Temat: Wasze dzieci a obce psy

Taki trochę nurtujący mnie temat...
Sporo się ostatnio słyszy o pogryzieniach dzieci przez psy. Co robicie w kwestii tego, żeby zapobiec pogryzieniu dziecka przez obcego psa? Rozmawiacie na takie tematy? Czy raczej straszycie, że pies pogryzie? Uczycie jak się zachowywać wobec psów?
I trochę inna kwestia - pozwalacie dzieciom samym wyprowadzać Waszego psa?

Ja jestem po drugiej stronie barykady, mam psy, mieszkam na pełnym dzieci osiedlu i moje zaintrygowanie tematem wynika z obserwacji, że więcej niż połowa dzieci, które spotykam na spacerach, nie ma pojęcia, jak zachować się wobec psa albo w ogóle chyba nie zostały poinstruowane, że pewnych rzeczy robić nie wypada. Często zdarza się, że dzieci nawet nie spoglądając na mnie podbiegają do mojego psa i usiłują go pogłaskać, często przy tym piszczą i wrzeszczą, machają rękami... O losie, czasem patrzą na to rodzice i kompletnie nie reagują, a nawet potrafią jeszcze powiedzieć "idź pogłaszcz pieska". Nie rozumiem czegoś takiego. Przecież to obcy pies, nie wiadomo jak zareaguje, czy w ogóle lubi dzieci, może  jest chory albo ja zwyczajnie sobie nie życzę - wszak gdyby dziecko przybiegło i zaczęło obmacywać moją torebkę, bo mu się spodobała, to coś by było nie halo i to samo tyczy się chyba czyjegoś trzymanego na smyczy psa.
Podobnie drugi biegun, straszenie - mi zrobiono taką krzywdę, strasząc każdym najmniejszym psem, że mnie pogryzie - owszem, efekt był, do psów nie podchodziłam, tylko gdzieś tak do 12 roku życia walczyłam z panicznym lękiem przed psami, nawet szczeniakami i jak zdarza mi się spotkać mamusię, która wykorzystuje mojego psa jako wychowawczy straszak i wyskakuje z tekstem "zobacz, będziesz niegrzeczny, powiem tej pani i pies cię ugryzie" a dziecko blednie ze strachu, to komentuję to niezbyt pochlebnie...

Druga sprawa - dzieci na spacerze z psami. Przeraża mnie trochę, jak widzę dzieci w wieku 6-8 lat wypuszczane same z psem na spacer. Ja, dorosła kobieta, wychodzę z gazem pieprzowym i nie tylko, bo wiele razy moje psy zostały zaatakowane przez jakieś bydlę puszczone luzem przez idiotę, albo które wybiegło przez niedomkniętą bramę. Dziecko jest w takiej sytuacji bez szans, jeszcze samo może zostać pogryzione, jak będzie ratowało pupila. Jeszcze weselej, jak taki dzieciaczek wyprowadza 40-kilowego labradora, przez którego jest holowany od psa do psa i nad nim kompletnie nie panuje, w razie spięcia między psami tym bardziej, albo co gorsza znajduje zabawę w straszeniu kolegów psem. Też widujecie takie obrazki? Co o tym myślicie?
> . no to mu to wytłumacz, lol.
no to mój ma to wytłumaczone. i nie wiem, co widzisz w tym dziwnego...
 > jak się pies czuje nieswojo i zachowanie innego człowieka
> [w tym dziecka] odczuwa jako zagrożenie, to się
> broni i tyle.
dorosły człowiek a dziecko to różnica, to po pierwsze. po drugie pies, jak jest z przewodnikiem nie ma prawa sam oceniać, co jest zagrożeniem , a co nie. bo co wtedy, kiedy pies stwierdzi, ze zagrożeniem jest osoba uprawiająca jogging, która przebiega obok niego?

> to, co dla ciebie
> nie jest zagrożeniem [jak ci ktoś zabierze talerz
> sprzed nosa, to go nie uderzysz], dla psa może być
> [i często jest].
jak juz ciągle używasz tego argumentu to proszę bardzo: psa trzeba tak wychować, aby nie "konkurował" z człowiekiem o miskę z jedzeniem. pies ma wiedzieć, ze każdy domownik ma prawo dotknąć miski, pogrzebać w niej, przejść obok jedzącego psa, dotknąć jedzącego psa i to jest normalna sytuacja, a nie zagrożenie "bo ktoś ma ochotę na psie żarcie i trzeba bronić"

> to ludzie są odpowiedzialni za
> zwierzęta, które oswoili. prawo dotyczy ludzi, nie
> zwierząt.
no i z tym się w pełni z Tobą zgadzam
> sanjanka - pies ktory ugryzl dziecko w nos - nawet
> delikatnie - jak dla mnie nadaje sie do uspienia..
> do niczego wiecej.. ewentualnie dla chinczyka na
> talerza ja bym najchętniej to samo zrobiła z
> gówniarzami, którzy rzucają w zwierzęta
> kamieniami, przywiązują je do drzew i dźgają
> patykami, kopią, biją, związują łapy i szturchają,
> topią w rzekach, etc.drugą twoją wypowiedź
> zgłosiłam, bo to co piszesz, to bestialstwo.
Pasek wagi
ale po co ten jad wylewany w stronę dzieci czy tez zwierzaków. Ani jedne ani drugie nie ponoszą odpowiedzialności czy winy jak kto woli.  Jeśli prowadziłabym psa na smyczy a jakieś dziecko podeszłoby z "łapami" jak ktoś wcześniej napisał to zwyczajnie odciągnęłabym psa a dziecku zwróciła uwagę (czy też rodzicowi jeśli byłby w pobliżu). Czy tylko dlatego, że to "nie z mojej winy" miałabym pozwolić by zrobił krzywdę dziecku? I jeszcze miałabym się z tego cieszyć?
To samo jeśli ktoś puszcza psa luzem a ten podbiega do mojego dziecka zwracam uwagę właścicielowi by psa zabrał i tyle. Nie wyzywam psa ani właściciela, który jest przekonany, że jego pupil jest niegroźny - uświadamiam mu tylko, że ja nie czuje się bezpiecznie.
> ludzie jezeli psisko w domu, rzuca sie na male
> dziecko, gdyzie dziecko, po CO TRZYMACIE W DOMU
> TAKIE BYDLAKI? ja bym zawiozla do uspienia takie
> bydle od razu, a wczesniej dostalby ode mnie
> straszliwe baty...
ty jesteś nienormalna dziewczyno...
sedna87 mam prawo wyrazic swoje zdanie to jest forum.. co do stereotypow(bo zaczelas) - 85 kg babska uchodza najczesciej za zaniedbane, grube, zakompleksione istoty ( a na bank sa nimi te , ktore zlosliwie czepiaja sie wygladu innych np.tlenionych blondynek z duzym biustem :) ) Nie twierdze, iz kazda kobieta zalicza sie do tego grona, widzialam sexowne zadbane puszyste laski, ale Ty na pewno pasujesz do grupy , ktora opisalam, swoja droga piekny ptak na awatarze u ciebie widnieje :)
> Sedna87    ja jestem gorsza od psa ktory gryzie
> dzieci tak?
i owszem. bo pies nie ma rozumu, tylko robi pewne rzeczy instynktownie lub tak, jak został tego nauczony. a ty teoretycznie masz rozum i jesteś świadoma pewnych rzeczy, a mimo to takie teorie głosisz, ze aż żal to czytać;/

> no jak dzieciak pcha łapy do psa i draznio to
> ciezko zeby nie ugryzł ?

 

Po pierwsze moje dziecko nie ma lap/

Po 2 wcale jej nie draznila, Ona spala, a moja corka podeszla do niej do wersalki i ogladala bajke ...i nagle pisknela a moja suka sie odwroocila i ja capnela.

 

Moj tata siedzial obok i byl swiadkiem.'

Nikt sie nie spodziewal,ze B. ugryzie moja corke.

 

Pasek wagi
IsabellaEva, ja tak w zasadzie nie czepnęłam się przede wszystkim nie Twojego wyglądu (w sumie nawet nie wiem czy to Ty, czy jakas fota z netu), a Twojego przerażającego sposobu myślenia i sadyzmu (bo nie wiem jak inaczej nazwać skatowanie i zabicie psa ktory lekko dziabnął dziecko, może dlatego że mu dokuczało).
A Ty nawet tego nie zauważyłaś, skupiłaś się na wyglądzie - ba, nazywasz swoje posty "wypowiadaniem zdania". STRASZNE.

Szczerze, wolałabym być 120-kilogramowym, zaniedbanym babskiem chodzącym w starych dresach, za to z moim charakterem, niż taką osobą jak Ty, choćby z ciałem Cindy Crawford.

no to mój ma to wytłumaczone. i nie wiem, co widzisz w tym dziwnego...
pies to nie człowiek, jego można wychować, a nie wytłumaczyć.

dorosły człowiek a dziecko to różnica, to po pierwsze. po drugie pies, jak jest z przewodnikiem nie ma prawa sam oceniać, co jest zagrożeniem , a co nie. bo co wtedy, kiedy pies stwierdzi, ze zagrożeniem jest osoba uprawiająca jogging, która przebiega obok niego?
wtedy należy go zabrać do weta jeśli rzuca się na każdego przechodzącego/przebiegającego człowieka.
kto ma ocenić zagrożenie jak nie dany pies? jak się boisz, to się boisz i tyle, tylko rozsądek i racjonalne myślenie pozwala ci opanować strach; psy kierują się instynktem.

jak juz ciągle używasz tego argumentu to proszę bardzo: psa trzeba tak wychować, aby nie "konkurował" z człowiekiem o miskę z jedzeniem. pies ma wiedzieć, ze każdy domownik ma prawo dotknąć miski, pogrzebać w niej, przejść obok jedzącego psa, dotknąć jedzącego psa i to jest normalna sytuacja, a nie zagrożenie "bo ktoś ma ochotę na psie żarcie i trzeba bronić"
pewnych rzeczy psu nie wytłumaczysz i tyle. pies to nie świnka morska, psy to łowcy, jego żarcie to jego żarcie i jak ktoś się pcha z łapami, to pies może obawiać się, że chcą mu to żarcie zabrać. i każdy treser ci powie, żeby psa zostawić samego dopóki nie zje. tyle w temacie no.
> Ona spala, a moja corka podeszla do niej do
> wersalki i ogladala bajke ...i nagle pisknela a
> moja suka sie odwroocila i ja capnela.   Moj tata
> siedzial obok i byl swiadkiem.' Nikt sie nie
> spodziewal,ze B. ugryzie moja corke. 
suka się przestraszyła pisku małej, który wyrwał ją ze snu  i to dlatego capnęła, bo miała taki odruch, a nie z powodu agresji. na miejscu Twojej córci mógł być ktokolwiek, zwłaszcza jeśli suczka jest starsza, bo starsze psy mają to do siebie, ze nagle wybudzone ze snu nie bardzo kontaktują, co się dzieje.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.