Temat: Slub cywilny a niezgoda w rodzinie

na poczatku przeprosze tylko za brak polskich znakow ale angielski tablet, a mam problem z dogadaniem sie z polskim pakietem na him niestety :\

Mam problem I chyba musze sie wygadac, w 2016 zareczylam sie, slub planowalismy dopiero na 2018. Powiedzielismy rodzicom, ze planujemy slub cywilny I chwile pomarudzili, ale bez zadnych problemow. 

Dwa tygodnie temu podczas rozmowy z matka zaczela wlasnie temat planowania I organizacji, przypomniala rowniez ze ksiedza musimy zarezerwowac sobie wczesniej skoro chcemy konkretna date, przypomnialam jej ze chcemy slubu cywilnego. I w tedy sie zaczelo! Take jakby dopiero to do nich dotarlo, w domu sa klotnie na ten temat. Wrecz chca nas zmusic do slubu koscielnego, ktorego nie chcemy. Uslyszalam rowniez od nich tekst, ze chyba zle  mnie wychowali. Co know osobiscie bardzo zabolalo. Now jestem w stanie z nimi rozmawiac. Zawsze uwazalam ich za ludzi o dosc szerokim swiatopogladzie, a teraz wychodzi cos zupelnie innego. Naprawde warto jest doprowadzic swoja jedyna corker do placzu tylko Po to aby ugrac slub koscielny,? 

Wyciagnelismy reke, uznalismy ze zmienimy przysiege malzenska I uwzglednimy Tam Boga skoro tego chca, albo przed slubem cywilnym zamowimy msze w pobliskim koscielny, wlasnie w intencji naszego slubu, goscie ktorzy by chcieli skorzystali by z takiej opcji, a pozniej przyszliby na nasz slub cywilny. Ale im nic nic nie pasuje, ma byc slub koscielny I tyle. 

Nie wiem co mam just robic. Po ostatniej rozmowie zaczelismy just rozwazac slub po cichu, albo porzucenie tego wszystkiego I dalej byc nazeczenstwem.... W chili obecnej oboje czujemy sie mocno zastraszeni I zagubieni. Z jednej strony chcemy postawic na swoim I uszczesliwic siebie, ale Moja strona rodziny nigdy nam tego nie zapomni, albo uszczesliwic ich, wziasc slub koscielny i unieszczesliwic siebie....

PS. Przepraszam jesli pojawia sie jakies  bledy, ale straszne błędy robi ten program.

Pasek wagi

nie bardzo rozumiem...nie można wziąć ślubu kościelnego wbrew swojej woli czy pod czyimś naciskiem bo jest nieważny...poza tym to nie jest tylko kwestia miejsca - do ślubu kościelnego wymagane są nauki przedmałżeńskie, wizyty w poradni, spowiedź....wiec jak to sobie wyobrażają twoi rodzice? ze pójdziecie tam i będziecie kłamać? W sumie możecie pójść i powiedzieć ze rodzice was zmuszają wtedy żaden ksiądz wam w takiej sytuacji nie udzieli ślubu... 

robic swoje,nie pozwolilabym aby ktokolwiek dyktowal jak mam zyc 

Noma_ napisał(a):

A dlaczego nie chcecie kościelnego ? rozumiem rodziców, bo wychowali Cię w jakiejś wierze, zgodnie z określonymi wartościami , a masz zamiar zrobić coś wbrew temu wychowaniu, wbrew temu czego Cię nauczyli. Rodzina na pewno czuje się zawiedziona Twoją postawą i ma do tego prawo

Wybacz,ale z toba jest naprawde cos nie tak...autorka raczej nie miala wyboru czy byc wychowana w wierze czy nie,a jesli w wierze to w jakiej;) jak mozna miec pretensje to wlasnego dziecka,ze nie podziela naszej wiary,to swiadczy tylko o ograniczeniu umyslowym 

u mnie taka sama historia była/jest ;) póki co nie mamy żadnego ślubu :D jak rodzina się nie umie dogadać ha ha ha. Rodzice (w sumie już tylko mój tato, mama moja i rodzice mojego nie żyją) - jak najbardziej za tym abyśmy wzięli jaki chcemy. Bo to nasz wybór itd.... no to dawaj przygotowania - cywilny - postanowione. Po czym babcia moja - ja na żadne pogański ślub nie przyjdę, brat mojego ojca - ślub cywilny?! co to ma być - jego noga na nim nie postanie! No i tak się to ciągnie od...... o matko, w czerwcu będzie 9 lat. Tato - ostatnio mówi - a weźcie sobie ten cywilny, zaproście świadków i tyle - nikt nie musi wiedzieć ;) no i chyba tak będzie trzeba zrobić ;) to ma być nasz dzień i mamy go sobie zaplanować tak jak my chcemy :D

a z kolei, ja nie chcę przyjmować nazwiska mojego faceta - tylko zostać przy swoim (nie mam ochoty zmieniać dokumentów, w firmie w której pracuję tak samo, wszystkie wpisy do KRS, pełnomocnictwa notarialne itd....) miałyście problem z tym?

Noma_ napisał(a):

A dlaczego nie chcecie kościelnego ?Z jednej strony rozumiem Was, bo to Wasze życie i Wasz wiązek, więc wy decydujecie jak wasza relacja wygląda i w jaki sposób ma być sformalizowana/przypieczętowana. Z drugiej strony rozumiem rodziców, bo wychowali Cię w jakiejś wierze, zgodnie z określonymi wartościami , a masz zamiar zrobić coś wbrew temu wychowaniu, wbrew temu czego Cię nauczyli. Rodzina na pewno czuje się zawiedziona Twoją postawą i ma do tego prawo, więc próbuje Cię przekonać. Jak masz ważne powody , jesteś całkowicie przekonana o tym, że ślub kościelny nie jest dla Was, bo jesteście niewierzący to nie bierz kościelnego, a rodzicom wytłumacz, musza zrozumieć i w końcu musza dać wam spokój.

Jak tak można napisać? Rodzice są po to, aby wspierać i pomagać dziecku. A nie atakować, robić wyrzuty i doprowadzać do płaczu...

Proponuje zrobić po swojemu. Nie ma nic gorszego niż spełnianie marzeń rodziców, zwłaszcza jeżeli chodzi o decyzje na całe życie :)

Pasek wagi

ASwift napisał(a):

Wybacz,ale z toba jest naprawde cos nie tak...autorka raczej nie miala wyboru czy byc wychowana w wierze czy nie,a jesli w wierze to w jakiej;) jak mozna miec pretensje to wlasnego dziecka,ze nie podziela naszej wiary,to swiadczy tylko o ograniczeniu umyslowym 

Czekałem aż ktoś to napisze. Myślę dokładnie tak samo ale nie chciałem pisać pierwszy bo bym zaraz usłyszał, że chodzę za Nomą po forum, mam obsesję i się czepiam :D U mnie generalnie temat załatwiłem jednym zdaniem - jak mi mama powiedziała, że nie tak mnie wychowała to jej odpowiedziałem, że mnie wychowała na myślącego człowieka, który sam szuka odpowiedzi na pytania i podejmuje własne, dorosłe decyzje. Ciężko zbić taki argument. Polecam ;)

Ja nie wiem, co doradzić, ale powiem Ci, ze u mnie w domu indentycznie: jestem z chłopakiem 2 lata, nie jesteśmy zaręczeni, ale w kółko słyszę, że ślub, ślub kościelny, weselicho, blablabla. A my nie chcemy. Wspominałam, ze my tylko cywilny, to wszyscy są oburzeni. Jeszcze nie pora nad tym myśleć, ale już wiem, ze będę miała piekło, nawet gorsze od Ciebie.

Więc uszy do góry. Może postaw na swoim. Rodzice pomarudzą jakiś czas, ale potem się przyzwyczają i zapomną.

Moim zdaniem kluczowe znaczenie ma to dlaczego oni tak bardzo chcą żebyście się zdecydowali na tej ślub kościelny. Znaczy nie zgadzałabym się absolutnie w żadnych przypadku, ale uważam że to w jaki sposób o tym się porozmawia z rodzicami powinno zależeć właśnie od tego dlaczego im zależy. Jeżeli są bardzo religijni, wierzą że życie bez ślubu kościelnego to życie w grzechu i chcą żeby "Bóg Wam błogosławił" to bym im się starała wytłumaczyć, że wiara to łaska, której Wy nie dostąpiliście (tylko na spokojnie, bo to można powiedzieć szczerze, a można zabrzmieć też super cynicznie). Nie będzie to dla nich łatwe do przełknięcia, ale jeżeli wierzą naprawdę, a nie na pokaz prędzej czy później zrozumieją, że nie możecie przystąpić do sakramentu, bo byłoby to świętokradztwo. Natomiast jeżeli na ten ślub kościelny się uparli: "bo tak", "bo córka Kowalskich miała", "bo ksiądz będzie się krzywo patrzył", albo "bo co ludzie powiedzą" to moim zdaniem nie ma za bardzo na rozmowę. Tu ucięłabym krótko, że już podjęliście decyzję, prosicie żeby ją uszanowali i tyle (bo czego byście nie powiedzieli i tak będzie źle). 

Wasz ślub to Wasza prywatna sprawa. Rodzice absolutnie nie powinni nalegać, o szantażowaniu nie wspomnę! Z drugiej strony, rozumiem że nie chcecie zaczynać wspólnego życia od kłótni z najbliższymi. Musicie to spokojnie przeanalizować z narzeczonym. Ja na Waszym miejscu postawiłabym na swoim, ale to ja, nie jestem w Waszej sytuacji :) Powodzenia! 

Wilena napisał(a):

Moim zdaniem kluczowe znaczenie ma to dlaczego oni tak bardzo chcą żebyście się zdecydowali na tej ślub kościelny. Znaczy nie zgadzałabym się absolutnie w żadnych przypadku, ale uważam że to w jaki sposób o tym się porozmawia z rodzicami powinno zależeć właśnie od tego dlaczego im zależy. Jeżeli są bardzo religijni, wierzą że życie bez ślubu kościelnego to życie w grzechu i chcą żeby "Bóg Wam błogosławił" to bym im się starała wytłumaczyć, że wiara to łaska, której Wy nie dostąpiliście (tylko na spokojnie, bo to można powiedzieć szczerze, a można zabrzmieć też super cynicznie). Nie będzie to dla nich łatwe do przełknięcia, ale jeżeli wierzą naprawdę, a nie na pokaz prędzej czy później zrozumieją, że nie możecie przystąpić do sakramentu, bo byłoby to świętokradztwo. Natomiast jeżeli na ten ślub kościelny się uparli: "bo tak", "bo córka Kowalskich miała", "bo ksiądz będzie się krzywo patrzył", albo "bo co ludzie powiedzą" to moim zdaniem nie ma za bardzo na rozmowę. Tu ucięłabym krótko, że już podjęliście decyzję, prosicie żeby ją uszanowali i tyle (bo czego byście nie powiedzieli i tak będzie źle). 

To ja już chyba wiem dlaczego.... Bo wnuki nie będą ochrzczone....Z tym się pewnie nie będą mogli pogodzić. Ja bym, oczywiście, nigdy nie zgadzała się na naciski. Moje zdanie jest takie, że odpuszczą jak zrobicie po swojemu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.