- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 stycznia 2021, 15:18
Znowu zainspirował mnie facebook - tym razem grupy ciążowe. A chodzi o zwolnienia lekarskie.
Pojawiły się tam pytania o kontrole, o zasadność itd. no i tak stwierdziłam, że chętnie poznam Wasze zdanie.
Co do zasady wiadomo, że zwolnienie nie powinno być wystawiane z powodu samej ciąży, ale dolegliwości/schorzeń jakie podczas niej występują. Natomiast część kobiet twierdziło, że jak to, że w ciąży to przecież zwolnienie się należy. Niezależnie od tego jakie jest samopoczucie i inne obiektywne przesłanki. A Wy co sądzicie? Czy zwolnienia są wg Was nadużywane?
14 stycznia 2021, 10:21
Przykro się czyta jak kobieta kobiecie największym wrogiem, panowie są dużo bardziej wyrozumiali w stosunku do siebie niż panie. Jeżeli przyszła mama co wizyte robi USG i dzięki temu jest spokojna to zdecydowanie nie mam nic przeciwko, pracowałam do 8 miesiąca ciąży bo w UK tak poprostu jest, wspominam ten czas dramatycznie, tak bardzo że nigdy raczej nie zdecyduje się na ciąże. Istnieje też coś takiego jak instynkt/przeczucie i jeżeli kobieta czuje że jest coś nie tak to nikt nie powinien odmówić jej tego USG. W pierwszej ciąży miałam przeczucie że jest coś nie tak i faktycznie było bo poroniłam.
Nawet biurowa może być stresująca. Miałam terminowe rzeczy- po takim dniu wieczorem brzuch mi się napinał- dostawałam skurczy. Do koleżanki, która tak tu psioczy na lewe l4- wiesz jakie są ogromne koszty utrzymania przy życiu wcześniaka? A potem zazwyczaj wymaga rehabilitacji, bo rozwija się opóźnieniem
a Ty chyba nadal nie rozumiesz o czym jest temat. LEWE zwolnienie to takie, które nie ma uzasadnienia medycznego.
14 stycznia 2021, 11:16
Tak, w PL zwolnienia w ciąży są mega nadużywane. Bo nie sądzę, żeby kobiety w NL, BE, DE czy nie wiem, w Stanach. Tam rzeczywiście dziewczyny trafiają czasem na zwolnienie, bo coś im dolega, natomiast w Polsce rzadko która NIE TRAFIA na zwolnienie, bo przecież w ciąży jej się należy...
Bylam w ciąży i rodzilam w Stanach, teraz jestem w drugiej ciąży. Zupełnie jest to nie do pomyslenia...Co prawda mam prace biurową, ale pracowałam do ostatniego tygodnia ciąży. Poszłam na zwolnienie dokladnie tydzien przez porodem, a to dlatego, ze nie moglam fizycznie siedziec przez ból pleców (moglam stać lub leżeć, ale nie było dodatkowych dostępnych biurek stojących). Tak to pracowałam bez zwolnien (wzięłam tylko urlop na wakacje w II trymesterze) mimo, ze pierwszy trymestr tak w pierwszej ciąży jak i teraz czuje sie fatalnie- wymioty, nudności, biegunka, wycieńczenie, zimno, zgaga itd. Nie ma możliwości, zeby tutaj jakikolwiek lekarz po prostu wypisal mi zwolnienie z pracy z tego powodu, raczej mogą proponować jakieś farmaceutyczne rozwiązania, ale nie zwolnienie.
Natomiast jest tu w Stanach cos takiego jak FMLA, ktore wiele( jesli nie wiekszosc) firm proponuje kobietom w ciąży. Tzn. jest to okreslona ilość nieplatnych godzin, które masz możliwość użyć ( ilość godzin jest okreslona na podstawie trymestru i przeciętnej ilości wizyt u lekarza e danym trymestrze) np w I trymestrze dostajesz 5 godzin i pracodawca musi to respektować, w II trymestrze chyba ok 10-12, a w III trymestrze ok 25. Ale sa to godziny niepłatne, otwarcia, jesli wypadnie ci wizyta i nie chcesz używać godzin urlopu czy chorobowego. Lekarz musi tutaj wypełnić formularz i twojej ciąży.
w PL mam wiele znajomych, koleżanek, ktore łapał sie za głowę, xe skoro wymiotuje jak kot do 20 tyg ciąży, to powinnam mieć zwolnienie. Tu lekarka mówiła kiedy z ciekawości ja zapytałam czy kobiety takie zwolenienia biorą, ze absolutnie nie, bo lezac w domu bedzie tylko psychicznie gorzej ze mną, będę się nakręcać.
poza tym wszyscy sa ludźmi - mialam w pierwszej ciąży kilka takich dni, ze szefowa po prostu wyslala mnie do domu w połowie dnia, bo wymiotowalam tak bardzo i tak bardzo źle się czułam. Nawet mnie odwiozła.
teraz pracuję zdalnie wiec mam ten komfort, że jak coś to jestem w domu:)
no wg mnie to, ze kobiecie w ciazy nie przysluguje l4 z powodu wymiotow, a kazdej innej osobie juz tak tez jest troche nie tego..
No to jest skrajność w drugą stronę... Tak jak ponoć np. w GB ciąży do 12 tyg nikt nie uważa za ciążę i ciężko znaleźć pomoc jak się ma problemy od początku ciąży.
gadalam ze znajoma na biezaco, ktora mieszka w UK bylysmy w ciazy w tym samym czasie i jak mi to opowiadala jak to tam dziala wszystko to cieszylam sie bardzo, ze jednak jestem w ciazy bedac tu w Polsce
Nie wypowiem sie jak jest w UK, ale faktycznie w wielu krajach zachodnich jest podobnie z tymi 12 tyg. Tyle, ze wlasnie... o ile nikt roztkliwia sie nad kazda zaplodniona komorka, bo wiele ciaz na wczesnym etapie jest traconych i jest to naturalny proces, to juz druga ciaza tu gdzie mieszkam jest prowadzona wg innych zasad i ten 12 tyg - zobaczymy co sie wydarzy nie obowiazuje. Czesto juz o tym sie nie wspomina. I serio, jesi ciaza przebiega prawidlowo i standardowe badania wystarcza to ja akurat nie rozumiem tego ?polskiego? latania do ginekologa co tydz (przejaskrawiam) i robieni setek zbednych badan.
Sama bym tego lepiej nie ujęła.
Co do tego że przed 12 tygodniem to w UK nie ciąża, nie wiem skąd się ludziom takie rzeczy biorą. Ja rodziłam w UK. W 6 tygodniu zaczęłam plamić. Natychmiast mnie przyjeli do szpitala na badania, i od nikogo nie usłyszałam że przed 12 tygodniem to nie ciąża. Ja z kolei cieszę się że przechodziłąm ciąże i rodziłam w UK a nie w PL ;P
skad wiedziec ze przebiega prawidlowo skoro nie ma tych "zbednych " badan ? Mi sie podobalo akurat ze wszystko bylo na biezaco sprawdzane;) no, ale co kto lubi, mnie to mega uspokajalo.
Wlasnie na tym polega zasadnicza roznica. Jest pakiet badan przewidziany w ciazy, rowniez uwzgledniajac wiek i czynniki ryzyka. Jesli cos jest nie tak- poglebiona diagnostyka. Ale nikt nie strzela fotek, bo ciezarna musi sie ?uspokoic?. Wbrew pozorom to latanie po lekarzach i setki ?niezbednych badan i co by tu jeszcze sprawdzic? przynosi odwrotny skutek. A sprzet i wiedza medyczna tutaj dostepna wlasnie ?uspokaja?. No kto co lubi;-)
mialam 3 usg, to nazwalabys "strzelaniem fotek"? Skad w Tobie tyle zlosliwosci ? Mam wrazenie ze tylko wydaje Ci sie ze wiesz jak to wyglada nawet na nfz nie kazdy lekarz co wizyte bedzie Ci robil usg....
Have_fun
codziennego wkluwania sie..? Serio..? Mysle ze przy takich argumentach to mi wrecz slow brakuje
Oj przecież dobrze wiesz że to przerysowany przykład, który jednak dobrze obrazuje to co mam na myśli. A co do zarobków, absolutnie nigdy nie zakładałam że w PL to każdy biedę klepie... XD Skąd takie wnioski wyciągnęłaś? Jednak weź pod uwagę że jak w każdym kraju, istnieją w Polsce również tacy, których na prywatną opiekę nie stać. I są skazani na Polską służbę (nie)zdrowia. I co tacy mają powiedzieć? Ja jednak wolę ten sam, w pełni darmowy pakiet opieki dla wszystkich zamiast na zasadzie "kogo stać ten ma".
ja patrze jednak jak mi sie zyje w danym miejscu a nie na to by koniecznie kazdy mial "po rowno". W Polsce podstawowa opieka medyczna jest dla kazdego, a to ze jest za duzo badan w ciazy i kazdy powinien miec ich mniej.. no coz to nie jest tragedia biorac pod uwage np usa gdzie jak nie oplacisz prywatnej opieki to nie masz nic. Poza tym.. jak swiat swiatem kto ma kase ten ma lepsze , a ze kazdy powinien miec to samo to troche mi to jednak komunizmem zalatuje ;)
Nie komunizmem tylko dofinansowaną służbą zdrowia ;)
Ja też na upartego mogłabym iść do prywatnej kliniki w UK (które nie są tu popularne bo na nhs i tak każdy ma zapewnioną dobrą opiekę), wywalić kupę szmalu, zarządać sobie, nie wiem, np orkiestrę dętą do porodu, wachlowanie i cotygodniowe badania na prostatę (tak - znowu przerysowane przykłady ;) ) I się upierać że tu jest najlepiej bo takie cuda na kiju mają. No jak bulisz to wszystko Ci dzadzą, łaski te prywatne kliniki nikomu nie robią że wykonują te wszystkie badania. Z każdych mają forsę, więc nić dziwnego że tyle ich oferują i zapewniają że wszystkie są konieczne. Ale pisałaś że porównywałaś (prywatną) opiekę ciążową którą Ty otrzymałaś w PL z Brytyjską opieką (państwową jak przypuszczam) o której opowiadała Ci koleżanka. Więc jeśli już porównujesz to porównuj albo tą państwową służbę zdrowia w obu krajach, albo prywatną, a nie jabłka z pomarańczami.
Znaczy masz farta i nie poznalas niektorych aspektow NHS... Kolezanka 3 miesiace lazila ze zlamanym obojczykiem, bo nie mogla sie doprosic o przeswietlenie, tylko paracetamol. Ja o skan dla mamy walczylam pol roku, za to moja przychodnia o 10 mil dalej - wszystkie badania o ktore poprosze i opieka rewelacyjna.
Z ta mala iloscia prywatnych aszpitali, to tez nie wiem w jakiej rzeczywistosci, u mnei w pracy BUPE ma w pakiecie benefitow kazdy manager, jest Nuffield. Prywatnych pakietow jest od zatrzesienia, tylko nie sa tanie, bo minimalna korporacyjna stawka na bupe to cos kolo £60 miesiecznie dla 1 osoby i to bez pakietu dentystycznego, wiec tak troche idealizujesz... albo nie masz do konca sprawdzonych informacji...
14 stycznia 2021, 11:53
Przykro się czyta jak kobieta kobiecie największym wrogiem, panowie są dużo bardziej wyrozumiali w stosunku do siebie niż panie. Jeżeli przyszła mama co wizyte robi USG i dzięki temu jest spokojna to zdecydowanie nie mam nic przeciwko, pracowałam do 8 miesiąca ciąży bo w UK tak poprostu jest, wspominam ten czas dramatycznie, tak bardzo że nigdy raczej nie zdecyduje się na ciąże. Istnieje też coś takiego jak instynkt/przeczucie i jeżeli kobieta czuje że jest coś nie tak to nikt nie powinien odmówić jej tego USG. W pierwszej ciąży miałam przeczucie że jest coś nie tak i faktycznie było bo poroniłam.
Nawet biurowa może być stresująca. Miałam terminowe rzeczy- po takim dniu wieczorem brzuch mi się napinał- dostawałam skurczy. Do koleżanki, która tak tu psioczy na lewe l4- wiesz jakie są ogromne koszty utrzymania przy życiu wcześniaka? A potem zazwyczaj wymaga rehabilitacji, bo rozwija się opóźnieniem
ale rozumiesz ze LEWE znaczy - dziecko rozwija sie normalnie, nie bedzie wczesniakiem, a kobieta moze pracowac?
A co do tego, ze kobieta kobiecie wilkiem - ano prawda, bo myslenia ze jak tylko zaciaze ide na L4 powoduje, ze masa kobiet w wieku rozrodczym nie moze znalezc pracy, bo pracodawcy maja dosyc faktu, ze jak tylko zatrudnia i dadza umowe bedzie L4 na ciaze. I fajnie, ze ZUS to wyplaca, ale kogos trzeba na zastwpstwo wziac, cale szkolenie przeprowadzic na nowo wiec w tym czasie ani praca na danym stanowisku nie bedzie robiona, ani praca osoby, ktora szkoli nie bedzie robiona i koszty sie mnoza a czas plynie. Jakby zwolnienia byly tylko na przypadki gdzie serio jest wskazanie medyczne to i rynek pracy bylby przychylniejszy, wiec fakt - kobiety pod kobietami dolki kopia.
Inna sprawa, w UK jest H&S jak jestes w ciazy to na przyklad nei ma prawa pracodawca ci kazac dzwigac, musi Ci znalezc lzejsza prace, ktora nei zagraza ciazy... te przepisy w PL sa akurat chore i ze dziewczyny na magazynach czy w sklepach ida na L4 to akurat rozumiem, mialabym rodzenstwo jakby moja mama poszla n L4 w ciazy pracujac w sklepie takze czasem akurat warto, ale przy lekkich pracach i braku wskazan...