- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 czerwca 2018, 22:03
Hej. Proszę doradźcie, bo nie wiem, czy nie za bardzo chcę się porwać z motyką na słońce.
W sierpniu moja kuzynka wychodzi za mąż i zaprosiła nas na wesele. BARDZO chcę jechać ale:
- musimy dojechać 550km
- będę wtedy w 7 mcu ciąży
- będzie z nami jechał 1,5 roczny syn
- mąż dostał urlop tylko na piątek (więc piątek jedziemy i niedziela wracamy - nie zostaniemy na poprawinach)
Chciałabym, żebyście oceniły to z boku, na chłodno, bo ja bym chciała jechać ale mam wątpliwości czy w moim stanie jest sens. Serce każe jechać, rozum każe zostać. Mąż pewnie się bawić na weselu nie będzie tylko zajmie się synem, tak żebym ja się pobawiła i spędziła czas z rodziną. Czy jest sens będąc w 7 mcu ciąży ciągnąć małe dziecko przez całą Polskę tylko na jedną imprezę?
20 czerwca 2018, 22:08
jak dla mnie - nie , nie jechalabym, jasne ze przykro, ale czasem tak jest. Jak wyobraze sobie jak bedziesz sie czula po takiej podrozy w tym stanie i jeszcze z maluchem, loooj, nie. Wyslalabym cos ladnego z pieknymi zyczeniami w prezencie.
20 czerwca 2018, 22:11
jak bedziesz się dobrze czula to bym pojechala. Ale jak kiepsko to bym sobie odpuscila
20 czerwca 2018, 22:18
chyba bym sobie odpuscila .. gdyby maz dostal wiecej wolnego, to jeszcze mialoby to jakis sens. albo gdyby impreza byla blizej, to wtedy wyjazd na samo wesele tez moznaby rozwazyc. a tak to jest to wypawa, w dodatku niezbyt przyjemna dla kobiety w 7 msc ciazy - podroz dluga, na zewnatrz upal. no i dla synka tez zadna frajda. zajedziecie zmeczeni, spoceni i za chwile trzeba bedzie wracac. darowalabym sobie. no chyba ze byloby to wesele mojej siotry.
Edytowany przez jablkowa 20 czerwca 2018, 22:18
20 czerwca 2018, 22:31
spójrz na to z drugiej strony z dwójka małych dzieci dluuugo nigdzie się nie wybierzecie wiec jeśli bardzo chcesz jechać to jedz, potraktuj to jako ostatnia okazje to wybawienia się, następna będzie jak oba dzieciaki trochę podrosną. Szkoda tylko ze mąż nie może mieć więcej urlopu.
20 czerwca 2018, 23:10
1,5 roku dziecko jeszcze za dobrze nie chodzi, a już chciałoby wszędzie wejść, dlatego wymaga stałej kontroli i bywa marudne, bo nie umie jeszcze powiedzieć o co mu chodzi, a już bardzo by chciało. Samo 1,5 roczne dziecko z wesela też nie skorzysta. Układ nerwowy dziecka w tym wieku jest jeszcze słabo rozwinięty a tu dużo ludzi, głośna muzyka i jeszcze długa podróż - za dużo bodźców, prawdopodobnie dziecko będzie bardzo marudne. Poza tym takie dziecko wymaga częstych postojów, aby się przejść itp. Ty w ciąży pewnie będziesz potrzebowała często siusiu. Pojedziecie długo umęczysz się Ty, umęczy się dziecko w foteliku.
7 miesiąc ciąży w dodatku w upał (chyba, że traficie w mniejsze temperatury) i 550 km do przejechania - to jest dla mnie z oczywistych względów kategoryczny argument na NIE
Byłam w 8 miesiącu ciąży w sierpniu na weselu (mąż był świadkiem , więc nie wypadało mi nie iść) , ale na miejscu i oczywiście przeżyłam, ale umęczyłam się bardzo i z samego wesela nie skorzystałam, byłam w stanie przetańczyć tylko kilka przytulanek i tyle, a na rozmowy nie miałam siły w tym hałasie. Nie mieliśmy drugiego dziecka, więc chociaż mój mąż mógł nacieszyć się rodziną. Twój maż z wesela nie skorzysta, bo będzie dziecka pilnował.
Nie widzę żadnych plusów.
20 czerwca 2018, 23:29
Ja będąc w ciąży odpuściłam dwa wesela ze względu na zbyt długą podróż, byłam na jednym w 3 miesiącu i już wtedy się męczyłam. Ty masz dodatkowe obciążenie z małym dzieckiem. Ja polecam nie jechać.
21 czerwca 2018, 07:28
ja bym odpuściła. ewentualnie opcja, że jedziesz tam na dłużej, pod warunkiem, że masz gdzie zostać i te dodatkowe 1100km nie zrobi wam różnicy. opcja "jedziemy w piątek, wracamy w niedzielę" umęczy i Ciebie i dziecko i wszystkich w koło.
21 czerwca 2018, 08:21
Jablkowa kuzynka jest dla mnie prawie jak siostra :) rozmawiamy codziennie.
Bislett też tak właśnie o tym myślę.
Marsica plusem będzie to, że zobaczę całą rodzinę, której nie widziałam od 2 lat bo mieszkają daleko i której długo nie zobaczę bo z noworodkiem/niemowlakiem nie będę jeździć tak daleko, a już na pewno nie od rodziny do rodziny. Tu by wszyscy byli w jednym miejscu.
Beatrx mieliśmy jechać na 2 tyg ale mąż nie dostał tyle urlopu w tym terminie :(
21 czerwca 2018, 08:59
Jablkowa kuzynka jest dla mnie prawie jak siostra :) rozmawiamy codziennie.Bislett też tak właśnie o tym myślę.Marsica plusem będzie to, że zobaczę całą rodzinę, której nie widziałam od 2 lat bo mieszkają daleko i której długo nie zobaczę bo z noworodkiem/niemowlakiem nie będę jeździć tak daleko, a już na pewno nie od rodziny do rodziny. Tu by wszyscy byli w jednym miejscu.Beatrx mieliśmy jechać na 2 tyg ale mąż nie dostał tyle urlopu w tym terminie :(
To może zostaw pod czyjąś opieka 1,5 roczne dziecko i chociaż jemu oszczędź męczarni. A po 2 zadaj sobie pytanie, czy na pewno w tym hałasie, upale i z tymi niedogodnościami jakie wiążą się z ciążą będziesz w stanie wykrzesać z siebie coś więcej ponad "zobaczenie" rodziny, a pamiętaj,że pojedziesz 550 km i będziesz siedziała w wymuszonej pozycji z uciśniętym brzuchem. Samo zobaczenie rodziny to nie to samo co nawiązanie z nią kontaktu, podtrzymywanie rozmowy. Uwierz, że możesz nie być w stanie wysilić się nawet na to.