Temat: płacz, histeria przed przedszkolem

Witam! może bardziej doświadczone mamy coś mi doradzą. Synek poszedł do przedszkola, oczywiście bardzo płacze a dziś (4 dzień) nawet zrobił w domu małą scenkę histerii. Może wiecie jak pomóc takiemu maluchowi, co przekonało wasze dzieci, co pomogło? Bardzo mi szkoda mojego szkraba i chciałabym mu ulżyć w tym płaczu, ale moje moje przekonywania jakoś go nie uspokajają. Jak było u Was? Może wasze doświadczenia i mnie podniosą na duchu....bo już nie wiem...
Pasek wagi
trzeba przeczekać , za góra 2 tygodnie powinien juz chodzić bez sprzeciwów...a teraz co? przekpstwo ewentualnie, choć za wychowawczą metodą nie jest, ale czasem pomaga. Do tego rozmowa, rozmowa, a może niech bierze ze sobą coś z domu? samochodzik, maskotka itp?

a jak jest w przedszkolu? Jak już go odprowadzisz to długo płacze czy się uspokaja?

 

Każde dziecko jest inne, mój brat płakał jak go odprowadzaliśmy ale po 10 minutach zajmował się zabawą. Po tygodniu się przyzwyczaił i było ok. Z kolei sąsiadka chodziła z synem nawet do I klasy i siedziała z nim w ławce przez pół roku bo inaczej był płacz...

 

Może jakaś nagroda za grzeczne pójście do przedszkola? Jakiś drobiazg. Albo niech weźmie ze sobą ulubioną zabawkę, będzie się czuł pewniej.

To normalne, bardzo często przedszkolaki mają takie lęki separacyjne. I ty i pociecha musicie wytrzymać przynajmniej dwa tygodnie- wiem, że to będzie trudne, ale to jest okres krytyczny po którym większość dzieci zaczyna akceptować rozłąkę. Podczas odprowadzania synka do przedszkola opowiedz mu, co będziesz robiła jak będzie się bawił w przedszkolu (np. że jedziesz do pracy, tam wypijesz kawę, zrobisz to i to itp), obiecaj że przyjdziesz o konkretnej porze i staraj się nie spóźnić tak żeby mały nie został odebrany z przedszkola jako jeden z ostatnich.
Powodzenia!
kurcze, nie mogę znaleźć teraz, ale był ze 3 dni temu podobny wątek i sporo tam było porad a nawet wynik - po 3 dniach chyba dziecko odmienione:)) grunt to... nie histeryzować razem z dzieckiem, niech do przedszkola odprowadza ktoś, kto umie trzymać emocje na wodzy, nie przytulać się nie mizgać z dzieckiem w szatni, płacz i krzyk trwa zazwyczaj chwilę, może popłakiwać trochę dłużej, ale każdego dnia jest to coraz krócej..... maskotka ze sobą..... co tam jeszcze- grunt to nie mazgaić się przy dziecku i wykonywać, co zaleca nauczycielka - dla niej też łatwiej, jak rodzić wyjdzie szybciej..... tydzień-dwa i będzie okej:))) dziecku nie dzieje sie tragedia - to warto sobie uświadomić.... to tak jak z nauką spania czy oduczaniem smoczka:)
trzeba to przetrwać, chociaż domyślam się że to okropne.. mnie do przedszkola wnosili za ręce i nogi, nie chcę wiedzieć co wtedy czuła moja mama hehe ;))
A ile dziecko ma lat?
Najważniejsze to Ty musisz być opanowana i nie mozesz pokazać dziecku że Ciebie ta sytuacja przerasta bo on to wyczuję.
Po prostu trzeba to przeczekać.Tłumaczyć " mama wróci bo podwieczorku" " Ale masz super kolegów,zobaczysz dzis będziecie fajnie się bawili" " zobacz jakie są w przedszkolu fajne zabawki,może pokażesz Kubie jak potrafisz zbudować super garaż" itd.
W domu nie rozmawiaj za dużo o przedszkolu,nie pytaj non stop " jak było" .Rozmawiaj wtedy kiedy dziecko będzie chciało.
A w przedszkolu szybki buzi "pa" .Im dłużej będziesz przeciągać pożegnanie tym gorzej!
I co najważniejsze nie ulegaj sztuczką "że brzusio boli" "że główka" bo jak zostanie w domu dzięń,dwa to będzie jeszcze gorzej.
Krótka piłka zaprowadzasz dziecko dajesz buziaka i mówisz, że odbierzesz  go po obiedzie. Opowieści, klękanie, przytulanie nic da, jedynie zacznie płakać jeszcze bardziej :) Może brzmi to strasznie, ale mówię to jako druga strona nie raz miałam praktyki w przedszkolu i właśnie gorący wrzesień był najlepszą nauką dla mnie. Rodzice którzy tłumaczyli, mówili powodowali jeszcze większą rozpacz a tak dziecko pójdzie do sali popłaczę, zobaczy zabawki i mu przejdzie. Dobrym sposobem też jest koleżanka/kolega jeśli masz jakąś znajomą mamę, której dziecko chodzi z Twoim do grupy to spróbujcie zaprowadzić je razem :) zawsze łatwiej jak będzie miała tam już jakąś koleżankę.
Nie przypominać dziecku o przedszkolu, nie płakać razem z nim, nie użalać się - dziecko wtedy stara się wykorzystać (a nuż mamusia zostanie, albo go zabierze).
Nie siedzimy w przedszkolu.
Zaprowadzamy dziecko, czekamy jak się przebierze, niech odniesie plecaczek. No i żegnamy się. Ja np. mówiłam, że muszę iść ugotować obiad i wrócę. Dzieci płakały oczywiście (mam Bliźniaki), ale jak wyszłam to szybko się uspokajały. Tą samą strategię stosowałam przy starszej Córce, z tym, że Ona zostawała w domu, a ja jeździłam na studia. Też się szybciutko żegnałam, mówiłam, że idę do szkoły uczyć się i że wrócę np. wieczorem. Natomiast z przedszkolem nie miałam żadnych problemów jeśli chodzi o Starszą.

Wiem, że takie szybkie pożegnania są ciężkie i mogą się wydawać dla niektórych okrutne, ale tak naprawdę dziecko wtedy mniej się nadenerwuje, bo nie mam tego "bodźca" (Mamy) przy nim.
o raaany. Współczuję Twojemu dziecku. Już się zaczął proces socjalizacji. Ja też fatalnie przechodziłam przedszkole,a  nikt mi krzywdy nie robił. Nawet uciekłam dwa razy. No, ale wiadomo, nie ma innej opcji. Z czasem się przyzwyczai. i jak koleżanki mówiły: krótka piłka, bez 20minutowych rozdzierających pożegnań.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.