ból w szpitalu był mocny, tańczyłam przy kroplówce :) Ale wszystko do przeżycia :) Powodzenia życzę i trzymam kciuki :)
28 stycznia 2012, 19:08
Ja urodziłam trzech synów.i wszystkie porody zaczynały sie skórczami.
myśle że gdy poczujesz skórcze czy bóle będzie wiedziała że to własnie ten moment.
a wody mi dopiero lekarz przebijał w trakcie porodu.
Życze wszystkiego dobrego
- Dołączył: 2011-11-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 887
28 stycznia 2012, 19:11
- Dołączył: 2010-03-14
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1185
28 stycznia 2012, 19:11
a mogly byscie sie podzielic ze mna doswiadczeniami jak takie skurcze/ odejscie wod wyglada, tak dokladniej... ?
- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1801
28 stycznia 2012, 19:13
Spokojna bądź porodu nie da sie przegapić:) U mnie zaczęło się od skurczy, najpierw takie nieregularne, później co 5 minut , co trzy minuty i odeszły mi wody, poród trwał 8 godzin .
Edytowany przez Jagodziana1981 28 stycznia 2012, 19:13
- Dołączył: 2012-01-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 374
28 stycznia 2012, 19:20
Mnie wody chlusnęły nogawkami - działo się to tak falowo.A skurcze dopiero na następny dzień,ale jak mówią inne osoby rozpoznasz je.Ale wszystko będzie ok :)
- Dołączył: 2011-11-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 887
28 stycznia 2012, 19:24
PannaEkscelencja napisał(a):
a mogly byscie sie podzielic ze mna doswiadczeniami jak takie skurcze/ odejscie wod wyglada, tak dokladniej... ?
w domu miałam co 6-7 min, raczej lekkie, podobne jak comiesięczne. W taksówce z wrażenia mi przeszły i na izbie przyjęć nie chcieli mnie przyjąć
Później skurcze się robią mało przyjemne, skakałam wtedy przez całą salę aż się wyrżnęłam głową o skrzynkę na ścianie i przestałam. Resztę przesiedzałam w wannie. Wody mi odeszły 15min przed urodzeniem małego, położna krzyczała na mnie żebym parła, a ja w ogóle nie wiedziałam kiedy i co ona ode mnie chce. To wzięła nożyczki i ciach! Mały się urodził, a mąż zemdlał.
Edytowany przez Luna999 28 stycznia 2012, 19:24
- Dołączył: 2011-04-17
- Miasto: London
- Liczba postów: 14745
28 stycznia 2012, 19:37
U mnie 1 poród (siłami natury) rozpoczął się lekkimi bólami w nocy (ok 4.00), w odcinku krzyżowym, co 10 minut. Gdy bóle doszły do 5 minut i nieco się nasiliły pojechaliśmy do szpitala (ok 7.00), gdzie mnie przyjęto, zbadano, zaprowadzono na oddział i zrobiono lewatywę (ok 9.00). Po załatwieniu się i wzięciu prysznica poszłam na salę porodową, gdzie mnie podpięto do różnych urządzeń moniturujących pracę serca syna i kroplówki (miałam kiepski wynik gazometrii) i po ok 15 minutach bóle/skurcze bardzo się nasiliły, lekarz przebił mi pęcherz płodowy, bo rozwarcie było już pełne (ok. 9.30) a po 45 minutach urodziłam Oskara (o 10.15) :)
Jako panienka miałam mocniejsze bóle przy okresie niż te do porodu i każdej dziewczynie życzę tak lekkiego porodu jaki miałam.
Drugie dziecko, córeczkę, urodziłam po 10 latach starań przez cesarskie cięcie (na życzenie, odpłatnie)
Edytowany przez Olcia1975 28 stycznia 2012, 19:40
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
28 stycznia 2012, 21:15
Zaczęły łapać mnie skurcze..
Co ponad 10 min....
Wykąpałam się w ciepłej wodzie - taka kąpiel spowoduje,że albo skurcze miną,czyli fałszywy alarm,albo się nasilą i porodówka :)
Skurcze coraz częstsze były. Zapisywałam na kartce .Jak były co 4/5minut pojechałam do szpitala.
Tam pod ktg cholernie bolało, ale sprzęt pokazywał 0%, 1% skurczy
i mi nie wierzyli. Twierdzili, że udaję... I poszli sobie zostawiając mnie samą pod ktg...... A tam nagle chluup!!! Poszły mi wody na leżąco.
Poczułam ucisk w brzuchu połączony z intensywnym bólem. Taki mega bolesny skurcz , który zakończył się pęknięciem pęcherza płodowego i zalałam się ciepłymi wodami heh. Dopiero mi uwierzyli dziady.
A 3 dni wcześniej odszedł czop.
Edytowany przez FammeFatale22 28 stycznia 2012, 21:20