Temat: ciąża i jej przebieg

Witam wszystkie przyszłe mamusie i te już będące mamusiami. Chciałam Was spytać jak wam przebiega ciąża i jak przebiega wasze samopoczucie?  W których tygodniach ciąży jesteście i jak maluszki sie mają? chętnie dowiedziałabym się też o przebiegu waszych porodów, bardzo mnie ciekawi czy faktycznie tak jest strasznie? czy dobrą obsługę, pomoc miałyście? ze znieczuleniem czy bez odbywał sie poród i czy asystował wam mąż czy mama albo ktoś z rodziny? bardzo chętnie poczytam dłuuuugie nawet odpowiedzi z waszego okrezu przeżycia tak pięknego czasu;)
ja tez nie mialam znieczulenia ogolnie to u mnie wszystko wygladalo tak 16 lipiec godzina 11 zalozenie  balonika ( powoduje rozwarcie max 3 cm przygotowanie do wyolywania porodu mial byc 17 lipca nie powoduje to porodu ) po 12 mialam lekkie skurcze mialam je juz od
3 tyg o 14 poszlam spac wstalam kolo 16 mialam nadal skurcze i bolala mnie nerka ( jestem odporna na bol ) chodzilam no i po 17 ktg nie moglam lezecz czeste skurcze i nerke myslalam ze mi wyrwie bolalo strasznie lekarz przyszedl mnie zbadac rozwarcie na 2,5 cm czyli nie rodzimy no ale hodzmy na ta porodowke najwyzej wrocimy no i zdarzylam wejsc po 18 i odeszly mi wody badanie 3 cm za 20 minut 5 cm za 20 minut  9 cm za 20 minut dziecko juz mam do wyjscia ale zle sie wstawila bylo gdzies 19:30  musialam cwiczyc powiem wam ze bole parte wcale mnie nie bolaly tylko bylam zmeczona bo nie jadlam i nie pilam bylam bardzo slaba dostalam nospe bo nerka zeby mnie nie bolala bo bym tak nie urodzila napewno no i dalej juz pisala m:P
Pasek wagi
ja jestem w 30tc z bliźniakami, jak narazie wszystko jest ok. pierwsze 3 miesiace mialam fatalny humor plakalam i sie na wszystko denerwowałam, ciągle mnie muliło i bolala mnie głowa. Do tej pory mam gorsze placzliwe dni. Cierpie na straszne bole pleców ,zaparcia i skurcze łydek. Ale całe szczescie moja macica i chłopcy sa w niezłym stanie .
Ja urodzilam miesiac temu. Dosc szybko - od momentu jak poczulam pierwsze bole do momentu jej pojawienia sie na zewnatrz 4 godz. Z tego godzina na porodowce, 10 min partych. To moje drugie dziecko. I zastanawialo mnie jak to mozna zapomniec??? Ale to wszystko jak wiadomo - do przezycia.
Pasek wagi
u mnie I okres 2 h 54 minuty II okres porodu 1m25sec
Pasek wagi
jeśli chodzi o mnie to ciążę znosiłam świetnie, żądnych problemów nawet mnie nie mdliło wręcz idealnie było, jeśli chodzi o poród też super ok 24 odeszły mi wody (kiedy obudziłam męża informując go o tym spojrzał nieprzytomnie n zegarek i powiedział ale jak to teraz-zdziwiony myślałam, że padnę), wzięłam prysznic i pojechaliśmy do szpitala, zbadali mnie i mówią, że do porodu jeszcze daleko, ok 3 w nocy zaczęły się skurcze (wcześniej nic a nic) ale, że rodziłam w szpitalu gdzie kiedyś pracowała moja ciotka to nie chciałam obciachu narobić :P jakoś myślałam, że może jej coś powiedzą (bo oczywiście wiedziała, że już jestem w szpitalu (i nawet dzwoniła jak byłam na porodówce) w każdym razie tak sobie z tymi skurczami przechodziłam do ok 7 i wtedy poszłam i mówię, że mnie już boli naprawdę dość więc zbadały mnie nadal szału nie było chyba na 3 palce rozwarcie, zrobiły lewatywę (brrrr), przyjechał mój mąż (bo powiedziały, że mogę już po niego zadzwonić) i tak się trochę bujaliśmy na piłce i różne takie przed ósmą mówię do mojego Ł., że mi słabo i chyba zemdleję na co pani, że na pewno nie hihihi w każdym razie położyły mnie na łóżko, zrobiły ktg i położna mówi JAKIEŚ SŁABE TE SKURCZE myślałam, że ją uduszę i bez zastanowienia mówię jak te są słabe to jakie kurwa są mocne :D jak się okazało chwilę później mówiąc słabe miała na myśli, że krótko trwały co miało znaczenie w ostatniej fazie porodu, w każdym razie po chwili mnie zbadało i zdziwiona mówi no to rodzimy na co ja ale jak to już ja się nie przygotowałam, że to tak szybko będzie hihi i o 8:20 nasza córa była z nami, jak pisałam w ostatniej fazie było trochę ciężko bo mówiły mi nabierz powietrze i przyj a że te skurcze krótkie to zanim nabrałam to w sumie było już po skurczu, podsumowując ciąża świetnie, poród naprawdę ekspresem (bez żadnego znieczulenia), byłam naprawdę szczęśliwa, że mąż był ze mną to wiele pomaga (przynajmniej mnie pomogło) a teraz najciekawsze zostałam nacięta i to co będę pamiętać do końca życia to ten ból następnego dnia wyć mi się chciało koszmarnie bolało to szycie jak jasna cholera, przez tydzień nie mogłam usiąść na dupie (a jestem odporna na ból) dziewczyny z sali biadoliły a następnego już dnia siadały na drewnianych stołkach a ja cały czas półleżąc, dodam, ze mimo to jako jedyna z sali (co nie zawsze mnie cieszyło) miałam dziecko non stop bez żadnej przerwy nie marudziłam więc wszyscy uznali, ze sobie radzę ech po szyciu przeżyłam koszmar....

no faktycznie widze że z tymi porodami to jednak nie jest tak dokonca bezpiecznie. Ból uważacie że do przeżycia w trakcie już rodzenia, ale uważacie że najgorsze sa momenty przed porodem ( boleści, słabe samopoczucie)  Czy takie faktycznie ono straszne?

magdaaa173 ja sie najbardziej boję bolu i tego ze pęknę;((

ja właśnie też mam lekkie zmartwienie co do tego porodu...

Szczególnie boje sie ze trafie pod złą opiekę, że nie zajmą sie mna fachowo, tylko ''instrumentalnie'', bo jesli pomoc jest przyjazna, ciepła mila i dba o czlowieka i szanuje go, to poród napewno przebiegnie inaczej, no ale czego mozna sie spodziewac po naszych szpitalach;/   dlatego faorum zalozylam by dowiedziec sie, czy naprawde jest tak źle jak sadze (a troche opinii juz sie nasluchalam, i wcale nie byly zadowolające)

ale malutka1820 musimy byc twarde i pozytywnie nastawione ze uda sie wszystko dobrze;)
Ja ciąglę słyszę jedz 30km od nas bo tam jest lepsza opieka...nawet lekarze od nas mówią niech pani tu nie rodzi.W takim razie coś musi być na rzeczy;/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.