Temat: niechciany gość na weselu..

Dziewczyny mam problem i to dosyć poważny (przynajmniej dla mnie)..

Otóż chodzi o dziewczynę brata mojego K. Może to dziecinne, ale nienawidzę jej i nie mam do niej za grosz szacunku za to co zrobiła. To zakłamana, podła i bezczelna dziewucha. Bardzo dużo namieszała w kontaktach między mną i mamą K, co doprowadziło do zerwania moich kontaktów z rodziną K. Ostatnio próbujemy naprawić relacje z mamą K, bo to jakby nie było moja przyszła teściowa.. 

ale... w przyszłym roku się pobieramy, powoli szykujemy listę gości i nie wyobrażam sobie, że ona ma być na tym weselu. Najgorsze, że K. chyba będzie chciał wziąć na świadka swojego brata (chłopaka tej dziewuchy). Nie ma opcji, że posadzę ją przy sobie w tym dniu.. łudzę się, że do tego czasu się rozstaną, ale nigdy nie wiadomo.. 

ostatnio wymyśliłam, że może pozbędę się jej popełniając świadomą gafę - wręczymy zaproszenie tylko dla brata K. ewentualnie specjalnie napiszemy z osobą towarzyszącą, ale tutaj obawiam się, że ona nie zrozumie o co chodzi. 

a może macie inny pomysł?? pomocy?? bo nie wyobrażam sobie jej w tym ważnym dla Nas dniu.. i od razu uprzedzam, że mój K. ma takie samo zdanie w tej kwestii..

Wszyscy dmuchaja ci tu w pupke ale dla mnie Twoja postawa jest wrecz komiczna. Chyba sama powinnas dorosnac i troszke zmadrzec. Twoj dzien i wogole ale boze co za rozpieszczony dziecior zapatrzony w siebie z ciaglym fochem. Moze laska uderza w Ciebie i ma ubaw po pachy widzac jak nie potrafisz jej olac. twoja postawa jest wrecz obsesyjna. Jak ktos sie sprzeciwi to zacznij tupac nogami albo pokaz im i nie wyprawiaj wesela. 

Pasek wagi

Marta11148 napisał(a):

Wszyscy dmuchaja ci tu w pupke ale dla mnie Twoja postawa jest wrecz komiczna. Chyba sama powinnas dorosnac i troszke zmadrzec. Twoj dzien i wogole ale boze co za rozpieszczony dziecior zapatrzony w siebie z ciaglym fochem. Moze laska uderza w Ciebie i ma ubaw po pachy widzac jak nie potrafisz jej olac. twoja postawa jest wrecz obsesyjna. Jak ktos sie sprzeciwi to zacznij tupac nogami albo pokaz im i nie wyprawiaj wesela. 

Nie ma to jak ocenic kogos nie znajac dobrze sytuacji... a moze jest tak ze tamta laska jest faktycznie jak wrzod na tylku i ciagle maci i nie da sie olac jej zachowania. 

Sadzac po twojej wypowiedzi to dalabys sobie na glowe wejsc kazdemu, boisz sie przeciwstawic komukolwiek i miec swoje zdanie. Tak to wyglada

To jest Wasz dzień i to Wy macie się czuć dobrze tego dnia.

Jeśli coś ma Wam ten dzień zepsuć, to po prostu się nie pobierajcie - szkoda czasu, nerwów, pieniędzy.

Może warto porozmawiac z bratem K. i po prostu szczerze mu powiedzieć o tym.

Aspenn napisał(a):

Marta11148 napisał(a):

Wszyscy dmuchaja ci tu w pupke ale dla mnie Twoja postawa jest wrecz komiczna. Chyba sama powinnas dorosnac i troszke zmadrzec. Twoj dzien i wogole ale boze co za rozpieszczony dziecior zapatrzony w siebie z ciaglym fochem. Moze laska uderza w Ciebie i ma ubaw po pachy widzac jak nie potrafisz jej olac. twoja postawa jest wrecz obsesyjna. Jak ktos sie sprzeciwi to zacznij tupac nogami albo pokaz im i nie wyprawiaj wesela. 
Nie ma to jak ocenic kogos nie znajac dobrze sytuacji... a moze jest tak ze tamta laska jest faktycznie jak wrzod na tylku i ciagle maci i nie da sie olac jej zachowania. Sadzac po twojej wypowiedzi to dalabys sobie na glowe wejsc kazdemu, boisz sie przeciwstawic komukolwiek i miec swoje zdanie. Tak to wyglada

Wrecz przeciwnie. Poprostu ciezko mi podejsc powaznie do osoby ktora ostentayjnie wycodzi z imprezy bo przy stole siedzi ktos kogo nie lubi. Sytuacja chyba wyglada tak ze jedna obrobila tylek drugiej. Druga zamiast olac i pokazac klase zrobila zadyme na cala rodzine teraz ostetnacyjnie wychodzi gdy pokaze sie pierwasza. Jej zwiazek prawie sie rozpadl (przez ploty?!) co pokazuje, ze raczedj oydwoje sa "bardzo" dojrzali. Cyrk trwa dalej przeniesiony na Vitalie gdzie autorka jedzie po swym wrogu jak po szmacie obrzucajac ja obelgami ku uciesze tlumu- ktory na dokladke przyklaskuje jej jaki to z niej kozak bo pokazuje wszystkim ze nieda sobie wejsc na glowe. A gdy wyjdzie z imprezy a jej wrog zostaje i nadal normalnie rozmawia z rodzina to kto wycodzi na idiote? Gdybym rowniez siedziala przy tym stole to bym pomyslala, ze autorka ma cos z glowa i zachowuje sie jak szczeniak. Jak mozna pochwalac takie dziecinne zachowanie?

Pasek wagi

Marta11148 napisał(a):

Aspenn napisał(a):

Marta11148 napisał(a):

Wszyscy dmuchaja ci tu w pupke ale dla mnie Twoja postawa jest wrecz komiczna. Chyba sama powinnas dorosnac i troszke zmadrzec. Twoj dzien i wogole ale boze co za rozpieszczony dziecior zapatrzony w siebie z ciaglym fochem. Moze laska uderza w Ciebie i ma ubaw po pachy widzac jak nie potrafisz jej olac. twoja postawa jest wrecz obsesyjna. Jak ktos sie sprzeciwi to zacznij tupac nogami albo pokaz im i nie wyprawiaj wesela. 
Nie ma to jak ocenic kogos nie znajac dobrze sytuacji... a moze jest tak ze tamta laska jest faktycznie jak wrzod na tylku i ciagle maci i nie da sie olac jej zachowania. Sadzac po twojej wypowiedzi to dalabys sobie na glowe wejsc kazdemu, boisz sie przeciwstawic komukolwiek i miec swoje zdanie. Tak to wyglada
Wrecz przeciwnie. Poprostu ciezko mi podejsc powaznie do osoby ktora ostentayjnie wycodzi z imprezy bo przy stole siedzi ktos kogo nie lubi. Sytuacja chyba wyglada tak ze jedna obrobila tylek drugiej. Druga zamiast olac i pokazac klase zrobila zadyme na cala rodzine teraz ostetnacyjnie wychodzi gdy pokaze sie pierwasza. Jej zwiazek prawie sie rozpadl (przez ploty?!) co pokazuje, ze raczedj oydwoje sa "bardzo" dojrzali. Cyrk trwa dalej przeniesiony na Vitalie gdzie autorka jedzie po swym wrogu jak po szmacie obrzucajac ja obelgami ku uciesze tlumu- ktory na dokladke przyklaskuje jej jaki to z niej kozak bo pokazuje wszystkim ze nieda sobie wejsc na glowe. A gdy wyjdzie z imprezy a jej wrog zostaje i nadal normalnie rozmawia z rodzina to kto wycodzi na idiote? Gdybym rowniez siedziala przy tym stole to bym pomyslala, ze autorka ma cos z glowa i zachowuje sie jak szczeniak. Jak mozna pochwalac takie dziecinne zachowanie?

Nie znamy sytuacji na tyle by oceniac. Moze to jest tak zaognione ze nie da sie przejsc obok tego obojetnie. Ja autorke rozumiem bo w mojej rodzinie tez sa takie osoby co nie moge na siebie patrzec i atmosfera gestnieje jak te dwie osoby sie spotkaja i nie ma szans by razem siedzialy przy stole i wcale to nie sa osoby z grupy nastolatkow. Kazdy z rodziny to rozumie i nikt nie ocenia nikogo jako "idiote". Sa rozne sytuacje w zyciu,zatargi,wyrzadzone krzywdy ktorych nie da sie wybaczyc i zapomniec. Tylko autorka wie jaki poziom osiagnely te klotnie. Uwazam ze jest grubo skoro nawet wlasny brat wychodzi gdy tamta sie pojawia w towarzystwie.

Ja bym jej nie zapraszała. Sorry, można się z kimś nie dogadywać, można się z kimś nie lubić, ale jak mi ktoś wbija nóż w plecy, tj. skłóca mnie z facetem i jego rodziną, kłamie i oczernia, nastawia innych przeciwko mnie, knuje itp. to sorry, ale przy moim stole nie będzie siedział, za moje pieniądze nie będzie pił i jadł, a przede wszystkim nie zniszczy mi jednego z najważniejszych dni w życiu, tylko dlatego, że tak wypada. Przegadałabym tę sytuację jeszcze raz z narzeczonym, bo tak właściwie to on powinien zwrócić się z tym problemem do swojego brata, wyjaśnić mu, jaka jest Wasza opinia i skąd taka decyzja. Autorko, piszesz, że chłopak się z Tobą zgadza, więc w dużej mierze to w jego gestii leży porozmawianie z bratem czy rodzicami. 

Swoją drogą coś jest chyba nie tak z całą tą rodzinką. Brat narzeczonego to nieuczciwy prostak (sorry, że tak oceniam, ale jego zdrady i lekceważący stosunek do własnej partnerki, z którym nawet się nie kryje, mówią same za siebie), laska kłamie, mąci i manipuluje członkami jego rodziny, a rodzice (teściowie autorki) niepotrzebnie dają się wciągać w jakieś dziwne intrygi i przepychanki między niedoszłymi szwagierkami. Bo co ta dziewczyna takiego nagadała, że teściowa niemal zerwała z Tobą kontakt, nie wysłuchawszy nawet Twojej wersji? Myślę, że powinna zachować neutralność w tym "sporze", ewentualnie starać się go załagodzić, posłuchać, co mają do powiedzenia obie strony, a nie ślepo uwierzyć jednej.

U nas jest podobna sytuacja, że została zaproszona siostra mojego męża ale bez partnera z którym mieszka. Na wesele w lipcu /ślub bierze syn siostry mojej teściowej/, efekt tego jest taki, ze na wesele nie idzie ten chłopak a reszta rodziny się obraziła, siostra mojego męża tez nie idzie i teściowie również nie pójdą. Nas również zmuszali abyśmy nie szli ale my jesteśmy normalni.

Gdyby ktoś miał trochę taktu i rozumu w głowie zrozumiałby, że jeśli nie został zaproszony to znaczy, że Młoda Para nie chce by była częścią tego szczególnego dla nich dnia i powinien to uszanować.

A tak w ogóle nie ma dobrego rozwiązania dla takiej sytuacji, albo będziecie się z takim gościem użerać i zepsuje Wam humory i wesele albo pół rodziny się obrazi tak jak u nas :-(

mam podobny problem, moja bratowa nie jest lubiana w naszej rodzinie. Duzo miesza miedzy mna, rodzicami a naszym bratem, opowiada mu rozne historie o nas ktore nie mialy miejsca, brat jest za granica i nadaje mu przez telefon rozne bzdury, jak brat wraca to ma do nas pretensje o te historyjki wyssane z palca. Mi mieszala sie do zwiazku, ktory ostatecznie sie rozpadl. Teraz jestem szczesliwa, bo trzymam ja na dystans, nie chce miec z nia nic wspolnego, na swoim slubie tez jej niechce.

To nie jest prawda ze jak ta dziewczyna K. wejdzie do rodziny to autorka bedzie musiala ja tolerowac. To nie jest bliska rodzina, nie lacza ich wiezy krwi. Ja na jej miejscu nie zaprosilabym jej na slub a swiadka bym zmienila. Trudno.

Marta11148 napisał(a):

Aspenn napisał(a):

Marta11148 napisał(a):

Wszyscy dmuchaja ci tu w pupke ale dla mnie Twoja postawa jest wrecz komiczna. Chyba sama powinnas dorosnac i troszke zmadrzec. Twoj dzien i wogole ale boze co za rozpieszczony dziecior zapatrzony w siebie z ciaglym fochem. Moze laska uderza w Ciebie i ma ubaw po pachy widzac jak nie potrafisz jej olac. twoja postawa jest wrecz obsesyjna. Jak ktos sie sprzeciwi to zacznij tupac nogami albo pokaz im i nie wyprawiaj wesela. 
Nie ma to jak ocenic kogos nie znajac dobrze sytuacji... a moze jest tak ze tamta laska jest faktycznie jak wrzod na tylku i ciagle maci i nie da sie olac jej zachowania. Sadzac po twojej wypowiedzi to dalabys sobie na glowe wejsc kazdemu, boisz sie przeciwstawic komukolwiek i miec swoje zdanie. Tak to wyglada
Wrecz przeciwnie. Poprostu ciezko mi podejsc powaznie do osoby ktora ostentayjnie wycodzi z imprezy bo przy stole siedzi ktos kogo nie lubi. Sytuacja chyba wyglada tak ze jedna obrobila tylek drugiej. Druga zamiast olac i pokazac klase zrobila zadyme na cala rodzine teraz ostetnacyjnie wychodzi gdy pokaze sie pierwasza. Jej zwiazek prawie sie rozpadl (przez ploty?!) co pokazuje, ze raczedj oydwoje sa "bardzo" dojrzali. Cyrk trwa dalej przeniesiony na Vitalie gdzie autorka jedzie po swym wrogu jak po szmacie obrzucajac ja obelgami ku uciesze tlumu- ktory na dokladke przyklaskuje jej jaki to z niej kozak bo pokazuje wszystkim ze nieda sobie wejsc na glowe. A gdy wyjdzie z imprezy a jej wrog zostaje i nadal normalnie rozmawia z rodzina to kto wycodzi na idiote? Gdybym rowniez siedziala przy tym stole to bym pomyslala, ze autorka ma cos z glowa i zachowuje sie jak szczeniak. Jak mozna pochwalac takie dziecinne zachowanie?

Jak najbardziej szanuję Twoją opinię i dziękuję Ci za nią. Aczkolwiek uwierz, że gdybyś znała całą sytuację to zupełnie inaczej byś na to patrzyła. No chyba, że lubisz, jak ktoś Ci pluje w pysk, oskarża o bóg wie co i próbuje skłócić całą rodzinę pokazując, że ona jest najwspanialsza. Do tego w momencie, gdy się dowiedziała, że ktoś kupuje własne mieszkanie wpada w szał i knuje takie intrygi, że wszyscy mają klaskać jej, a ja jestem zła, bo się wyłamałam i stałam samodzielna w 100%. Mogłabym tutaj dużo więcej pisać, ale podsumuję - sami sobie finansujemy wesele i nie zamierzamy wydawać pieniędzy na kogoś, kto planuje się tylko pokazać i zepsuć ten dzień. Co do naszej dojrzałości to właśnie ona uratowała nasz związek - bo zastanów się jak czuł się mój K. gdy po jednej stronie miał matkę napełnioną oszczerstwami tej dziewuchy, a po drugiej stronie mnie - bez sił do 'użerania' się z nimi. O braku dojrzałości można mówić u niej - gdy jej napisałam, że wiem o wszystkim udała, że nie dostała mojej wiadomości (mimo, że od razu wysłała ją do teściowej), zerwała się z uczelni i pobiegła z płaczem do niej wymyślać kolejne historie. 

Pisząc na vitalii liczyłam na bezstronne rady, a opisując sytuację nie plotkuję tyko przekazuję informacje, które pozwolą ocenić daną sytuację.

Misiak13720 napisał(a):

mam podobny problem, moja bratowa nie jest lubiana w naszej rodzinie. Duzo miesza miedzy mna, rodzicami a naszym bratem, opowiada mu rozne historie o nas ktore nie mialy miejsca, brat jest za granica i nadaje mu przez telefon rozne bzdury, jak brat wraca to ma do nas pretensje o te historyjki wyssane z palca. Mi mieszala sie do zwiazku, ktory ostatecznie sie rozpadl. Teraz jestem szczesliwa, bo trzymam ja na dystans, nie chce miec z nia nic wspolnego, na swoim slubie tez jej niechce. To nie jest prawda ze jak ta dziewczyna K. wejdzie do rodziny to autorka bedzie musiala ja tolerowac. To nie jest bliska rodzina, nie lacza ich wiezy krwi. Ja na jej miejscu nie zaprosilabym jej na slub a swiadka bym zmienila. Trudno.

Doskonale Cię rozumiem. M. (ta dziewucha) niejednokrotnie równocześnie pisała do dwóch osób - do mnie nadając na teściową, do teściowej nadając na mnie. Gdy kilka lat temu rozstaliśmy się z K. pisała fałszywie, że wspiera itp, a zaraz później chodziła do teściów i mówiła, że K. dobrze zrobił (oczywiście sytuacji nie znała, ale najmądrzejsza była). Jest najmłodsza z całej naszej czwórki, a zachowuje się jak pępek świata, któremu obce jest słowo przepraszam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.