- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 listopada 2020, 11:28
Cześć,
piszę w akcie desperacji, bo z moim lekarzem ginekologiem nie ma kontaktu - telefon wyłączony a w gabinecie przyjmuje tylko we wtorki.
Od 20.10 przyjmuję doustnie progesteron - lekarz wytłumaczył, żeby brać tabletki przez 10 dni, a jeśli miesiączka się nie pojawi, kontynuować przez kolejne dwa tygodnie. Problem polega na tym, że w opakowaniu mam tylko 20 tabletek, nie 24, a ostatnią planowo przyjmę w niedzielę.
Miesiączki nadal brak. W Internecie znalazłam informację, że krwawienie powinno pojawić się w przeciągu 14 dni PO zażyciu ostatniej tabletki, a nie w trakcie ich przyjmowania. Tego jednak lekarz nie wspomniał.
Stąd pytanie dla dziewczyn, które też przyjmowały progesteron celem przywrócenia krwawienia - czy to potwierdzona informacja?
Zastanawiam się również jak rozwiązać problem brakujących czterech tabletek - jakieś sugestie?
Dzięki!
6 listopada 2020, 14:16
miesiączka powinna pojawić się do 14 dni PO zaprzestaniu brania.
dokladnie, przez 10 dni bralam dophaston i do 14 dni po odstawieniu dostalam okres. Pozniej bralam jeszcze przez 2 cykle w okreslonych dniach i wszystko sie unormowalo.
6 listopada 2020, 14:29
Moim zdaniem źle zrozumiałaś lekarza. Nie chodziło o to, że jeśli miesiączka się nie pojawi, kontynuować przez kolejne dwa tygodnie. Raczej o to, że jeśli miesiączka nie pojawi się przez dwa tygodnie od odstawienia to kontynuować dalej branie tabletek. Czyli powinno wyglądać to tak: 10 dni tabletek, 14 dni bez tabletek, jeśli w tym czasie nie pojawi się krwawienie to kolejne 10 tabletek, kolejne 14 dni bez tabletek. Stąd pewnie 20 tabletek.
6 listopada 2020, 14:38
Tak, krwawienie pojawia się po odstawieniu progesteronu, nie w trakcie.
Edytowany przez 6 listopada 2020, 14:39
6 listopada 2020, 17:28
Moim zdaniem źle zrozumiałaś lekarza. Nie chodziło o to, że jeśli miesiączka się nie pojawi, kontynuować przez kolejne dwa tygodnie. Raczej o to, że jeśli miesiączka nie pojawi się przez dwa tygodnie od odstawienia to kontynuować dalej branie tabletek. Czyli powinno wyglądać to tak: 10 dni tabletek, 14 dni bez tabletek, jeśli w tym czasie nie pojawi się krwawienie to kolejne 10 tabletek, kolejne 14 dni bez tabletek. Stąd pewnie 20 tabletek.
O cholera, bardzo możliwe. Co prawda spytałam o dawkowanie podczas wizyty aż dwa razy, ale twoje wytłumaczenie ma więcej sensu i faktycznie najprawdopodobniej się nie zrozumieliśmy.
Na dzień dzisiejszy jestem już po 16 tabletce - i nie mam pojęcia czy powinnam kontynuować czy po prostu je odstawić i liczyć te 2 tygodnie.
Udało mi się dodzwonić do rejestracji, ale recepcjonistka potwierdziła, że lekarza do wtorku nie ma i nie będzie. Jestem już umówiona, ale nie zmienia to faktu, że ostatnią tabletkę i tak teoretycznie wzięłabym w niedzielę.
6 listopada 2020, 17:37
ja w ostatnim cyklu też przyjmowałam progesteron żeby wywołać krwawienie wcześniej leczyłam się na wtórny zanik miesiaczki minęło ponad 2tyg od odstawienia więc zadzwoniłam do swojego lekarza na następny dzień wizyta i okazało się że 8tydz ciąży a w 30dc byłam u niego na kontroli i nic nie widział. Ale kiedyś nie zareagowałam na progesteron też minęło bardzo dużo czasu od odstawienia i lekarz stwierdził problemy z przysadka mózgowa i podwzgórzem. Z tym nie ma żartów. Sprawdzałaś hormony? Może warto zmienić lekarza
6 listopada 2020, 19:20
ja w ostatnim cyklu też przyjmowałam progesteron żeby wywołać krwawienie wcześniej leczyłam się na wtórny zanik miesiaczki minęło ponad 2tyg od odstawienia więc zadzwoniłam do swojego lekarza na następny dzień wizyta i okazało się że 8tydz ciąży a w 30dc byłam u niego na kontroli i nic nie widział. Ale kiedyś nie zareagowałam na progesteron też minęło bardzo dużo czasu od odstawienia i lekarz stwierdził problemy z przysadka mózgowa i podwzgórzem. Z tym nie ma żartów. Sprawdzałaś hormony? Może warto zmienić lekarza
Ciążę wykluczyliśmy - tydzień przed wizytą wyciągałam miedzianą wkładkę (u innego lekarza)... a narzeczony w delegacji ;) W zeszłym roku miałam robiony tomograf przysadki w związku z wtórną niedoczynnością tarczycy i wszystko było w porządku, a nie miesiączkuję już od przeszło dwóch lat.
Tak się składa, że ten lekarz jest "nowy". Według rankingów najlepszy (i notabene niestety najdroższy) w mieście. Zdecydowałam się na zmianę, bo ostatni trzej ginekolodzy twierdzili, że "skoro nie krwawię, to przecież jest mi to na pewno na rękę i nie ma się czym martwić". Dopiero ten poświęcił mi więcej czasu, przeprowadził wywiad, zmierzył grubość endometrium i zlecił konkretne badania hormonalne, więc wierzę, że wie co robi. Jako jedyny zgodził się ze mną, że brak krwawienia jest problemem.
Przyznam bez bicia, że na wizycie byłam mega zestresowana i mogłam niedosłyszeć przez maseczkę lub moje zarumienione uszy coś przekręciły ;)
Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłam sobie krzywdy!
Edytowany przez 6875x 6 listopada 2020, 21:13
6 listopada 2020, 20:51
ja w ostatnim cyklu też przyjmowałam progesteron żeby wywołać krwawienie wcześniej leczyłam się na wtórny zanik miesiaczki minęło ponad 2tyg od odstawienia więc zadzwoniłam do swojego lekarza na następny dzień wizyta i okazało się że 8tydz ciąży a w 30dc byłam u niego na kontroli i nic nie widział. Ale kiedyś nie zareagowałam na progesteron też minęło bardzo dużo czasu od odstawienia i lekarz stwierdził problemy z przysadka mózgowa i podwzgórzem. Z tym nie ma żartów. Sprawdzałaś hormony? Może warto zmienić lekarza
Ciążę wykluczyliśmy - tydzień przed wizytą wyciągałam miedzianą wkładkę (u innego lekarz)... a narzeczony w delegacji ;) W zeszłym roku miałam robiony tomograf przysadki w związku z wtórną niedoczynnością tarczycy i wszystko było w porządku, a nie miesiączkuję już od przeszło dwóch lat.
Tak się składa, że ten lekarz jest "nowy". Według rankingów najlepszy (i notabene niestety najdroższy) w mieście. Zdecydowałam się na zmianę, bo ostatni trzej ginekolodzy twierdzili, że "skoro nie krwawię, to przecież jest mi to na pewno na rękę i nie ma się czym martwić". Dopiero ten poświęcił mi więcej czasu, przeprowadził wywiad, zmierzył grubość endometrium i zlecił konkretne badania hormonalne, więc wierzę, że wie co robi. Jako jedyny zgodził się ze mną, że brak krwawienia jest problemem.
Przyznam bez bicia, że na wizycie byłam mega zestresowana i mogłam niedosłyszeć przez maseczkę lub moje zarumienione uszy coś przekręciły ;)
Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłam sobie krzywdy!
nie.. krzywdy raczej sobie nie zrobiłaś. Ja też przeszłam przez wielu lekarzy. Najlepsze że na NFZ jestem zdrowa dopiero jak zaczęłam chodzić prywatnie to okazalo się że jednak jestem chora.Z brakiem miesiączki też miałam problemy z ok.2 lata już nie będę mówić ile pieniędzy wydałam na to wszystko. A miesiaczkowalas wcześniej normalnie? Lekarze podejrzewają skąd takie problemy u Ciebie?
6 listopada 2020, 21:23
ja w ostatnim cyklu też przyjmowałam progesteron żeby wywołać krwawienie wcześniej leczyłam się na wtórny zanik miesiaczki minęło ponad 2tyg od odstawienia więc zadzwoniłam do swojego lekarza na następny dzień wizyta i okazało się że 8tydz ciąży a w 30dc byłam u niego na kontroli i nic nie widział. Ale kiedyś nie zareagowałam na progesteron też minęło bardzo dużo czasu od odstawienia i lekarz stwierdził problemy z przysadka mózgowa i podwzgórzem. Z tym nie ma żartów. Sprawdzałaś hormony? Może warto zmienić lekarza
Ciążę wykluczyliśmy - tydzień przed wizytą wyciągałam miedzianą wkładkę (u innego lekarz)... a narzeczony w delegacji ;) W zeszłym roku miałam robiony tomograf przysadki w związku z wtórną niedoczynnością tarczycy i wszystko było w porządku, a nie miesiączkuję już od przeszło dwóch lat.
Tak się składa, że ten lekarz jest "nowy". Według rankingów najlepszy (i notabene niestety najdroższy) w mieście. Zdecydowałam się na zmianę, bo ostatni trzej ginekolodzy twierdzili, że "skoro nie krwawię, to przecież jest mi to na pewno na rękę i nie ma się czym martwić". Dopiero ten poświęcił mi więcej czasu, przeprowadził wywiad, zmierzył grubość endometrium i zlecił konkretne badania hormonalne, więc wierzę, że wie co robi. Jako jedyny zgodził się ze mną, że brak krwawienia jest problemem.
Przyznam bez bicia, że na wizycie byłam mega zestresowana i mogłam niedosłyszeć przez maseczkę lub moje zarumienione uszy coś przekręciły ;)
Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłam sobie krzywdy!
nie.. krzywdy raczej sobie nie zrobiłaś. Ja też przeszłam przez wielu lekarzy. Najlepsze że na NFZ jestem zdrowa dopiero jak zaczęłam chodzić prywatnie to okazalo się że jednak jestem chora.Z brakiem miesiączki też miałam problemy z ok.2 lata już nie będę mówić ile pieniędzy wydałam na to wszystko. A miesiaczkowalas wcześniej normalnie? Lekarze podejrzewają skąd takie problemy u Ciebie?
Na szczęście u ginekologa nigdy nie byłam na NFZ, ale jak widać z załączonej historii lekarze prywatni też są czasami zbyt zajęci liczeniem kasy, żeby faktycznie przejąć się zdrowiem pacjentki.
Miesiączkowałam w miare regularnie do końcówki 2016 roku. Potem przyszły zaburzenia odżywiania i od kwietnia 2017 miałam miesiączkę może... 5 razy. Zmieniałam lekarzy, ale śpiewka zawsze była ta sama, więc nikt się temu nie przyjrzał. Najwyraźniej miałam strasznego pecha.
Mam szczerą nadzieję, że ten lekarz "coś znajdzie" - bo lepiej wiedzieć na czym się stoi i się leczyć, niż szukać po omacku ;) Od dzisiaj przestałam przyjmować już te tabletki, a w czasie miesiączki (o ile się pojawi) mam do zrealizowania całą listę badań.
A jak u ciebie to wyglądało? Miesiączkujesz i wszystko jest okej?
Edytowany przez 6875x 6 listopada 2020, 21:24