- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 lipca 2011, 13:01
witam,
tak sie zastanawiam,jak by to było gdybym wpadła,jak to powiedzieć rodzicom. jak wy to przekazałyscie rodzinie??w którym miesiącu?? chodzi mi głównie o osoby które wpadły nie bedą małżenstwem jeszcze.
jak juz sie zdażyła ta wpadka to brałyscie jak ja to mówie,taki szybki ślub żeby być małżenstwem jak dziecko się urodzi???
ciekawa jestem odpowiedzi waszych
Edytowany przez lusia2316 12 lipca 2011, 13:25
12 lipca 2011, 14:27
12 lipca 2011, 14:52
12 lipca 2011, 15:44
12 lipca 2011, 16:44
12 lipca 2011, 17:05
heheh jak powiedzialam rodzica? Normalnie ;-)
Po 5 dniach od testu mamie. Ta sie rozplakala ;P zapytalam dlaczego placze? Nie cieszy sie? A mama ,ze wlasnie bardzo sie cieszy! Wczesniej czesto mi mowila ,ze nie moze sie wnuczki (dziewczynki ;p) doczekac.
Mialam 21 lat, prawie 22.
Tata - wygadalam sie ;p jak chcial mi dac w aucie energy drinka :D a ja,ze nie mo..... i sie zacielam. Tata do mnie "A co? w ciazy jestes?" A ja no jestem :P heheheh. Moj tat aogolnie jest nietypowym czlowiekiem, smiesznym i ciezko mi tu opisac jego reakcje ;-))) pamietam cos w stylu,ze on nam mogl powiedziec jak sie zabezpieczyc ;-))) i takie glupoty.
Z moimi rodzicami poszlo fajnie. Bez stresowo.
Z tesciami bylo gorzej.... tesciowa sie obrazila ;P na mojego. W polowie ciazy jej przeszlo ;) jak sie zaczely przygotowania.
Tesc od poczatku happy.
Moj byl szczesliwy, ja nie odrazu ;) Mimo,ze bylam po szkole, po maturze itd. Ale jak mi zaczal mowic takie slodkie rzeczy to odrazu mi sie humor poprawil i jak glupia wszystko przezywalam ;-)
Slubu nie wzielismy i nie mamy go do tej pory, a mamy po 23 lata skonczone.
Przyjdzie czas na slub - to duzy wydatek,a mamy teraz inne wydatki duzo wieksze niz slub. Ale oczywiscie planujemy.
Corka ma 20 miesiecy i nazwisko po 2 tygodnia przepisane na taty. Nigdy nie mialam watpliwosci.
A o dzieciach gadalismy jakos od ok 20 roku zycia ;-)
12 lipca 2011, 17:29
12 lipca 2011, 17:45
niewiem czy o taką rade ci chodziło -w moim przypadku żyjemy na kocią łape od kilku lat i to rodzice namawiają nas na dziecko:D na slub juz przestali bo nic nie mogą wskórać:x jesli wpadniemy to wszyscy pewnie oszaleją ze szczęscia a przyszła tesciowa pewnie na tace da pol emerytury bo jest z tych co latają co drugi dzien do kosciola hehe
12 lipca 2011, 18:01
12 lipca 2011, 19:11
Edytowany przez fiona.smutna 12 lipca 2011, 19:11
12 lipca 2011, 19:19
na szczęście mam normalnych rodziców. szczególnie z mamą rozmawiam swobodnie. myślę, że nie byłaby zła. że od razu planowałaby, jak to ogarnąć finansowo, mieszkaniowo itp. wiem, że by nie krytykowała, najwyżej martwiłaby się, gdyby był to owoc głupoty, a nie miłości i przyszłościowego związku.
najlepiej to pytać o to rodziców. ja wiele razy pytam 'co by było, gdyby'. wiem już, jak by zareagowała na bycie homo, na tatuaż (który zresztą później zrobiłam), na starszego faceta itp. rozmowa to podstawa. wzmacnia nie tylko zaufanie, więzi, ale i po prostu pozwala spojrzeć na rodzica nie jak na starszego z wielką księgą zakazów w jednej ręce i z zeszycikiem wydatków w drugiej, a jak na człowieka.