- Dołączył: 2008-02-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 443
9 lutego 2011, 23:18
wiem,że jak się zyje po bożemu, to nie ma się co stresować przed spowiedzią (to, że nie każdy żyje po bożemu, zostawiam)... ale jednak coś takiego warunkuje chyba możliwość przystąpienia do ślubu. wszystko przygotowane, sukienka jest, a tu nagle mogą mnie nie rozgrzeszyć. koszmar; p
stresowałyście się? gładko poszło? :)
[zaznaczam, że nie biorę ślubu i nawet nie jestem katoliczką, po prostu interesują mnie trochę zwyczaje ślubne różnych religii, może przez to, że są bardzo piękne]
- Dołączył: 2008-02-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 443
9 lutego 2011, 23:59
>swoją
> drogą szkoda, że jedyny legalny ślub kościelny w
> polsce to ślub katolicki :(
legalny? czyli wyznaniowy, konkordatowy? nie tylko, a przynajmniej nie tylko rzymskokatolicki:) śluby popularnie zwane konkordatowymi są też w prawosławiu, w niektórych kościołach protestanckich i chyba w gminach żydowskich. no i oczywiscie legalnie jest w urzędzie stanu cywilnego, tam slub może wziąć członek każdego wyznania ( ;
mi chodzi o to bardziej, że zawsze, jak jeszcze chodziłam do spowiedzi się stresowałam (zwłaszcza, że zostałam raz dosłownie wyrzucona z konfesjonału za jakąś pierdołę, a raz zwyzywano mnie od wiedźm [też za pierdołę], mimo że jak może nagrzeszyc grzeczny dzieciak, który ma 13 lat?). a przed ślubem to musi się potęgować :) podpisywanie karteczek jak przed komunią, takie tam; p
- Dołączył: 2007-11-01
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 37828
10 lutego 2011, 00:03
ja sie troche stresuje, choc pewnie to formalnosc - bo zadnym mordercą nie jestem i nie mam niewiadomo czego na sumieniu
- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
10 lutego 2011, 00:06
ja nie byłam przed ślubem do spowiedzi, bo ślubu nie brałam, ale za to byłam przed bierzmowaniem kuzynki - świadkiem miałam być. stres był duży, bo sporo mnie u spowiedzi nie było + musiałam się wyspowiadac właśnie ze współżycia. ale postanowiłam, ze pójdę do spowiedzi w takie miejsce, gdzie zawsze dobrze się czułam, gdzie znam zakonników i wiem, że ma ją "życiowe" podejście do całej sprawy:) rozgrzeszenie dostałam i szczerze mówiąc byłam pozytywnie całą sprawą zaskoczona - zakonnik normalnie ze mną rozmawiał, nie było to tylko odklepanie formułek. taka forma spowiedzi bardzo mi odpowiada - wg mnie ma to byc rozmowa z księdzem.
kiedyś zraziłam się do spowiedzi, bo miałam problem (w duzym uproszczeniu mogę napisac, ze dobierał się do mnie kolega bez mojej zgody), a ksiądz zaczął mi mówic, ze ja na pewno tego kolegę prowokowałam i to jest grzech...
10 lutego 2011, 00:58
> mi chodzi o to bardziej, że zawsze,
> jak jeszcze chodziłam do spowiedzi się stresowałam
> (zwłaszcza, że zostałam raz dosłownie wyrzucona z
> konfesjonału za jakąś pierdołę, a raz zwyzywano
> mnie od wiedźm [też za pierdołę], mimo że jak może
> nagrzeszyc grzeczny dzieciak, który ma 13 lat?). a
> przed ślubem to musi się potęgować :) podpisywanie
> karteczek jak przed komunią, takie tam; p
Oj...to miałaś niezłe przeboje ze spowiedzią. Ja nie jestem nawet chrzczona, więc nie miałam okazji przeżyć tego na własnej skórze.
10 lutego 2011, 06:59
Edytowany przez eriss266 20 listopada 2011, 16:44
10 lutego 2011, 07:30
a ja wam powiem że koleżanki siostra nie dostała rozgrzeszenia przed ślubem... więc to nie jest tak że wszystkich puszczają... a za co za mieszkanie wspólne przed ślubem....
10 lutego 2011, 11:17
przed slubem kazdego przewaznie sie rozgrzesza :)
- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
10 lutego 2011, 11:43
mimo wszystko to zależy od księdza... znam takich, co uważają, że całowanie się jest grzechem, bo (cytuję) "jak się całujesz, to zawsze chcesz czegoś więcej"...
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
10 lutego 2011, 13:57
generalnie to jest tak, ze bez rozgrzeszenia nie moze odbyc sie slub bo to w koncu chcac nie chcac sakrament. takze ksieza moga brac to pod uwage, pewnie w przeciwnym wypadku nie byloby tak latwo z odpuszczeniem grzechu 'nieczystosci'.