- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto: Żyrardów
- Liczba postów: 122
6 sierpnia 2011, 21:38
Witam wszystkie przyszłe mamusie i te już będące mamusiami. Chciałam Was spytać jak wam przebiega ciąża i jak przebiega wasze samopoczucie? W których tygodniach ciąży jesteście i jak maluszki sie mają? chętnie dowiedziałabym się też o przebiegu waszych porodów, bardzo mnie ciekawi czy faktycznie tak jest strasznie? czy dobrą obsługę, pomoc miałyście? ze znieczuleniem czy bez odbywał sie poród i czy asystował wam mąż czy mama albo ktoś z rodziny? bardzo chętnie poczytam dłuuuugie nawet odpowiedzi z waszego okrezu przeżycia tak pięknego czasu;)
- Dołączył: 2009-11-15
- Miasto: Odlegle
- Liczba postów: 7325
6 sierpnia 2011, 22:14
MAGDAAA
Mnie na porodowce wspieral maz. Nic za to nie placilismy. Nie wyobrazam siebie, zeby moglo go przy mnie nie byc. Duzo pewniej sie przy nim czulam, nie bylam tak wyobcowana. I polozna mi sie sympatyczna trafila:) Mnie bolalo mocno, ale ogolnie urodzilam szybko, sprawnie i bez zadnych komplikacji - w sumie 5 godzin spedzilam na porodowce, z czego tylko jedna byla nie do zniesienia (ale i tak jakos ja znioslam;)). Dobre jest to, ze bol nie jes ciagly i ma sie chwile wytchnienia pomiedzy jednym skorczem a drugim. Wszystko jest do przezycia:)
- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto: Żyrardów
- Liczba postów: 122
6 sierpnia 2011, 22:16
no najlepiej skonsultuj tę sprawę z lekarzem bo żeby nie było naprawde źle. Ale trzymam kciuki, bedzie dobrze:) a jak czułaś się w trakcie ciąży miałaś np jakieś napady radości a zaraz smutku, czy czułaś sie ociężała? bo ja to mam że potrafie teraz bardzo łatwo sie rozczulić i brzuch troszke zaczyna mi już przeszkadzać, nie jestem już tak żywiolowa jak byłam;/
- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto: Żyrardów
- Liczba postów: 122
6 sierpnia 2011, 22:18
łał widze że jednak nie taki straszny jak mi sie wydaje. naprawde wasze wiadomosci troche mnie uspokoiły;)
- Dołączył: 2011-01-03
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 4865
6 sierpnia 2011, 22:19
ja mailam praktycznie cos takiego ze mogla byc caly czas plakac a mialam czasami napady radosci
6 sierpnia 2011, 22:22
pierwsza ciąża
samopoczucie super, mogłam góry przenosić. poród rozpoczęły skurcze. o 6.50 urodziłam córkę
ale zanim się urodziła leżałam od przyjęcia mnie do szpitala aż do porodu na porodówce przypięta pod ktg bez możłiwości wstania, napicia się itp nikt do mnie nie zaglądał, nie pytał o nic i tak od północy do 6.50 leżałam w bólach i . na porodówce było 6 łózek odgrodzonych kotarami każda każda słyszała stęki krzyki itp
nacięli mnie bez pytania czy chociaż powiadomienia o tym.
po porodzie nie mogłam chodzić, mdlałam ale uważano że "udaję zeby dziecka nie karmic" bo miałam tylko 18 lat i byłam panną..
wypisali mnie po tygodniu z silna anemia... dziecko zdrowe
- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto: Żyrardów
- Liczba postów: 122
6 sierpnia 2011, 22:24
o matko, straszne;/ ale mam nadzieje że już wszytsko w porządku?
- Dołączył: 2009-11-15
- Miasto: Odlegle
- Liczba postów: 7325
6 sierpnia 2011, 22:25
Ja sie bardzo nacinania balam, ale nic nie bolalo ani nacinanie, ani zszywanie. Mnie to uratowalo przed powaznym peknieciem, bo coreczka jakos niefortunnie raczke ulozyla. No i faktycznie o bolu szybko sie zapomina:)
- Dołączył: 2011-01-03
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 4865
6 sierpnia 2011, 22:25
mnie tez wypisali z silna anemia a nacieli mnie chcialam tego u mnie sa 3 sale oddzielne i cala do cc przed porodem nasluchalam sie krzykow chyba ze6-7 porodow
- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto: Żyrardów
- Liczba postów: 122
6 sierpnia 2011, 22:29
depresja po porodzier sie ujawnia tak? czy miałyście wszystkie może tak? no właśnie a co do tego nacinania, czy to konieczne musi być? rozumiem gdy dziecko właśnie jak kolezanka wspomniała że dziecko niefortunnie raczke ułożyło i wtedy koniecznie, ale czy to musi być musowe czasem? duzo słyszałam poprostu o uzywaniu tego przy kazdym porodzie nie wazne czy bedzie gladko szedl czy ciezko...
- Dołączył: 2009-11-15
- Miasto: Odlegle
- Liczba postów: 7325
6 sierpnia 2011, 22:34
9MAGDA6
Wspolczuje strasznie:(
Dlatego warto zabrac kogos na porodowke, jesli ma sie taka mozliwosc. Wode poda, a i dopilnuje, co by znieczulenie podali. U nas niby byly oddzielne pomieszczenia, ale i tak sie krzyki niosly po calym oddziale. Pamietam, jak zajechalam z niezbyt bolesnymi jeszcze skorczami, a dziewczyna obok byla juz na finiszu i wrzeszczala wnieboglosy. Tak sie nakrecilam, ze corci serducho zaczelo bic jak oszalale, az sie polozna wystraszyla. Jak byla chwila spokoju to tetno wracalo do normy, jak tylko zaczynala krzyczec, to znowu bylo duzo wyzsze niz powinno. Wtedy mi oddechy duzo pomogly, bo w koncu jakos udalo mi sie opanowac.