Temat: Zaręczyny - wiedziałyście?

bo ja wiem. Tzn wiem jaki mniej więcej dostane pierścionek, wiem, ze to kwestia kilku tygodni ale nie wiem ani kiedy ani gdzie ;)

I trochę mnie to zaczyna przerażać, taka zmiana. Tzn jestem pewna, ze chce spędzić z tym facetem resztę życia. Ale boje się - informowania najbliższych, organizacji wesela...

Pasek wagi

Ja nie wiedziałam. Oświadczył się w moje urodziny, raptem kilka dni po niespodziewanej cesarce i dosłownie jeden dzień od wypuszczenia ze szpitala. Tego dnia wyciągnął mnie na spacer. Myślałam że na głowę upadl, ledwo się w pionie trzymałam :P poszliśmy w jedno z moich ulionych miejsc, siedzieliśmy na ławce w parku a ten nagle się pyta czy za niego wyjdę. Byłam w tak ciężkim szoku, że nie wiedziałam o co chodzi, a on cały czas kleczal:D na początku byłam przerażona, hormony we mnie cały czas buzowaly, stres związany ze szpitalem schodził i początkowo tego ślubu absolutnie nie chciałam - byliśmy ze sobą wiele lat, zaręczyny tylko że względu na fakt, że mamy dzieci wydawały się bzdura. Po połogu emocje opadły, zaczęłam cieszyć się z pierścionka (z nim akurat przesadzil bo świeci się jak psu...). A teraz uwielbiam nazywać go mężem. W zartach przedstawiam go jako 'pierwszego męża' :D

Absolutnie nie wiedziałam. Myślałam, że wychodzimy po prostu na zwykłą randkę. Były kwiaty, pierścionek, uklęknął i zapytał czy zostanę jego żoną. Bardzo romantycznie, ale byłam w strasznym szoku, bo byliśmy ze sobą 5 miesięcy. 

Nie wiedziałam. Znaczy wiedziałam, że chce ślubu (bo o tym wcześniej rozmawialiśmy), ale nie sądziłam, że tak już (bo powiedziałam mu, że najpierw chcę skończyć studia, a potem możemy wrócić do tematu - a on mi się oświadczył jak jeszcze studiowałam i miałam myśli zaprzątnięte nadciągającą sesją zimową, a nie zaręczynami). On ma stalowe nerwy, więc niczego po nim nie było widać - i chyba dobrze, bo tak to miałam tylko jeden mikro-zawał, a inaczej to bym się stresowała dużo dłużej ;) 

fiolkowaa napisał(a):

W pierwszym przypadku nie wiedziałam- ale niestety wiedziałam,że to nie ten kandydat :P ( co prawda bardzo wszystko dopracował , obłędny pierścionek w moim guście, kwiaty, romantyczna sceneria podczas wyjazdu, dowiedziałam się też, że myślał o małym przyjęciu, żeby podzielić się nowiną).Drugi przypadek- obecny (chyba ) narzeczony -domyśliłam się , do tej pory czuję zawód. Pytał się właściwie o wszystko, od pierścionka (pytał  MNIE o to jaki pierścionek chcę dostać , a ja jeśli już odpowiadałam , to ze skromnością ,że niedrogi - i mam za swoje , chyba tylko jedna koleżanka nie skomentowała pierścionka słowem "skromny" , pytał się też o kamień, też nie chciałam odpowiadać , bo wtedy byłam źle nastawiona do wszystkiego , to dostałam "najpopularniejszy " :/ - wystarczyłoby,żeby spytał, moją mamę , swoją mamę , albo moją przyjaciółkę (wszystkie znał). Dodatkowo liczyłam na kameralną atmosferę , o czym wiedział (ale to chyba nie oznacza dania bez słowa pierścionka w mieszkaniu :( ) . Kocham go, ale do tej pory mi przykro, że tak się nie postarał :/ , nie oczekiwałam cudów, ale chociaż jakiegoś planu, wyjątkowej chwili, pierścionka , który ma szansę wytrzymać więcej niż parę lat noszenia :( . Tak się rozpisałam, bo nikomu nie mówiłam o moich odczuciach i jakoś mnie to dusi , mam nadzieję ,że zrozumiecie dziewczyny , a nie będziecie wytykać , że mam jakieś nierealne oczekiwania :/

Kochana nie przejmuj się. Mój - na szczęście były - mąż mi się nie oświadczył, tylko zaszłam w ciążę i mu rodzice kazali ślub ze mną wziąć haha, a potem się okazało,że moja teściowa miała od lat złote pierścionki przygotowane dla narzeczonej jego brata i jego. Jego brat się swojej narzeczonej oświadczył dwa razy: kupił nowoczesny pierścionek i zrobili sami dla siebie, a potem jeszcze raz, klęcząc przed rodzicami dał jej ten tradycyjny, stary. Mojemu mężowi sie przypomniało po 2 latach o pierścionku, wział go, dał mi i powiedział „masz”,hahahahaha. Mój obecny partner raczej ślubu nie planuje w najbliższej przyszłości i chwała mu za to. A nawet jeśli się oświadczy, to wszystko będzie lepsze od „masz”. xD

fiolkowaa napisał(a):

W pierwszym przypadku nie wiedziałam- ale niestety wiedziałam,że to nie ten kandydat :P ( co prawda bardzo wszystko dopracował , obłędny pierścionek w moim guście, kwiaty, romantyczna sceneria podczas wyjazdu, dowiedziałam się też, że myślał o małym przyjęciu, żeby podzielić się nowiną).Drugi przypadek- obecny (chyba ) narzeczony -domyśliłam się , do tej pory czuję zawód. Pytał się właściwie o wszystko, od pierścionka (pytał  MNIE o to jaki pierścionek chcę dostać , a ja jeśli już odpowiadałam , to ze skromnością ,że niedrogi - i mam za swoje , chyba tylko jedna koleżanka nie skomentowała pierścionka słowem "skromny" , pytał się też o kamień, też nie chciałam odpowiadać , bo wtedy byłam źle nastawiona do wszystkiego , to dostałam "najpopularniejszy " :/ - wystarczyłoby,żeby spytał, moją mamę , swoją mamę , albo moją przyjaciółkę (wszystkie znał). Dodatkowo liczyłam na kameralną atmosferę , o czym wiedział (ale to chyba nie oznacza dania bez słowa pierścionka w mieszkaniu :( ) . Kocham go, ale do tej pory mi przykro, że tak się nie postarał :/ , nie oczekiwałam cudów, ale chociaż jakiegoś planu, wyjątkowej chwili, pierścionka , który ma szansę wytrzymać więcej niż parę lat noszenia :( . Tak się rozpisałam, bo nikomu nie mówiłam o moich odczuciach i jakoś mnie to dusi , mam nadzieję ,że zrozumiecie dziewczyny , a nie będziecie wytykać , że mam jakieś nierealne oczekiwania :/

a powiedziałaś mu o tym ? Zakomunikowałaś jakkolwiek potrzebę minimalnie romantycznego uniesienia ? 

Ja nie wiedziałam kompletnie nic, natomiast byliśmy już ze sobą tak długo, że stwierdziłam (w duchu oczywiście, nic mu nie mówiłam), że jak mi się gad nie oświadczy do 2 lat to go w tyłek kopnę, bo ileż można czekać... :P a tu pewnej pięknej majóweczki HYC wyskoczył z pierścionkiem. Pięknym w moim guście, zaprojektowany przez niego na zamówienie, podprowadził mi srebrny pierścionek z kasetki w domu, żeby dobrać rozmiar, na dodatek bardzo to było nasze i symboliczne - dobór miejsca oświadczyn, a nawet kamienia itp. włącznie z grawerem. I tu mnie zaskoczył bo kilka LAT (!) wcześniej w żartach po kilku piwkach wymyślaliśmy grawery na obrączki i ja palnęłam taką głupotę, że się z tego śmialiśmy dobrych kilka minut i ten wariat to zapamiętał i umieścił na pierścionku :) co na niego patrzę to się uśmiecham i kurczę utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze, że powiedziałam TAK ;)

Nie wiedziałam - dzięki Bogu ma dobry gust ;- )

w sumie nie wiedziałam ;)

Również nie wiedziałam, totalne zaskoczenie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.