- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 sierpnia 2017, 00:56
Jestem ze swoim partnerem kupę lat. Kiedy pewnego dnia byłam pewna na 95% że za parę minut poprosi mnie o rękę ogarną mnie prawie paniczny strach. Powtarzałam sobie w myślach "głupia, przecież zawsze tego chciałaś" mimo to miałam ochotę po prostu stamtąd spierdzielić. Teraz im bliżej do ślubu tym częściej przechodzą mnie wątpliwości, że tracę wolność, że po ślubie samo spakowanie gratów i wyjście z domu nie załatwi wszystkiego, stracę jakąś część kontroli nad swoim życiem, prawdopodobnie nigdy nie pójdę do łóżka z innym facetem - czy ja będę potrafiła w tym wytrwać. Żyliśmy wiele lat razem, wszystko było dobrze, zawsze był moim oczkiem w głowie, dlatego nie rozumiem myśli które kłębią mi się w głowie.
6 sierpnia 2017, 12:21
Rozumiem tylko o ile jestes bardzo wierzaca osoba...
Jesli nie (a pewnie nie skoro zyjecia kupe lat bez slubu) to przeciez jak sie przestaniecie kochac to wezmiecie rozwod. To chyba nie jest jakas wieksza filozofia. To tylko papierek, a nie gwarancja wspolnego dlugiego, szczesliwego zycia.
6 sierpnia 2017, 13:53
Ale po ślubie nic się nie zmienia oprócz formalności . Jeśli do tej pory go kochasz , jest Twoim oczkiem w głowie i inni faceci nie są ważni , to jaki jest problem z formalizacją związku ? Przecież jakbyś nie wzięła tego ślubu , a za 5 lat przestała go kochać to pewnie byś się z nim rozstała ? Bo mam nadzieję ,że nie zdradziła , gdyż to najgorsze co może być .. podobnie bys pewnie zrobiła , gdybyś nagle z dnia na dzień poznała nową miłość swego życia .. na szczęście jest coś takiego jak instytucja rozwodu , która nie zamyka Ci drzwi przed szczęściem , w razie gdyby coś nie wyszło .. Gdyby nie było rozwodów , na 100 % nigdy nie wyszłabym za żadnego faceta , nawet za mojego z którym na dzień dzisiejszy chcę spędzić całe życie i nie dopuszczam do siebie mysli , że może być inaczej .
6 sierpnia 2017, 16:09
jeśli jesteś pewna, ze chcesz z nim spędzić życie to nie powinnaś mieć takich myśli, jednak jesli zastanwaisz się "czy nie będę mogła pójść przez to do łóżka z innym facetem" to cóż można powiedzieć... widocznie nie dorosłaś do małżeństwa, nawet nie jestem pewna czy do związku i nie powinnas facetowi marnować życia skoro jedynym Twoim problemem jest myśl czy będziesz się mogła przespać z innym czy nie... rozumiem, że teraz w związku przed ślubem nie masz takiego problemu ze zdradą..? wybacz, pytanie retoryczne.
6 sierpnia 2017, 18:32
Wychodzę za miesiąc za mąż i się nie boję. Odczuwam lekki niepokój związany z organizacją po prostu, na zasadzie takiej czy wszystkie ważne dla mnie osoby dotrą, czy dobrze wybraliśmy menu, czy mi się obcas nie złamie i takie tam. Ale nigdy nie miałam myśli, że mam ochotę "spierdzielić" i że stracę część kontroli. Zwłaszcza to z tym nie pójściem do łóżka z innym facetem jest niepokojące - no ja zakładałam, że już z nikim innym nie pójdę do łóżka już dawno, jak wyszliśmy z etapu randek i zaczęliśmy razem pomieszkiwać i poważniej myśleć o wspólnej przyszłości. Niekoniecznie ona musi oznaczać ślub, wiele osób żyje bez ślubu, a nie martwi się o to, że nie będzie już skoków w bok. Jesteś pewna, że go kochasz i że to właściwa osoba? - bo z tego co piszesz wychodzi na to, że nie bardzo. Strach przed samą uroczystością byłby zrozumiały, jak człowiek organizuje większą imprezę i bierze za tę organizację odpowiedzialność to może się pojawić stres i to normalne. Ale te myśli, że chcesz uciekać i tak dalej są bardzo niefajne. Tak się zastanów - jakbyś się poczuła gdyby Twój narzeczony powiedział Ci dzisiaj, że martwi się utratą kontroli, wręczając Ci pierścionek miał ochotę tak naprawdę uciec, a nie usłyszeć "tak" i rozmyśla o tym, że może już nigdy nie przespać się z inną kobietą?
6 sierpnia 2017, 21:42
Nie czułam przed ślubem żadnego strachu, ponieważ - choć strasznie to nieromantyczne - wiem, że jeżeli kiedyś się definitywnie odkocham, wtedy zdecyduję się na rozwód. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, ale wiem też, że różnie w życiu bywa. Nie zakładam, że ślub to deklaracja bycia ze sobą do grobowej deski, jakkolwiek ch***** by nie było. Na coś takiego bym nigdy nie poszła.
9 sierpnia 2017, 19:51
A ja tego nie rozumiem. Jezeli sie kogos kocha i ufa w 100% nie powinno sie miec watpliwosci.
12 sierpnia 2017, 02:24
jeśli jesteś pewna, ze chcesz z nim spędzić życie to nie powinnaś mieć takich myśli, jednak jesli zastanwaisz się "czy nie będę mogła pójść przez to do łóżka z innym facetem" to cóż można powiedzieć... widocznie nie dorosłaś do małżeństwa, nawet nie jestem pewna czy do związku i nie powinnas facetowi marnować życia skoro jedynym Twoim problemem jest myśl czy będziesz się mogła przespać z innym czy nie... rozumiem, że teraz w związku przed ślubem nie masz takiego problemu ze zdradą..? wybacz, pytanie retoryczne.
Nieee, po prostu ja mam wyższe libido. Do 30-stki u kobiety rośnie, a u mężczyzn już po 20 r.ż. maleje - podejrzewam że tu może być problem, między nami jest parę lat różnicy.
EDIT: Odnosząc się do reszty pytających czy na pewno go kocham - moja odpowiedz: na pewno.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, przemyślałam sobie całą sprawę i nadal trudno mi wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Może kiedyś mnie oświeci :) Od kiedy mi się oświadczył bacznie obserwuje nasz związek, z naszej dwójki on jest tym mądrzejszym, bardziej poukładanym a ja jednak jestem jaka jestem. Np chcialam pojechać na wakacje do ciepłych krajów ale przekonał mnie że powinniśmy oszczędzać; kupiłam sobie (zarąbisty, drogi) sprzęt do uprawiania sportu ukrywając to przed nim - czułam się jak zdrajca; wymusił na mnie rzucenie palenia; Generalnie ogranicza mnie mając dobre intencje.
Edytowany przez niewiadoma_a 15 sierpnia 2017, 23:56