Koleżanka jest w 6 miesiącu ciąży, nie widziałam jej 2 m-ce, spotkałyśmy się na kawę i powiem szczerze, że wygląda nieciekawie...Ona od zawsze miała problemy z wagą, nigdy nie była bardzo gruba, ale widać było na niej te kilka dodatkowych kilogramów. Zawsze się śmiałyśmy, że obie walczymy i obie mamy tendencje do tycia. N. wielokrotnie mówiła, że chce być aktywną przyszłą mamą, że basen, że ćwiczenia i że będzie musiała bardzo o siebie dbać i uważać na wagę, dlatego to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło. N. porzuciła wszelkie hamulce i na moje oko przytyła do około 100 kg. Widziałam wczoraj jak zmieniło się jej podejście i wiem jak wielkie problemy będzie miała z utratą wagi. Wiem, że będę chciała ją mobilizować do walki i tak się zaczęłam zastanawiać, czy nie powinnam już teraz zasugerować jej, że powinna przystopować, bo będzie kiepsko...Absolutnie nie chcę psuć jej humoru czy urazić ją, wręcz przeciwnie, chce dobrze, ale zastanawiam się czy nie poczuje się urażona. Co o tym myślicie?
Ja jako młoda mama rozumiem kobiety w ciązy które sporo tyja ja w 30tc miała 20 kg na plusie, chociaz starałam sie jesc zdrowo nie mogłamzyc bez slodyczy ,jak tak normalnie za nimi nie przepadam to w ciazy dzień bez czekolady i 2 kawalków ciasta był dla mnie katorgą, do tego naprawde w ciązy nie ma sie siły na cwiczenia i to nawet nie z powodu brzucha ale hormonow które usypiaja,a w zaawansowanej ciązy to w ogóle bule pleców nóg i inne dolegliwości nie ulatwiaja spacerów.
magda0504 dzięki! Tak właśnie robię! Wczoraj zamiast kawiarni była kawa na wynos i dłuższy spacer. Wprawdzie tempo spacerowe, ale koleżanka sama na koniec powiedziała, że spacer to był dobry pomysł. I fajny pomysł z tym czasem po porodzie. Nie wiem jak wyjdzie pilnowanie dziecka, ale na pewno zajmę sie nią i zaproponuje wspólne ćwiczenia, jakieś wyjście do klubu itd.
to ja z drugiej strony mam koleżankę, która dla mnie jest zresztą motywacją - udało jej się zejść ze 109 kg do 61 i wygląda pięknie. Po osiagnięciu tej wagi zaszła w ciąże... ale czytała o niej wcześniej sporo. Pilnowała diety ( rozumianej jako model żywienia) i tego, że ciąża to zwiększenie bilansu o ok 200 kcal dziennie. W ciąży urosła o niecałe 10 kg... które zgubiła wraz z porodem :). Nadal ma wagę 61 kg, walczy o ładny brzuszek.
Mając ją na uwadze - wydaje mi się że wszystko zależy od podejścia. Bo nie da się ukryć, że wiele kobiet odpuszcza w ciąży bo przecież ciąża tłumaczy wszystko...
Już 3 dziewczyny z pracy odeszły na wolne tydzień po stwierdzeniu ciąży, bo kto to widział w ciąży pracować a że lekarze wolne dają od ręki, to turlają się teraz za wózkami - nie ubliżając nikomu - małe wielorybki, które całą winą obarczają tą ciąże, bo każdy tyje a nie fakt, ze hamulec puścił i się nie powstrzymały od pożerania wszystkiego, co wpadło w rękę.
Dla jasności, nie twierdzę, że nikt nie tyje z powietrza w ciąży ... twierdzę, że jak się tyje za dużo i za gwałtownie to coś z tym trzeba robić a nie jeść dalej
PS dla jasności: owszem, są kobiety które ciąże znoszą źle i faktycznie jak " jednostkę chorobową" i muszą leżeć, i muszą masę innych rzeczy. Ale to są wyjątki od reguły a nie reguła. Zakładanie że tycie w ciąży jest z reguły dopuszczone to z gruntu zło
Dokładnie, ja zdaję sobie sprawę, że każda z nas jest inna, ale tez wśród znajomych obserwuje różne podejście do tematu: Jem, bo jak nie teraz to kiedy? Jestem w ciąży wolno mi! Widzę też dziewczyny, które obsesyjnie wręcz pilnują diety - i to jest przegięcie w drugą stronę, może być szkodliwe dla dziecka. Sama w ciąży nie byłam, więc nie mogę napisać co zrobię i jak będzie jak to ja będę w ciąży, bo wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono, ale jest dużo prawdy w tym co pisze agataq - dużo zależy od podejścia.
Elliss - okej, zaproponujesz aerobik czy wyjście, ale... ona musi coś zrobić z dzieckiem, prawda?? :) oczywiście podejrzewam, że jest tatuś itepe, ale wtedy np wyjście wchodzi w rachubę po powrocie tatusia z pracy np o 19.00..... czy mamusi chce się wychodzić na ćwiczenia o 19.00 mając cały dzień za sobą i akurat przewaznie moment kiedy dziecko kąpie się i układa do snu???? Dlatego pisze głównie o pomocy związanej z umożliwieniem takiego wyjścia kobiecie po porodzie z domu:))) Sama przechodzę właśnie taki moment, kiedy rozglądam się za fitnessami oferującymi opiekę nad dzieckiem malutkim, bo ćwiczenia na fitneesie w okolicach 20.00 mają już słaby wybór...... albo po prostu i zazwyczaj o tej porze już padam na ryjek, a taka sąsiadka-koleżanka, która posiedziałaby mi w ciągu dnia te 2 godzinki z dzieckiem byłaby naprawdę aniołem:))) Natomiast koleżanka proponująca mi wyskok gdzieś tam kiedyś tam frustruje mnie i potęguje moje poczucie uwiązania - bo naprawdę nie mogę w czwartek o 16.00 iść na spotkanie BEZ 8 miesięcznego szkraba:))))) pomimo, że męża mam oddanego rodzinie i umie wykąpać, nakarmić czy przewinąć dziecko sam, to jest wtedy w pracy:)
dodam, że 2 lata przed drugą ciążą regularnie zażywałam fitnessu itepe, dobrze wyglądałam po pierwszej ciąży, dość szybko wróciłam do wyjściowego stanu a nawet lepiej było...... zaszłam w drugą ciążę i ..... wszystko mi się poprzekręcało w głowie, może ze 2x poszłam na jogę i to wszystko a planów miałam że hoho, bo byłam od 2 lat zagorzałą fanką fitnessu (jedno dziecko to nie był problem znaleźć czas i siły na to, przy dwójce teraz okazuje się, że czasem umyć się to wyczyn:))).... ktoś pisał o usypiającej funkcji hormonów w ciąży - chyba byłam klasycznym przykładem tego, bo ja wręcz nie mogłam się dobudzić przez kilka miesięcy..... przytyłam nawet ciut mniej, niż podczas pierwszej ciąży ale do dziś, 8 miesięcy, nie mogę tego stracić, a wtedy zgubiłam to w 3 miesiące.... dodam, że podczas karmienia, w 3 miesiące przytyłam POporodzie 6 kg, podczas gdy inne rzekomo podczas karmienia gubią kilogramy...... także na prawdę bywa różnie, bardzo różnie, nawet ta sama kobieta 2 ciąże przechodzi inaczej....
Elliss - a pytałaś się jej może o to dlaczego tak wygląda? Nie chodzi mi o to, że masz bezpośrednio zapytać, dlaczego tak utyła. Możesz np. zapytać czy dobrze się czuje w ciąży, bo wydaje Ci się, że jest jakaś opuchnięta. Czy wszystko przebiega w normie? Bo tycie nie koniecznie bierze się z jedzenia. Ja w ciąży Bliźniaczej do porodu, czyli 34tc. nabrałam 20kg, a nie mogłam jeść. Mówiłam o tym lekarzowi, że po jedzeniu źle się czuję, że coś jest nie tak, a waga i tak idzie w górę. Okazało się, jak urodziłam, że tak naprawdę nic nie przytyłam. Była to tylko woda. Byłam tak napuchnięta, że pielęgniarki szykując mnie do cesarki nie mogły wbić mi się w kręgosłup, dając znieczulenie. Tydzień po porodzie ważyłam tyle, ile przed ciążą. W pierwszej ciąży też dużo nabrałam. I także wody. Tylko, że w piewszej ciąży miałam zatrucie ciążowe i tym mogło być spowodowane to tycie.
Tak więc może warto tam "mimochodem" podczas rozmowy zapytać się, jak się czuje, czy wszystko ok? A może zapytaj się czy może ćwiczyć, bo chciałabyś wyjść z nią na basen. I nie dlatego, że chcesz jej pomóc, tylko za powód podaj to, że Ty masz ochotę popływać, a fajnie by było, gdyby do Ciebie się przyłączyła.
Poza tym, jak Dziewczyny piszą, sporo za tycie odpowiadają hormony. Tzn. za te wszystkie chętki na słodycze, tłuste itd.itp. Nieraz hormony potrafią namieszać w głowie, a kobieta może w tym stanie "nie myśleć". Można przecież zauważyć, że sporo kobiet ma problemy przed zwykłą @ i zajadają słodycze, chociaż normalnie tego nie robią. A co dopiero powiedzieć o ciąży, gdzie huśtawka hormonalna trwa 9 miesięcy
Ja uważam że każdy powinien pilnować swojego podwórka. Nie chciałabym by koleżanka która też ma problem z wagą mnie pouczała.Ba! Nawet gdyby miała idealne ciało też nie. Dziewczyna jest dorosła i zdaje sobie sprawę do czego prowadzi tycie. Jak już przeszkadza Tobie jej wygląd i tak szczerze chcesz jej pomóc to bądź takim niewidzialnym duchem.Nic nie mów że "ależ sie zapuściłaś " itd,tylko może " A może pójdziemy na spacer jest ładna pogoda" lub zaproponuj basen w taki sposób by to miało smak. A później kiedy już urodzi możesz "poszerzysz gamę atrakcji" - spacer,zaproponuj wspólny wypad na siłownię itd. Ale pod warunkiem że tego będzie chciała,jak nie odpuść i zajmij się sobą.
edit: Nigdy nie zrozumie dlaczego niektóre kobiety wrzucają ciężarne do jednego wora i myślą że tyje się tylko przez duże ilości żarcia.Nie tylko! Najlepiej jest ocenić nie znając przyczyny. Ja przytyłam 25 kg tylko że leżałam plackiem przez 30 tygodni,więc jak miałam spalić jedzenie ?
Wiesz może jak zaszła w ciąże to skupia się w 100% na swoim dziecku i ma inne priorytety niż liczenie kcal i ćwiczenia sama niedługo rodzę i mimo ,że dużo nie jem bo mam wiecznie zgagę to tak czy tak w comiesięcznym ważeniu u lekarza tyje i podobno tyle ile się powinno wiec to raczej nie uniknione chociaż z tego co czytałam to kobiety w ciąży przytyły dwa razy wiecej niz ja wiec itak sie ciesze ze nie wiecej. Możę po porodzie jak już dojdzie do siebie zaproponuj jej wspólne wyjście na jakiś spacer czy jakiś aerobik czy coś ale teraz bym jej o tym nie mówiła przynajmniej ja tak uważam. W końcu to jej życie i jej sprawa ile waży a jak już Ci to tak bardzo przeszkadza to zachowaj to i powiedz jej jak spokojnie urodzi i poukłada sobie wszystko nie teraz
Edytowany przez Madeline1992 8 listopada 2011, 13:53