Temat: ...

DZiekuje za odpowiedzi, ale tylko te na poziomie.

Aborcja to już tylko i wyłącznie Twoja decyzja, musisz to porządnie przemyśleć, pamiętaj, że wczesna aborcja farmakologiczna wygląda tak jakbyś dostała okres, nic szczególnego nie zobaczysz ;) Sama miałam aborcję 3 lata temu, totalnie nie byłam gotowa na dziecko, miałam swoje problemy, nie miałabym czego zapewnić, zła byłam, że wpadłam, no, ale czasu nie mogłam cofnąć, u mnie ból minimalny, krwawiłam 5 dni jak przy obfitszym okresie, często zapominam, że w ogóle kiedyś bylam w ciąży, niczego nie żałuję, nie każda kobieta nadaje się na matkę i ja jestem z tych kobiet. Jeśli się zdecydujesz to możesz napisać do Abrocyjnego dream teamu, mnie w tych dniach bardzo wspierały dziewczyny i odpowiadały na każde pytanie. Na tabletki czekałam 4 dni, a leciały z Meksyku także mega szybko.

Cyrica napisał(a):

Kurcze, napisałam post w odniesieniu do tego udźwignięcia moralnego psychicznego, ale mam ogromny dylemat, czy go publikować. Z jednej strony pytasz o zdanie wiec spodziewasz się odpowiedzi, masz 40 lat wiec i sporą świadomość wachlarza ludzkich uczuć, ale znów miejsce w jakim się znalazłaś nie sprzyja komfortowej analizie problemu. Powiedz, wystarczy Ci tych odpowiedzi które dostałaś, czy chcesz jeszcze jeden punkt widzenia?

Tak, jak najbardziej chcialwbym poznac twoj punkt widzenia. 

Użytkownik4577438 napisał(a):

Fajnie się pisze ze mnóstwo par czeka na dziecko... pewnie dlatego jest tak dużo domów dziecka i rodzin zastępczych.  

autorka nie jest już "młódką". Ryzyko różnych wad wzrasta.  Więc radzenie zeby urodziła dla samego urodzenia jest trochę niepoważne bo po chore dziecko kolejki chętnych się nie ustawiają.  A i dla niej to mega obciążenie dla organizmu. 

Ja bym radziła najpierw upewnic sie ze ta ciaza faktycznie jest. Potem na spokojnie sie z tym przespać, przegadac z partnerem za i przeciw i na spokojnie podjac decyzje.

na niemowlęta z uregulowaną sytuacją prawna mnóstwo par czeka. 

Pasek wagi

Michalkaa napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Kurcze, napisałam post w odniesieniu do tego udźwignięcia moralnego psychicznego, ale mam ogromny dylemat, czy go publikować. Z jednej strony pytasz o zdanie wiec spodziewasz się odpowiedzi, masz 40 lat wiec i sporą świadomość wachlarza ludzkich uczuć, ale znów miejsce w jakim się znalazłaś nie sprzyja komfortowej analizie problemu. Powiedz, wystarczy Ci tych odpowiedzi które dostałaś, czy chcesz jeszcze jeden punkt widzenia?

Tak, jak najbardziej.

ok :)

To nie jest prosta decyzja, zwłaszcza z tego powodu, że cześć argumentów dot. dylematu jest łatwa do wypowiedzenia na głos, cześc natomiast nie. To co powiedziałaś o moralności, udźwignięciu, decydowaniu o czyimś życiu jest łatwa, bo one padają dość czesto i jest sie z nimi raczej osłuchanym, to jest powtarzanie pewnych kwestii

Ale są też inne. Bo słowo "ciąża" to jedno, w sumie stan medyczny dla większości ludzi bez nacechowania emocjonalnego. Drugie to słowo "dziecko", już z większym znaczeniem, bo to może być po prostu dziecko jako młodszy człowiek czyli jakieś dziecko, może być dziecko czyjeś, w końcu nasze. 

I jest też trzecie określenie "osoba bliska". Tu jest pewne tabu na które sie po prostu nie wchodzi na głos. I do momentu powiedzenia "nie chcę dziecka" to jest jeszcze dość bezpieczne emocjonalnie. Jeśli komuś myśli idą dalej, to przestaje być zagadnienie stricte moralne, oparte na pogladach, a zaczyna się bardzo osobiste przeżywanie. Bo nieodwracalne pozbycie sie ciaży, czyli stanu medycznego, realnie wpływa na utrate osoby bliskiej. Wiele osób w tym i ja, jest za wolnoscią wyboru, ale same by nie usuneły. Nie chodzi o wybór moralny, tylko odebranie sobie samemu szansy na posiadanie osoby, którą mozna szalenie kochać i od której się miłośc czuje. 

Rózne były czasy w historii, im dalej w przeszłość tym mniej wrażliwi na wielu podłożach byli ludzie, bo i warunki inne, i opieka, i nadzieje co do życia, i świadomość samego siebie. Uważam że dziś skłonność do emocjonalnego przezywania jest bardzo silna w ludziach i nie wiem czy da się bardziej, wiec poza dylematem moralnym, wiekowym, byc może finansowym, warto jest spojrzeć na strach przed stratą, której się można samemu dopuścic podejmujac decyzję. 

Michalkaa napisał(a):

Zadaje sobie pytanie, jakie mam prawo decydowac o tym, czy ktos bedzie zyl czy nie. Czy to, ze ja "nie chce" i"boje sie" jest wystarczajacym powodem? 

Wiem, ze nikt za mnie nie zdecyduje, chce po prostu przeczytac o opiniach/doswiadczeniach innych kobiet.

Każda decyzja będzie miała konsekwencje "w życiu". Kiedy rodzisz i wychowujesz dziecko, decydujesz o tym, JAK będzie żyło, co jest - moim zdaniem - o wiele poważniejsze niż CZY.


Kiedy myślę o "posiadaniu" potomka, wolę używać słowa "człowiek" niż "dziecko". To trochę zmienia perspektywę. "Dziecko" ma pozytywne konotacje, jest "słodkie" i "kochane". A "człowiek"?  Czy wyobrażasz sobie siebie z tym człowiekiem za, dajmy na to, 3O lat? 

Pasek wagi

Aborcja to unicestwienie życia, które już zaczęło się rozwijać. Ja bym nigdy się na to nie zdecydowała, wyrzuty sumienia by mi żyć nie pozwoliły.

Masz wsparcie w rodzinie? Masz kogoś bliskiego, z kim możesz porozmawiać o swoich wątpliwościach i strachu? Kogoś kto Cię wesprze? Kto Cię zna i zrozumie? Bo szczerze, na takim forum są różni ludzie, niekoniecznie dobrze doradzający - a już tym bardziej na pewno słabo Cię znający. Nie warto kierować się anonimowymi wpisami, bo czy oby na pewno osoby piszące mają na celu Twoje dobro i szczęście?

Co do adopcji o której ktoś tu wspomniał, dodam tylko, że znam temat osobiście. Jest to trudny wybór, ale par czekających na maleństwo jest bardzo dużo. Często w ośrodkach adopcyjnych czeka się wiele lat na dziecko. A takie pary (lub nawet osoby samotne) są gotowe poświęcić dla dziecka wszystko, byleby móc obdarzyć je miłością i przychylić nieba.

Jakby co, nie namawiam Cię do oddania dziecka do adopcji, chciałam tylko "wyprostować" niektóre tutejsze wpisy.

Wspieram Cię całym sercem w tej trudnej dla Ciebie sytuacji.

Pasek wagi

Rumeczka napisał(a):

maharettt napisał(a):

Rumeczka napisał(a):

TeczowyPierd napisał(a):

Do 8 tyg możesz przecież wziąć tabletkę. 

Zgodnie z prawem nie może. Niezgodnie, to nawet dużo później.

Jestem po 40tce. Sytuację życiową mam dobrą i stabilną, ale w razie ciąży zdecydowałabym się na terminację. Rozumiem Cię doskonale. Ściskam i życzę dobrej decyzji, cokolwiek postanowicie.

usuniecie własnej ciąży nie jest przestępstwem.

Chodzi mi o wykonanie legalnej aborcji na życzenie w Polsce, w tym o zakup środków poronnych. Nie udawajmy, że prawo na to pozwala. 

Zawsze można kupić tabletki przez fundacje kobiece lub zrobić zabieg za granicą.

wziac tabletkę może. Nie jest to nielegalne. Zakup za granicą też nie. 

Pasek wagi

Nie chcesz dziecka i nie stosujesz antykoncepcji. Odpowiedzialność rodem z rynsztoka.

menot napisał(a):

Na wstępie zaznaczę, że jestem za aborcją do 12go tygodnia bez podania powodu- nie ważne co napiszę za chwilę. ALE.Wiele osób napisze, że stwierdzenie, że człowiek zaczyna się od poczęcia, to indoktrynacja kleru nie poparta nauką - taki komentarz parę razy się już pojawił. Ok. Zgadzam się. Ale te same osoby potem za punkt graniczny "pojawienia się" człowieka, podają potem jakieś inne, jeszcze bardziej przypadkowe, imho, punkty w jego rozwoju. Czym to jest jak nie z kolei lewicową "indoktrynacją"? Czy też po prostu dorobieniem ideologii do rozwiązania problemu moralnego, która zdejmuje z nas większość odpowiedzialności? Kiedy słyszę definitywne stwierdzenie, że "człowiek zaczyna się od poczęcia" i "człowiek zaczyna się w N-tym tygodniu" to dla mnie są one gdy idzie logikę mniej więcej na równi. Kościelne jest nawet trochę wyżej mimo, że jestem kompletnie niewierząca, ani w wydaniu katolickim, ani żadnym innym uwzględniającym pojęcie duszy.Pytasz o rozterki moralne - to jest dla mnie rozterka moralna, która może wracać rykoszetem, jeśli się sprawy nie przemyśli zawczasu. Czy mentalna zgoda na aborcję, to faktycznie twoje własne przemyślenia odnośnie człowieczeństwa i tego, kiedy i jak zaczyna się życie i jaka jest jego wartość, czy też pakiet gotowych informacji wyszykowany przez tę czy inną stronę w politycznym sporze tak, żeby było można łatwo przełknąć bez większego zastanowienia.

jest to logika. Kiedy człowiek umiera ? Kiedy stwierdza się zgon? Smiercia mózgu . Prawda ? Z tym chyba mało kto dyskutuje . Skoro życie się kończy kiedy mózg przestaje pracować to, będąc konsekwentnym, zaczyna się kiedy mózg zaczyna pracować . Czyli ok. 12 tygodnia ciąży. 

zreszta środowisko naukowe sklania się ku temu . Jak i większość światowych religii. Starszych niż katolicyzm . Średnio ich można nazwać lewactwem. 

a co do duszy to duszę zarodkowi nadal papież Pius któryś tam 200 lat temu . Wcześniej zarodek duszy nie posiadał. 


Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.