- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 sierpnia 2016, 21:16
Dziewczyny poradzcie mi bo nie wiem co mam zrobić...:( Zbliżają się dwa wesela na które otrzymałam zaproszenia z osobą towarzyszącą której jak można się domyślić nie mam. Nie mam też w otoczeniu kolegi singla którego mogłabym zaprosić... ostatnio jakoś już wszyscy zajęci. Więc jeśli pójdę to na pewno sama. Na jedno z tych wesel( najbliższego kuzyna) iść muszę i tutaj nie mam wyboru. Drugie to wesele koleżanki na którym nie znam nikogo poza państwem młodym oraz jedną koleżanka która będzie z partnerem. Nie wyobrażam sobie siebie samej tam, tym bardziej że w tym roku samotne wesele już jedno zaliczyłam i była to porażka... same pary i małżeństwa, a tańce w kółeczko z dziećmi... ilez mozna...
Jak mam odrzucić zaproszenie na wesele tak aby nie urazić nikogo? Proszę o pomoc.
15 sierpnia 2016, 06:57
nieprawda,że trzeba iść z kimś.....tam może będzie też ktoś samotny,kto szuka towarzyszki,zapraszając kogokolwiek możecie się minąć....idź sama.....
15 sierpnia 2016, 10:38
Ja zawsze chodzilam sama na wesela i bawilam sie swietnie, wystarczy sie nastawic,ze bedziesz sie dobrze bawic .. zrob sie ma bostwo usmiechaj sie i idz .. i baw sie dobrze !
15 sierpnia 2016, 10:54
Ja byłam w tym roku sama na dwóch weselach- kuzyna i przyjaciółki.Na weselu kuzyna było ok, nie nudziłam się, ale wolałabym być z kimś jednak. Za to u przyjaciółki- rewelacja, na żadnym weselu się tak nie wybawiłam. A miałam ogroooomne obawy, bo znałam tylko Młodych, Świadkową i rodziców Panny Młodej. Skończyło się tak, że z parkietu schodziłam o 5:30 rano, wybawiona jak nigdy w życiu.
Także ja bym zaproszenia nie odrzucała, bo może być fajnie :)
15 sierpnia 2016, 12:19
byłam dwa razy sama i nie polecam
15 sierpnia 2016, 17:24
Nie poszlabym sama na wesele kolezanki ale tylko dlatego ze jestem niesmiala i cieezko mi sie odnalezc w obcym towarzystwie, nie potrafie nakrecac rozmowy o pogodzie, zagadywac do obych czy wychodzic sama na parkiet ..
Slub w rodzinie to juz co innego, bylam sama na kilku i wcale mi to nie przeszkadzalo.. krolowalam na parkiecie i porywalam do tanca wszystkich braci/kuzynow/wujkow itp czy sie to ich kobietom podobalo czy nie :D
Najgorsza opcja jest szukanie partnera na sile i wziecie byle kogo zeby tylko miec pare, raz poszlam na wesele z kolega i cale wesele przesiedzialam przy stoliku bo on nikogo nie znal, tanczyc nie lubil, nie pil bo byl kierowca i jeszcze cala noc marudzil bo zmeczony po pracy. Nigdy wiecej!
15 sierpnia 2016, 19:27
teraz byłam na dwóch weselach i niedaleko mnie siedziała dziewczyna ( na obu weselach inna ) ciągle sama, przy stole rozgadane roześmiane, ale jak wszytskie pary poszły na parkiet to albo siedziała sama, albo właśnie tańczyła z dziećmi. Juz po drugim weselu właśnie zastanawiałam się dlaczego dziewczyny przychodzą same, a potem są smutne i się męcza.. nie poszłabym
15 sierpnia 2016, 20:42
Niestety i ja jestem w podobnej sytuacji....wesele w rodzinie ma to do siebie, że zna się przynajmniej część osób i brak osoby towarzyszącej tak bardzo nie doskwiera. Za dwa tygodnie idę na ślub koleżanki...sama. Perspektywa kiepska, ale co począć... razem pracujemy i od dwóch lat rozmawiamy o różnych szczegółach tego dnia, więc jak mam nie iść. Oprócz Panny Młodej z osób znajomych będzie tylko jedna koleżanka, która będzie z osobą towarzyszącą.
Niestety nie jestem osobą atrakcyjną, a do tego zazwyczaj uciekam przed ludźmi; nie zagaduję obcych, a rozmowy towarzyskie i kurtuazyjne przy stole to też nie moja bajka. Nastawiłam się już, że idę i przetrwam ten dzień. Nikt nie powiedział, że na weselu trzeba na siłę siedzieć do rana, męczyć tym siebie i innych gości.
Głowa do góry :) Damy radę. Trzymam kciuki
15 sierpnia 2016, 23:50
Kilka lat jak nie bylam na weselu i poszlam z ukochanym i to byla klapa jesli chodzi o jego towarzystwo. Wolal siedziec z kolega dawno niewidzianym, przy stole, niz ze mna tanczyc az polegl i musielismy wracac. Wiemy teraz ze wodka dla mojego to blad, dziala jak trucizna. Po piwie jest ok, nie wazne ile wypije , po wodce zyga, nie wazne ile, z czym, po czym.
Na weselu na ktorym bylam bylo duzo par, przy stole kazdy zajety misiaczkiem, pare zdan zamieniono typu "podaj mi salatke", "czy masz polane", zero glebokiej integracji. Na parkiecie ok duzo koleczek, mimo braku ukochanego na parcie wybawilam sie, mizyka z dj, nowoczesne kawalki, duzo osob do konkursow. Mam wrazenie ze polowa mlodych to byli pierwszy raz na weselu bo dj musial kilka razy upominac sie zeby zlapac sie za raczke, ze robiny koleczko czy to dla pary mlodej czy w podziękowaniu dla rodzicow
16 sierpnia 2016, 13:21
pomyślałam: "Co za czasy...". Wiecie co? Rodzice moi i mojego Męża poznali się właśnie na weselu! Kiedyś jak nie miało się już "poważnego partnera" to szło się samemu i można było kogoś fajnego poznać... a teraz jak się nie ma partnera to się szuka wśród znajomych.... ja na wesele w rodzinie nigdy nie poszłam z kimś kogo nie traktowałam poważnie - w końcu tą osobę poznaje też bliższa i dalsza rodzina. Powiem więcej - nawet na swojej studniówce byłam sama, bo z nikim się nie spotykałam i bawiłam się naprawdę super. Nie rozumiem tego dzisiejszego "przymusu" pójścia z kimś. Najbardziej zaszokowało mnie ostatnio jak mojej szwagierce ktoś zasugerował, że 15-letnią dziewczynę powinna zaprosić z osobą towarzysząca.... Chyba mnie to "mentalnie" przerasta.....