Temat: Do którego tc dobrze się czułyście?

Jak w temacie - do którego tygodnia ciąży czułyście się dobrze? Mam na myśli - kiedy brzuch zaczął Wam już serio przeszkadzać, tak że już miałyście dość i chciałyście urodzić ;)

I drugie pytanie - jak długo byłyście w stanie normalnie funkcjonować, tak jak przed ciążą? Przez normalne funkcjonowanie mam na myśli samodzielność - ogarnięcie zakupów, obiadu, praca, prowadzenie samochodu. Wiadomo, czasem przez względy zdrowotne trzeba leżeć czy zwolnić tempo, ale jestem ciekawa, jak to u Was wyglądało / wygląda - zwłaszcza u dziewczyn, które przechodzą ciążę bez powikłań, ale jestem ciekawa każdej historii.

Pytam, bo znam bardzo różne historie, od dziewczyn, które od połowy ciąży siedziały w domu (zwykle bez wskazań medycznych), aż po te, które 3 dni przed porodem śmigały do pracy. Chętnie poczytam, jak to u Was wygląda/ wyglądało.

Ja mam wrażenie, że co jakiś czas zaczyna się taki spadek formy, ale po tygodniu-dwóch się przyzwyczajam i jest ok. Teraz jestem w 37 tc i koło 33-34 miałam taki moment kryzysowy, że już myślałam że stracę impet i będę musiała odejść z pracy. Wtedy człowiek jest już naprawdę brzuchaty a i brzuch jest wysoko, więc strasznie ciężko z oddychaniem ..  No ale już się przyzwyczaiłam, a i brzuch zszedł niżej :) Generalnie to dla mnie najcięższy był pierwszy trymestr, bo nie miałam energii i cały czas spałam :/ Ten brzuchaty etap aż tak mi nie doskwiera, chociaż wiadomo ciężko chodzić, dyszy się jak lokomotywa i po nocy bolą mnie wszystkie gnaty :D Dla mnie ciąża jest oczywiście męcząca i nie oszukujmy się nie ma możliwości, żeby wydolność organizmu była taka jak wcześniej (ja chociażby przytyłam 20 kg więc już samo to 😂). Jednak bez przesady, da się normalnie funkcjonować - ja tam pracuję, obiad zrobię, na zakupy pójdę. Czasem jednak nie mam siły, to się położę i mąż wtedy zrobi. Wychodzę z założenia, że jak bym miała jakiekolwiek zagrożenie w ciąży, to od razu rzuciłabym wszystko w cholerę, ale jakieś tam typowe dolegliwości ciążowe nie są dla mnie powodem, żeby przewracać swoje życie do góry nogami (bo je lubię, lubię swoją pracę i chcę się realizować zawodowo, spotykać ze znajomymi i normalnie żyć).

Całą ciążę miałam ciężką. Ogólnie nigdy nie chorowałam poważnie, cieszyłam się niezłym zdrowiem i mnóstwem energii. W ciąży natomiast czułam się bardzo źle. Miałam mdłości, wymiotowałam, nie miałam apetytu, nie miałam w ogóle energii, najchętniej spalabym po 15 godz (a nie należę do śpiochów) i miałam bardzo bolesne skurcze łydek. Przytyłam bardzo mało, brzuch też był mały i nie przeszkadzał mi jego rozmiar ale za to mój brzuch był bardzo twardy i bolesny przez prawie całą ciążę. W 30 tc wylądowałam w szpitalu i zostałam tam już do porodu ( urodziłam na koniec 34 tc). Ale porównując swoją ciążę z ciążami moich koleżanek/kuzynek to zdecydowanie to moja sytuacja odbiegała od normy. Większość przyszłych mam, które znam najgorzej znosiły końcówkę ciąży, ze względu na to, że wtedy było im po prostu ciężko przez duży brzuch.

Pasek wagi

Na oba pytania odpowiem: do 34 tygodnia. Potem pragnęłam już urodzić:)

u mnie głównie zmęczenie, senność, w ciągu dnia robiłam drzemki, czego w stanie normalnym nie robię, ale poza tym do końca mogłam wszystko robić. W drugiej ciąży zawiozłam jeszcze córkę do szkoły podczas gdy mi wody zaczęły odchodzić :D ale dodam może, ze nie było to typowe chluśniecie a jedynie zaczęły się sączyć wiec stwierdziłam, ze do porodu jeszcze kilka dobrych godzin (skurczy brak) inaczej bym nie ryzykowała :D

Ja do 40tc :) 

Ja jestem w 8 tyg i czuje się słabo , tzn cały czas spie, dawniej nie zdarzały mi się drzemki w dzień , mam też nieustanne mdłości i jadłowstręt , jednak robię  ile mogę, staram się wychodzić na uczlenie , czasem jak zdarzy się lepszy dzień to i na tańce i ludzi też nie unikam ;) Ja bym to porównała do przeziębienia, jak się uprzesz to dasz radę funkcjonować ale music bardziej o to walczyć . 

Obie ciaze do samego konca dobrze sie czulam i pracowalam do 8 miesiaca. Wiadomo doskwierala mi sennosc bardziej niz normalnie czy pozniej bole plecow, nog ale i tak fajnie wspominam czas ciazy zwlaszcza z pierwszym dzieckiem kiedy byl czas na drzemki i dogadzanie roznymi rzeczami. 

Ja na samym początku miałam zawroty głowy, byłam senna i osłabiona, a później było już tylko gorzej. Pierwszy trymestr był fatalny. Mialam problem ze wstaniem z kanapy. Mialam wrazenie, że wyłączył mi się mózg. Nie kojarzyłam prostych faktów. Do tego koszmarną zgaga, mdłości i wymioty. Wymioty nie porównania z niczym. Mam na myśli ich siłę. Kiedy wymiotowałam krew leciała mi z nosa i sikalam pod siebie. Kompletnie trafiłam kontrolę  nad cialem. Mdłości i nadwrażliwość na zapachy była jeszcze gorsza niż wymioty. Tak bylo Do końca 15. Tyg. W 20. Juz wymiotowałam tylko od czasu do czasu. Ogóle pierwszy połowa ciąży była bardzo trudna. Po 20. Tyg. Było w miarę przyzwoicie. Zaczęłam nawet chodzić na spacery bardzo żółwim tempem. Na początku strasznie bolały mnie stopy, a z łydek i ramion zrobiły mi się flaki. Po codziennych spacerach nawet trochę się rozruszalam. Pozniej zaczął mnie boleć brzuch i miałam jak najwięcej lezec. Początek trzeciego teymestru był super. Poza wieczną zgagą i zmęczeniem czułam się naprawdę nieźle. Ostatni miesiąc był znów bardzo kiepski. Miałam wielki brzuch i problemy z osdychaniem, bo dziecko mnie uciekało. Strasznie spuchlam. Stopy mieściły mi się tylko w buty trekkingowe (a i w nich było mi ciasno). Chcieli mnie zostawić w szpitalu, ale na szczęście wyniki miałam przyzwoite i wyprosiła powrót do domu. Nadgarstki zaczęły mi się blokować i prawie nie miałam czucia w opuszkach palców. Miałam objawy cieśni nadgarstka i ogólnie czułam się jak niepełnosprawna. Nie mogłam się doczekać rozwiązania. 

Naiwnie myslalam, że jeszcze trochę popracuje w ciąży i że będę aktywna. Okazało się inaczej.

Pasek wagi

A mnie jeszcze coś się przypomniało. Od początku ciąży miała temp. mierzoną pod pachą 37-37,2. Spadła dopiero po 12 tygodniu. 

Od 36 tygodnia byłam wkurzona i już tylko chciałam, żeby tylko donosić ciążę i niech się ta ciąża kończy, a że finalnie urodziłam w 40+6 to trochę to wkurzenie trwało. :D 

A sprawna byłam do dnia porodu, chodziłam na spacery czy zakupy, zmywałam, musiałam coś robić, bo inaczej myślałabym ciągle o tym czemu jeszcze nie rodzę. Z pracy zrezygnowałam w 5 miesiącu, samochodu nie musiałam prowadzić. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.