Temat: Ślub kościelny

Pytanie do osób które mają ślub kościelny. Czy mialyscie jakieś problemy z tym? Ile Wam zajęło załatwienie spraw kościelnych? W tamtym roku byłam na 4 weselach i każda z osób narzekała, że najgorsze problemy są ze ślubem kościelnym. Każda z nich miała ślub w innym kościele. Robili różne problemy, że mieszka np.z chłopakiem, że jest grzesznica, że powinna się wstydzić, jeden ksiądz nawet mówił, żeby poczekali, u kumpel ksiądz zabronił stroic kościół, bo ma dziecko i że powinno być jej wstyd. U innej kumpel zabronił, żeby ojciec prowadził ją do ołtarza, bo to jest robienie cyrku z kościoła. 

Jak słyszę takie rzeczy to zastanawiam się nad ślubem cywilnym. Mimo, że jestem wierząca i bardzo chciałabym kościelny, to jednak nie zamierzam uzerac się z księdzem, a tym bardziej, spowiadac się z mojego życia prywatnego, bo to moja sprawa. A jak już, to nie mam zamiaru ukrywać tego, że mieszkam z facetem. Nie chce, żeby ktoś mnie uczył zasad, robić jakiś kalendarzyki, odpowiadać na pytania na temat śluzu i innych osobistych rzeczy. Dla mnie to po prostu zboczenstwo. Wierzę w Boga i tylko w Boga, a do księży niestety szacunku nie mam. U mojego faceta ksiądz ma cennik i ślub kosztuje 2tys zł! Więc na pewno tam ślubu nie wezmę. Po prostu nie mogę pojac tego jak można tak wtrącać się w czyjeś życie. Czy u Was też tak było? Ile zajmie takie załatwianie spraw w kościele? I proszę nie komentować mojego stosunku do księży. Zdania nie zmienię. 

Yngvild napisał(a):

No jeżeli wierzysz w boga ale nie pasuje Ci konkretna religia to możesz:- znaleźć religię, która bardziej do Ciebie przemawia, - wyznawać po swojemu i się nie utożsamiać z żadną religią,A skoro i tak połowa rzeczy w kościele ci nie pasuje to może weź po prostu cywilny, skoro wierzysz "po swojemu" to bóg jest wszędzie i na cywilnym też będzie ;]Jestem ateistką ale śmieszy mnie takie wybiórcze podejście do religii. 

(puchar)

Jestem katoliczką i też takiego podejścia nie rozumiem.  

Fizia26 napisał(a):

[...]chcą brać ślub kościelny dla całej tej "otoczki", bo przecież ślub cywilny nie jest tak uroczysty. Znam takie przypadki.

 Za 84 zł nie oczekujmy tego co za tysiąc czy dwa,  ale jeśli wydać taką kwotę można zrobić ślub cywilny w wielką pompą :)

Gdyby się dało cofnąc czas ,to kościelnego ślubu bym nie wzieła za nic ,tylko cywilny.

LinuxS napisał(a):

Poczekaj, bo czegos tu nie rozumiem. Mieszkanie razem, nieslubne dzieci, nie przestrzeganie zasad koscielnych, a pozniej zdziwienie, ze ksiadz ma z tym problem i nie chce slubu udzielic?  Ty tak powaznie? Po jakiego kija Ci slub koscielny, jesli wszystkie zasady masz w glebokim powazaniu? Zeby nie bylo, ja jestem ateistka , po slubie cywilnym, ale taka hipokryzja jaka Ty reprezentujesz nawet mnie powala. 

Ciezko sie nie zgodzic. Wiele ludzi bierze teraz slub koscielny tylko dla otoczki, a nie z wiary. Powinni to w koncu ukrocic.

Fizia26 napisał(a):

tak z innej beczki to najbardziej mnie razi to jak prawdziwi bezbożnicy, którzy od wielu lat nie chodzą do kościoła,chcą brać ślub kościelny dla całej tej "otoczki", bo przecież ślub cywilny nie jest tak uroczysty. Znam takie przypadki.
slub cywilny nie jest uroczysty jesli sie samemu nie zrobi z tego uroczystego wydarzenia, a ograniczy na urzedniczej formalnosci. jesli chcesz sie zamknac w niecalej stowce to masz co masz, wlasnie tyle w tej kwocie zapewniaja i kazdy ma tego swiadomosc. mozna sie jednak ciut wykosztowac i sciagnac urzednika do innego miejsca - w moim miescie praktykuje sie sluby w ogrodach przy salach weselnych, sa specjalnie przygotowane miejsca, wyglada to pieknie - jak w telewizji. na taki moglabym sie skusic, choc moj luby juz mi zapowiedzial, ze to nie jest prawdziwy slub i tylko ten w kosciele sie liczy. no ciekawe, bo jego urzedowanie z kosciolem sie skonczylo na bierzmowaniu. po moim trupie bede sie dostosowywac do jego hipokryzji, bo wiem ze to nacisk jego matki i babki. jestem niewierzaca i na slub w kosciele zgodzilabym sie tylko z praktykujaca osoba.

Ja nie miałam żadnych problemów. Ze względu na brak czasu zrobiłam nauki internetowo. Jak dawalismy kopertę to Ksiądż 100 razu pytał czy na pewno nas stać. Zgodził się na pieśni nieliturgiczne. Sam z własnej inicjatywy wyszedł po nas i poprowadził do oltarza, podczas mszy pilismy wino i mielismy piękne kazanie. Na spowiedzi nikt mnie nie pouczal, a wręcz ksiądz pomógł mi się wypowiadać... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.